Innowacje, rozwój, start-upy czy nowe technologie. Te słowa coraz częściej padają z ust polityków. Ci lubią stawiać się w blasku jupiterów i pozować na obeznanych w najnowszych technologiach. Politycy oraz urzędnicy mają jednak to do siebie, że lubią zmieniać zasady w trakcie gry. Dokładnie to spotkało program BRIdge Alfa, któremu Parlament Europejski mocno zmienił zasady finansowania.
Największym problemem każdego start-upu, oczywiście poza znalezieniem pomysłu na siebie, jest znalezienie finansowania na ten pomysł. Przekonanie inwestorów, że w ten konkretny projekt warto wyłożyć niemałe przecież pieniądze to bardzo trudne zadanie. O ile roztoczyć przed kimś wizję na rozwój przełomowej aplikacji jest stosunkowo prosto, tak nie można tego powiedzieć o bardziej zaawansowanych projektach czy branżach, które opierają się typowo na nauce (przykładem niech będą technologie w medycynie). To ogromne projekty i ogromne budżety. Właśnie takie start-upy najbardziej liczą na wsparcie systemowe i polegają na programach finansowania z budżetu krajowego czy też unijnego.
Wychodzi jednak na to, że Parlament Europejski zdecydował się zmienić politykę finansowania atrakcyjnych projektów. Zamiast skupiać się na jakości i promować największe z nich, urzędnicy uznali, że lepiej inwestować mniejsze kwoty w większą ilość projektów. Zmiany są o tyle istotne, co niespodziewane. Pod koniec lipca zmieniono rozporządzenie w sprawie zasad finansowych mających zastosowanie do budżetu ogólnego Unii. Zmieniono niewiele – jedynie definicję określenia beneficjent. Od teraz definicja ta wygląda następująco:
a) w kontekście pomocy państwa – podmiot, który otrzymuje pomoc, z wyjątkiem przypadku, gdy kwota pomocy dla poszczególnych przedsiębiorstw jest niższa niż 200 000 EURO, w którym to przypadku dane państwo członkowskie może zadecydować, że beneficjentem jest podmiot udzielający pomocy, bez uszczerbku dla rozporządzeń Komisji (UE) nr 1407/2013, (UE) nr 1408/2013 i (UE) nr 717/2014 (…)”;
Program BRIdge Alfa – finansowanie pod dużym znakiem zapytania
O zmianie poinformowało Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, które jest pośrednikiem między start-upami a instytucjami unijnymi, który rozdziela przyznane pieniądze. W komunikacie czytamy, że centrum nie jest uprawnione do akceptowania projektów, których budżety przekraczają kwotę 200 tysięcy euro, czyli niecałego miliona złotych. To ogromny cios dla całej branży, a dla niektórych nawet uniemożliwienie dalszego rozwoju. Do tej pory w ramach finansowania można było liczyć nawet na 3 miliony złotych. Najmocniej uderzy to w program BRIdge Alfa, który skupiał się na finansowaniu projektów B+R (czyli badawczo-rozwojowych) oraz fundusze inwestycyjne, które zdecydowały się wesprzeć te projekty. Teraz będą musiały na nowo zorganizować swoje budżety. Warto wskazać, że największymi beneficjentami tego programu nie byli stereotypowi informatycy we flanelowych koszulach, a przede wszystkim poważni i młodzi naukowcy, których prace przyczyniały się do ogólnego rozwoju technologicznego Polski.
To oczywiście oznacza przebudowanie wszystkich obecnych strategii inwestycyjnych oraz planów. Na to potrzeba oczywiście mnóstwa czasu oraz ogromnych nakładów finansowych. Co to oznacza dla branży i przyszłości innowacji? Na razie ciężko stwierdzić, ale bardzo możliwe jest tworzenie sieci powiązanych projektów, z w efekcie dzielenie projekt na kilka mniejszych części. To może okazać się dość ryzykowne, bo oczywiście będzie możliwa sytuacja, w której podzielony na kilka oddzielnych części projekt otrzyma finansowanie tylko na niektóre z nich. W konsekwencji oczywiście nikt nie osiągnie zamierzonego celu, a pieniądze okażą się wyrzucone w błoto.