Czy można kaszleć na osoby bez maseczek? Taka metoda „przywoływania do porządku” pojawia się w rozmowach dosyć często, a ostatnio zaproponował ją nawet były europoseł z listy PiS. Czy jest to więc legalny i skuteczny sposób działania? Niezupełnie.
Czy można kaszleć na osobę bez maseczki?
Na Twitterze Marka Migalskiego, co do którego poprzestanie na tym, że był eurodeputowanym z list PiS, to oczywiście znacznie za mało, pojawił się dosyć zabawny wpis. Wskazał on w nim, że upominanie „baranów” chodzących m.in. po galeriach jest raczej bezcelowe i lepiej na nich… kaszleć. Marek Migalski sam dodał, że tak robi, no i że taka praktyka przynosi natychmiastowy efekt.
Nie upominajcie baranów chodzących po galeriach czy jeżdżących tramwajami bez maseczek. Kaszlcie na nich. Ja tak robię. Działa natychmiastowo. Nagle im rurka mięknie. Miły widok.
— Marek Migalski (@mmigalski) November 23, 2021
W komentarzach od razu zawrzało, pojawiło się kilka obelg (jak to zazwyczaj, gdy ktoś stygmatyzuje osoby nieprzestrzegające obostrzeń), ale i zrzutów ekranu przedstawiających przepisy Kodeksu karnego.
Czy więc takie zachowanie, taka praktyka, jest w ogóle legalna? Skuteczności nie można jej przecież odmówić.
W mojej ocenie sprawa jest wyjątkowo trudna. Po pierwsze, problemem jest sam fakt, iż osoba, która kaszlnąć chce na osobę bez maseczki… sama musi tę maseczkę zdjąć. Wiele się więc wówczas od „bezmaseczkowca” nie różni, a jednocześnie popełnia czyn bezprawny. Zgodnie z par. 25 aktualnego tzw. rozporządzenia covidowego, wydanego na podstawie art. 46b pkt 13 tzw. ustawy zakaźnej w zw. z art. 116 par. 1a Kodeksu wykroczeń stanowi podstawę do ukarania. Przepis k.w. stanowi bowiem, że:
Kto nie przestrzega zakazów, nakazów, ograniczeń lub obowiązków określonych w przepisach o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, podlega karze grzywny albo karze nagany.
Nie jest to jednak najgorsze.
Świadome kasłanie na innych w dobie pandemii? Nawet przestępstwo
Samo świadome kasłanie na drugiego człowieka podczas pandemii można zakwalifikować jako przestępstwo narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia (art. 160 k.k.), bądź też przestępstwo narażenia na zakażenie ciężką chorobą zakaźną (art. 161 k.k.). Byłbym jednak dalece ostrożny przy takiego rodzaju interpretacji z tego oto względu, że w obu wypadkach osoba kaszląca powinna być co najmniej faktycznie zakażona, a już na pewno świadoma tego faktu.
Niemniej jednak kasłanie na osoby, które poruszają się bez maseczek, to raczej niezbyt rozsądna metoda działania. Jak wyżej wskazałem, w wypadku samodzielnego odsłonięcia ust i kaszlnięcia, osoba kaszląca także naraża się na odpowiedzialność. Ponadto, gdyby faktycznie była zakażona, może nawet ponieść odpowiedzialność karną, choć tutaj — podkreślam — byłbym dalece ostrożny.
Posługiwanie się przepisami prawa karnego jako takiego w kontekście zwalczania epidemii jest w mojej ocenie co najmniej niestosowne, a jeżeli już ma być stosowane, to powinno mieć to miejsce w wypadkach skrajnych. Lub też związanych np. z praktyką fałszowania certyfikatów szczepień i tym podobnych.
Pandemia zaskoczyła wszystkich i choć nie wszyscy wierzą w jej istnienie, to środki represyjne powinny mieć charakter bardziej wychowawczy, aniżeli będący substytutem obitej gwoździami maczugi.