Trudno zaktywizować zawodowo społeczeństwo, jeśli się jest coachem piszącym głodne kawałki w Internecie. Tymczasem coaching dla kobiet (ale i dla mężczyzn) może wyglądać inaczej. I to się dzieje.
Coaching kojarzy mi się z mężczyzną około trzydziestki, który – ubrany w mniej lub bardziej dopasowany garnitur – z uśmiechem handlowca na twarzy wskazuje cię palcem i mówi, że oto jest, by odmienić twoje życie. Zazwyczaj jest to próba połączenia psychologa z pracownikiem Urzędu Pracy, w dodatku bardzo nieudolna. Coachom wydaje się, że mogą i potrafią manipulować ludźmi, czasami zgarniają pod swoje skrzydła pełne nadziei na poprawę życia masy ludzi. Do coachów przychodzą ci sami ludzie, którzy niejednokrotnie szukają tej samej pomocy o wróżki. Pytają, jak mogą odmienić swoje życie i czy czeka ich jeszcze coś dobrego. A coach mówi (helveticą) „oczywiście! Nie wahaj się! Weź życie w swoje ręce! Sięgnij po marzenia! Skup się na celach! Idź najtrudniejszą drogą! Doskonal swoje umiejętności! Bądź zdecydowany! Wszystko ci się uda, jesteś zwycięzcą”. Czyli w zasadzie to, co ludzie chcą usłyszeć.
Kiedy zobaczyłam Sukces to Ja, byłam bardzo sceptyczna. Coaching dla kobiet? Już oczami wyobraźni widziałam pretensjonalnych trenerów personalnych, którzy rzucają tymi samymi pustymi hasełkami. A tu proszę, nie dość, że kurs jest za darmo, to jeszcze ma pełne znamiona sensu.
Coaching dla kobiet
Nie będę tu oczywiście piać nad całym wyglądem strony: znalazłam parę artykułów, z którymi – w najlepszym wypadku – bym się nie zgodziła (żeby nie być gołosłownym: w jednym tekście jest fragment o tym, że podstawą jest większa aktywność w życiu, dlatego trzeba m.in. więcej pisać, zamiast czytać. Błąd, każdy pisarz wie, że aby pisać dobrze, trzeba sporo czytać). Ale jest to zdecydowanie bardziej profesjonalne niż rzeczy, które widziałam do tej pory, a pozornie najsłabsza treść była jedną z lepszych w tej branży. Sukces to Ja jest stroną przeznaczoną dla kobiet, które chcą poprawić swoje szanse zawodowe, edukować się, wrócić na tory kariery po urlopie macierzyńskim, faktycznie się zmotywować. I robi to dobrze. Mówię to jako osoba, która przed coachingiem chowa się tak skutecznie, że nawet Echelon by mnie nie wykrył.
Sukces to Ja organizuje teraz bezpłatne szkolenie pod tytułem „Jak wyznaczyć sobie cel i być w nim wytrwałym?”. Warto w nim partycypować, choćby po to, żeby dowiedzieć się czegoś nowego. Mamy sporo nawyków, które są sznurkami-potykaczami w drodze do celu, kiedy więc ktoś pokaże nam palcem, co być może robimy źle, dojdziemy do jakichś sensownych wniosków. A poza tym:
A tak całkiem serio: nikt tu nie wyciąga ręki po nasze pieniądze. To nie jest jedno z tych szkoleń, po których dowiadujesz się, że receptę na sukces pan coach wypisze ci po promocyjnej cenie 1499,99 zł + VAT. Za szkoleniem o wyznaczaniu celu stoi Fundacja Sukces Pisany Szminką. A Sukces To Ja jest z kolei największym programem mającym na celu aktywizację zawodową kobiet. I to się bardzo chwali, bo nie przypomina to typowych ogłoszeń „przeszkolimy panie i panów w zakresie obsługi programu Word”, tylko pozwala ćwiczyć (jakże niedoceniane) umiejętności miękkie.
Panie bardzo sobie zresztą chwalą ten coaching, który (posłużmy się szkołą Cahira) nie jest coachingiem, jaki znamy. Stawia nacisk na poszukiwanie ścieżki kariery i szkoli około tysiąca kobiet miesięcznie. To ładna liczba. I pozwala mieć nadzieję na to, że szkolenia pod kątem orientacji zawodowej będą wyglądały właśnie w ten sposób. Bez mydlenia oczu, bez wyciągania pieniędzy z portfela. I bez spółkowania z kotkiem za pomocą młotka.