Dnia 30 marca do mieszkania numer 424 w bloku na ulicy Wilczastej 67 wezwano Policję. Oczom przybyłych na miejsce funkcjonariuszy ukazał się widok, który, delikatnie mówiąc, nie zachęcał do dalszych obserwacji.
Zanim przejdę do szczegółowego opisu tego, co zobaczyli policjanci (teraz jeszcze można się wycofać i oszczędzić sobie makabrycznych doznań), skupię się na trochę przyjemniejszym temacie. Co nam przychodzi do głowy, kiedy słyszymy „usta”? Pięć pierwszych skojarzeń. Przeciętny człowiek pewnie pomyśli: uśmiech, wargi, szminka, zęby, pocałunek – same przyjemne rzeczy. Chirurg medycyny estetycznej mógłby dodać do tego jeszcze: kwas hialuronowy, modelowanie czy wypełnienie – też całkiem nieźle.
Jednakowoż, co robią usta przy temacie było nie było średnio przyjemnym – morderstwa? Otóż technik kryminalistyczny, w którego ponownie będziecie mogli się wcielić za chwilę, jako człowiek wielce wszechstronny też może dodać coś od siebie w tej kwestii. Co na przykład? Cheiloskopia, czerwień wargowa czy wzory siateczkowate to słowa klucze w przedmiocie ust. Co oznaczają te poszczególne frazy, wyjaśnię w dalszej części, żeby uniknąć spoilerów.
Każda sprawa ma drugie dno
Na podłodze, dziesięciometrowego pomieszczenia znajdowało się ciało młodej kobiety. Garderoba denatki była dość skąpa, ciało znajdowało się w pozycji leżącej, na plecach, przybyły na miejsce funkcjonariusz nie był w stanie „na oko” ustalić przyczyny śmierci. Dookoła nie było jednak żadnych śladów krwi, więc pierwszym, co przyszło mu na myśl, była konkluzja, że ofiara mogła zginąć na skutek uduszenia. W pokoju panował nieskazitelny porządek, nie widać było śladów walki, na stole znajdował się wazon z tulipanami i jeden kieliszek wina.
Na miejscu zdarzenia pracowali już technicy. Zaopatrzeni w cały arsenał przyrządów, niektórzy z pędzelkami i proszkami daktyloskopijnymi w dłoniach, inni z aparatem lub innymi urządzeniami pomocniczymi, których nie sposób tutaj wymieniać, przeczesywali całe mieszkanie w poszukiwaniu śladów. Nam przypadło przeszukanie kuchni. Zaczynamy od badania podłoża, biorąc pod uwagę specyfikę pomieszczenia, w którym się znajdujemy, sprawdzamy również pojemnik na śmieci, szukamy śladów jedzenia czy picia. Rezultaty? Udało nam się zabezpieczyć liczne odciski palców, jednak nie to najbardziej przykuło naszą uwagę. Na dnie kosza znaleźliśmy bardzo podobny do stojącego na stole kieliszek, który nie był w żaden sposób uszkodzony i niedopałki papierosów.
Jak zajmować się ustami zawodowo
Czerwień wargowa stanowi przejście między zewnętrzną, skórną, a wewnętrzną, śluzową warstwą wargi. Każdy człowiek posiada charakterystyczny, indywidualny (nawet w przypadku bliźniaków jednojajowych) rysunek swoich ust, który pozostaje niezmieniony przez okres około 10 lat. Jest to cenny ślad, który można wykorzystać w procesie identyfikacji sprawcy.
Badanie śladów czerwieni wargowej jest o tyle przydatne, że można wykorzystywać ją w różnych celach. Dwa zasadnicze to: ustalenie tożsamości osoby, która pozostawiła ślad oraz określenie rodzaju i właściwości chemicznych substancji, która stworzyła ślad. Przy czym oczywiście nie tylko kobiety, które upodobały sobie czerwone szminki zostawiają ślady czerwieni wargowej. Skóra ust każdego człowieka jest pokryta śliną, różnymi kosmetykami czy resztkami pożywienia.
Identyfikację cheiloskopijną można podzielić na: indywidualną – wskazanie osoby, która pozostawiła ślad, grupową – określenie ogólnych cech śladu, np. kształtu, grubości, identyfikację substancji tworzącej ślad i określenie wieku czerwieni wargowej.
Gdzie szukać śladów? Najczęściej na naczyniach, drzwiach, oknach, ubraniach, papierosach lub ciele ofiary, zwłaszcza w przypadku czynów nierządnych.
Jak ujawnić ślad? Jeżeli osoba zostawiająca ślad nie miała ust pomalowanych krwistoczerwoną szminką, będzie on pewnie trudny do zauważenia. Jednak przy pomocy lupy i odpowiedniego ustawienia światła, będziemy w stanie taki ślad dostrzec. Kiedy już to się uda, skorzystamy z proszków daktyloskopijnych, a później przeniesiemy ślad na folię.
Co dalej? Kiedy już uda się zabezpieczyć odpowiedni ślad, wykonuje się ekspertyzę przy użyciu materiału dowodowego i porównawczego. Według polskich standardów, aby można było uznać wynik za pozytywny, trzeba odnaleźć co najmniej 7 cech wspólnych między tymi materiałami takich jak: rozwidlenia, linie, kropki czy zespoły kropek. Najwięcej o właścicielu ust mówi środkowy fragment czerwieni wargi dolnej, ponieważ jest dobrze widoczny, a jego długość wynosząca, 10 mm, jest wystarczająca dla prowadzenia badań klasyfikacyjnych i to właśnie ten odcinek bada się najczęściej.
Sprawca zawsze zostawia ślad
Kończąc rozważania teoretyczne, wracamy do sytuacji, w której się znaleźliśmy – mieszkanie, prawdopodobnie morderstwo, być może inne czyny, które mają swoje własne artykuły w kodeksie karnym, kuchnia, kieliszek, niedopałki.
Mamy co prawda ślady linii papilarnych, ale na zabezpieczeniu jednego śladu praca technika się nie kończy. Chociażby dlatego, że odciski palców mogą należeć tylko do ofiary. Na niedopałkach zabezpieczamy cząstkowe ślady czerwieni wargowej co jednak nie znaczy, że są one kompletnie nieprzydatne. Pakujemy je do koperty, w której przewiezione do laboratorium będą stanowiły przedmiot badań. Na kieliszku zaś nie znajdujemy śladów odcisków palców ani… żadnych śladów w ogóle.
Być może sprawca był na tyle zorganizowany, że zdążył zatrzeć ślady swojej bytności przed opuszczeniem mieszkania. Niestety to nie nam przypadło badanie salonu, w którym znajduje się ciało ofiary, ale biorąc pod uwagę stan jej stroju, można przypuszczać, że morderstwo nie było jedynym czynem zabronionym, którego dopuścił się sprawca. Być może uda się później ujawnić ślady na ciele denatki. Nam tymczasem przypada obowiązek sporządzenia protokołu z oględzin miejsca zdarzenia i dokładnego opisania wszystkich zabezpieczonych przez nas śladów.
Po pewnym czasie, między innymi dzięki znalezionym przez nas śladom, okazało się, że kobieta padła ofiarą byłego kochanka mieszkającego 3 mieszkania niżej, który nie był w stanie pogodzić się z myślą, że między nimi wszystko skończone.