Drugi lockdown w Hiszpanii nie będzie miał miejsca. Tamtejszy rząd wprost wskazuje, że państwa na to nie stać. Tymczasem w Polsce ciągle mówi się o lockdownie („narodowej kwarantannie”). Czy faktycznie nas na niego stać?
Drugi lockdown w Hiszpanii
Serwis „naszapolska.pl” opisuje, drugi lockdown w Hiszpanii nie jest możliwy. Wskazuje na to deklaracja wiceministry ds. gospodarki Nadii Calvino, która wyjaśniła, iż Hiszpanii po prostu nie stać na drugi lockdown. Takie słowa padły podczas rozmowy z telewizją Antena 3.
W zamian za to hiszpański rząd skupić chce się na lżejszych restrykcjach i tworzeniu kordonów sanitarnych. Niemożliwe jest także wstrzymanie działalności przedsiębiorstw, które miało miejsce – podobnie jak w Polsce – w kwietniu, gdy świat miał do czynienia z pierwszą falą koronawirusa.
Nadia Calvino wyjaśniła wprost:
Wolimy koncentrować się na ograniczaniu ognisk epidemii bez ponoszenia ryzyka powstrzymania odbudowy gospodarczej naszego kraju
Ponadto wskazała, że rząd podchodzi z dystansem do prognoz gospodarczych. Dzisiaj wszystko jest niepewne, więc nie można bazować na przewidywaniach.
Spadek PKB przyczyną takiego działania?
Komisja Europejska prognozuje, że PKB Hiszpanii spadnie o 12,4%. Dla porównania PKB Polski spadnie o 3,6%. Oczywiście trudno porównywać dwie różne gospodarki, tym bardziej że Hiszpania znajduje się w strefie Euro, niemniej świadomość zauważalnej recesji gospodarczej powinna determinować działalność w dobie epidemii koronawirusa.
Opisywaną politykę wskazuje również sam minister zdrowia Hiszpanii – Salvador Illa. Wytłumaczył on, iż niezależnie od tego, że dobowa liczba zakażeń oscylująca od dłuższego czasu wokół 20 tys. przypadków nie spowoduje szczególnie dotkliwej reakcji.
Drugi lockdown w Hiszpanii po prostu nie nastąpi. I wydaje się to być przejawem rozsądku i świadomości, że zdrowie i życie – owszem są najważniejsze – ale w hierarchii wartości (i w ramach szeroko pojętego rozsądku) nie wolno zapominać o gospodarce.
A jak Polska sobie radzi?
Trudno mi to ocenić, tym bardziej że nie jestem ekonomistą. Dane dotyczące rodzimej gospodarki są ogólnodostępne, łącznie z przewidywaniami co do inflacji, czy prognoz PKB. Trudno odnosić się do samych finansów publicznych, bowiem nie do końca jasne jest, jak kształtuje się poziom zadłużenia i zasobności państwowej kasy.
Generalnie – co wynika z przekazów rządzących – jest wspaniale, jak potwierdzają słowa posła PiS, Marcina Horały, które wybrzmiały na antenie „Radia Plus”. Wskazał on, że Polska radzi sobie z covidowym kryzysem „fenomenalnie”. Czy przy takich zapewnieniach jest się w ogóle o co martwić?
Niemniej abstrahując od stanu rodzimej gospodarki, ponowny lockdown to byłoby chyba za dużo dla samych przedsiębiorców. Nie trzeba było wprowadzać całkowitego zamrożenia gospodarki, bo efekty zamknięcia siłowni, czy restauracji, widać gołym okiem.
Przykładem jest m.in. sieć siłowni Fitness World, która dzisiaj ogłosiła upadłość.