Osoby zatrudnione w Lidlu nie nadążają za zmianą cenówek
Ostatnio na Youtube pojawiło się kilka ciekawych nagrań dotyczących kulis sklepu z żółto-niebieskim logo. Przygotował je były pracownik Lidla. Skrywa się on pod pseudonimem Piotrek Parking.
Wszyscy doskonale wiemy, że praca w każdym dyskoncie jest ciężka. Stąd nie będziemy przedstawiać związanych z tym szeroko znanych szczegółów. Zamiast tego skoncentrujmy się na wybranych wątkach z wypowiedzi autora materiałów, jakich przeciętny Kowalski może nie znać.
Lidl często posądzany jest o nadużycia z cenami, które przy kasie okazują się wyższe niż na półce
Z doświadczenia youtubera wynika jednak, że zjawisko to jest spowodowane wyłącznie ludzkimi lub systemowymi błędami.
Nie stoi za tym celowe wprowadzanie klientów w błąd. Z tego powodu, jeśli cena na półce rzeczywiście jest niższa w porównaniu z tą naliczoną przy kasie, dyskont bezproblemowo zwraca konsumentom różnicę.
Niektórzy zastanawiają się, czy zatrudnieni w sieci posiadają jakieś dodatkowe zniżki na oferowany w niej towar. Jak wyjaśnia Piotrek Parking, jeśli chcą oni zrobić zakupy w sklepie z żółto-niebieskim logo, muszą zapłacić za wszystko na takich samych zasadach, jak klienci.
Obowiązują ich promocje w ramach aplikacji Lidl Plus. Nie mogą jednak kupować pojedynczych towarów w obniżonych cenach z krótką datą ważności, jak np. owoce czy warzywa. Tego rodzaju rabaty są bowiem przeznaczone wyłącznie dla klientów.
Dla przeciwwagi okazjonalnie otrzymują bony na zakupy w aplikacji Lidl Plus. Przed świętami mogą mieć one znaczącą wysokość i wynosić np. 1000 zł.
Skargi na pracowników
Z doświadczenia autora nagrań wynika, że wiele osób w wątpliwych sytuacjach przekazuje swoje zastrzeżenia dotyczące np. zadań wykonywanych przez kasjerów nie u kierowników, a na infolinii Lidla.
Wobec zatrudnionych, w sprawie których pojawiają się skargi, mogą zostać wyciągnięte konsekwencje służbowe. Pracownik Lidla zawsze jest przy tym słabszą stroną konfliktu ze względu na mocno przestrzeganą zasadę „klient nasz pan”.
Najgorsze zadanie to funkcja asystenta kas samoobsługowych
Jak wyjaśnia Piotrek Parking, mają one to do siebie, że są awaryjne. Praca przy takich kasach to nic przyjemnego, bo ich obsługa sprowadza się do stałego rozwiązywania problemów klientów, którzy bywają nerwowi.
Choć tego rodzaju zadanie wydaje się się lekkim zajęciem w porównaniu np. z wykładaniem towaru, w praktyce okazuje się bardzo obciążające.
Jak więc widać, wysoka jakość obsługi klienta i atrakcyjne promocje z aplikacją Lidl Plus niosą za sobą spore koszty, które ponoszą pracownicy. Za każdym wykonanym przez nich zadaniem stoi duży i często niedoceniany wysiłek.
W dyskoncie, w przeciwieństwie do klientów, nierzadko czują się oni nikim. Potęgują to także niektóre decyzje sieci, związane np. z tym, że podczas przerwy nie mogą sobie nawet kupić przecenionych owoców.