Przedsiębiorcy i ekonomiści zadają sobie ciągle jedno pytanie: czy kryzys spowodowany epidemią będzie wielki, czy może gigantyczny. Jednak rząd nie chce słyszeć o rezygnacji ze swoich standardowych projektów. CPK więc jest ciągle „budowany” – choć jest tak samo realny, jak milion aut elektrycznych. Czas wreszcie skończyć to szaleństwo.
Budowa CPK ma pochłonąć 35 mld zł., a stworzenie sieci szybkich kolei, które mają prowadzić do megalotniska – drugie tyle.
Projekt od początku wydawał się wielu ekspertom mało realny. W końcu nie doczekaliśmy się polskiego promu ani miliona aut elektrycznych. Prawdę mówiąc, to nie doczekaliśmy się zresztą żadnego auta elektrycznego „made in Poland”. Jednak władze stoją twardo na stanowisku, że CPK trzeba wybudować.
– Podkreślam z całą mocą, że spółka CPK funkcjonuje na 100 procent, a wszystkie zaplanowane działania odbywają się zgodnie z harmonogramem zarówno w części lotniskowej, jak też kolejowe – mówi „Gazecie Wyborczej” szef komunikacji CPK. I zapewnia, że termin oddania megaportu w 2027 jest „jak najbardziej aktualny”.
Budowa CPK. Czas wreszcie powiedzieć: to kompletnie bez sensu
Nieoficjalnie ponoć nawet politycy PiS przyznają, że czas plany budowy CPK zmodyfikować. Zwłaszcza w obliczu epidemii i kryzysu gospodarczego.
Tym bardziej, że o postępach w pracach jakoś nie słychać – choć co jakiś czas do mediów trafiają kolejne identyfikacje wizualne CPK. Choć i te pozostawiają wiele do życzenia.
CPK to projekt z lepszych czasów. Jeszcze rok temu mogliśmy się łudzić, że megaport w centrum Polski jest realny. I można go zbudować w kilka lat. Choć Niemcy się męczą już kilkanaście lat z budową lotniska pod Berlinem… Nawet jeśli czuliśmy, że władza sobie z tym nie poradzi, to gdy gospodarka pędziła, można było powiedzieć – działajcie, zobaczymy.
Nie powiodło się z promem (mamy ciągle samą stępkę), nie powiodło się z autami elektrycznymi, nie powiodło się z Polską Fundacją Narodową. Ale może akurat z lotniskiem wypali? I Baranów faktycznie stanie się nowym lotniczym sercem Europy?
Takie podejście jeszcze można by zrozumieć kilka miesięcy temu. Jednak teraz gospodarka się sypie, kolejne „tarcze antykryzysowe” nie spełniają nadziei przedsiębiorców i mamy perspektywę powrotu do bezrobocia z lat 90. Czy naprawdę teraz jest czas, aby wydawać miliardy na tak ryzykowny projekt?
Ktoś może powiedzieć – inwestycje to koło zamachowe gospodarki. Również inwestycje publiczne. Jednak po pierwsze – teraz jest czas na ratowanie tego, co mamy, a nie na (nad)ambitne projekty. Może więc lepiej te miliardy przeznaczyć na ratowanie już istniejących firm, które ledwo zipią?
A po drugie – koronawirus prawdopodobnie zresetuje gospodarkę, a transport lotniczy na pewno. Eksperci przewidują, że w tym roku ruch lotniczy spadnie o 60 proc. – i nie wiadomo, kiedy wróci do dawnej formy. Być może nie stanie się to w ciągu najbliższych dekad.
Budowa CPK to projekt z lepszych czasów. Teraz bądźmy realistami
Tymczasem CPK był projektem, który miał stworzyć z Polski „hub” lotniczy. A po co nam „hub” w świecie, w którym będzie się latało coraz mniej? I być może dalsze podróże lotnicze staną się znów luksusem, jak 20 lat temu?
Zamiast więc kolejnych wersji „Tarcz” (pewnie zaraz dojdziemy do wersji 7.0), lepiej szukać konkretnych oszczędności. I przeznaczyć pieniądze na ratowanie gospodarki. Na początek najlepiej zlikwidować TVP i porzucić mocarstwowe plany budowy CPK.