Najlepszym sposobem na uniknięcie zakażenia Covid-19 są szczepienia. Wiedzą to nawet dzieci. Co jednak, jeśli przeciwnego zdania są rodzice? We Włoszech nastoletnie dzieci antyszczepionkowców szukają pomocy u prawników. W Polsce w podobnej sytuacji najprawdopodobniej również stanęłaby na drodze władza rodzicielska. Sytuacja nie byłaby jednak zupełnie beznadziejna.
Dzieci we Włoszech nie mogą bez zgody rodziców wynająć sobie adwokata, który reprezentowałby je w sporze z tymi rodzicami
Dwóch włoskich nastolatków ma bardzo poważny problem. Mający 16 i 17 lat mieszkańcy Toskanii są synami antyszczepionkowów. Chcieliby się zaszczepić, jednak na przeszkodzie stoi nieprzejednana postawa ich rodziców. Niestety, zgodnie z włoskim prawem wola osób niepełnoletnich musi ustąpić przed zdaniem rodziców. We Włoszech, podobnie jak praktycznie na całym świecie, szczepienia są dobrowolne. W przypadku nastolatków zgodę musi wyrazić rodzic.
Dzieci antyszczepionkowców tracą w ten sposób dostęp do szczepionki, która może uchronić ich przed zakażeniem koronawirusem. Warto pamiętać, że dominujący obecnie wariant Delta szczególnie chętnie atakuje osoby młode i niezaszczepione. Preparaty firm AstraZeneca i Pfizer są skuteczne w tym przypadku nawet w 90 proc. Rządy na całym świecie starają się zachęcić obywateli do zaszczepienia się. Niestety, równocześnie politycy wolą traktować przeciwników szczepień jak równorzędnego partnera w dyskusji.
W przypadku dwójki młodych Włochów na przeszkodzie stoi coś jeszcze. Jak słusznie zauważył jeden z nich: „W naszym porządku sądowym niepełnoletni nie mogą decydować w sprawie swojego zdrowia ani nawet wyznaczyć prawnika”. We Włoszech na zatrudnienie adwokata reprezentującego ich interesy w potencjalnej sprawie przeciwko rodzicom muszą się zgodzić… rodzice.
Chłopcy się nie poddają i zapowiadają, że w razie potrzeby są gotowi nawet prosić o interwencję prezydenta swojego kraju. Najprawdopodobniej jednak pozytywne rozwiązanie ich sprawy nie byłoby możliwe bez zmiany obowiązujących przepisów. Pod tym względem polskie dzieci antyszczepionkowców znajdują się w podobnej sytuacji – choć zauważalnie lepszej.
Polskie dzieci antyszczepionkowców są w nieco lepszej sytuacji, niż ich włoscy rówieśnicy
Polski kodeks rodzinny i opiekuńczy zakłada, że dziecko do momentu uzyskania pełnoletności znajduje się pod władzą rodzicielską. Jej zakres jest bardzo szeroki, sam kodeks operuje katalogiem otwartym. Dzieci są wprost zobowiązane do podporządkowania się woli rodziców, a przynajmniej do wysłuchania ich rad i opinii. Rodzice z kolei są zobowiązani do troszczenia się o rozwój fizyczny i duchowy dziecka. Obydwie strony powinny przy tym traktować się z wzajemnym szacunkiem.
Co jednak odróżnia polski porządek prawny od włoskiego, to art. 98 §2 i §3 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Zgodnie z tym przepisem, rodzice nie mogą reprezentować dziecka przy czynnościach prawnych między dzieckiem a jednym z rodziców lub jego małżonkiem. Obejmuje to także sprawy sądowe. W takiej sytuacji osobę niepełnoletnią obejmuje tzw. obrona obligatoryjna. Dziecko musi mieć adwokata, gdy interesy jego i rodziców pozostają w sprzeczności.
Warto także pamiętać, że najważniejszą zasadą polskiego prawa rodzinnego jest kierowanie się dobrem dziecka. Wszystkie działania powinny być podejmowane w jego dobrze rozumianym interesie. Jak taki interes powinniśmy rozumieć w przypadku nastolatków chcących się zaszczepić na koronawirusa wbrew woli rodziców?
W Konstytucji łatwo znajdziemy przepisy uzasadniające dopuszczenie szczepienie chętnych nastolatków wbrew woli ich rodziców
Szczepienia przeciwko Covid-19 nie są szczepieniami obowiązkowymi. Gdyby tak było, to dzieci antyszczepionkowców nie musiałyby się w ogóle przejmować poglądami swoich rodziców. W grę wchodziłoby bowiem wykonanie ustawowego obowiązku ciążącego na tych rodzicach. Istnieją jednak przepisy – i to w ustawie zasadniczej – które potencjalnie mogłyby pozwolić sądowi rodzinnemu na zignorowanie woli antyszczepionkowo nastawionych rodziców.
Mowa przede wszystkim o art. 68 ust. 1 Konstytucji RP. Zgodnie z tym przepisem „Każdy ma prawo do ochrony zdrowia”. Jakby tego było mało, władze publiczne są zobowiązane do zapewnienia szczególnej ochrony dzieciom oraz do zwalczania chorób epidemicznych.
Oczywiście, rodzice mają prawo do wychowania dziecka zgodnie ze swoimi przekonaniami. Tyle tylko, że zgodnie z art. 48 ustawy zasadniczej: „Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania”. Wydaje się więc jasnym, że nastoletnie dzieci antyszczepionkowców w razie kolizji z przekonaniami rodziców powinny otrzymać wsparcie ze strony państwa. Zwłaszcza, że to samo państwo zachęca obywateli na różne sposoby do szczepienia przeciw Covid-19.
Sądzenie się z własnymi rodzicami w tym konkretnym przypadku nie byłoby jednak optymalnym rozwiązaniem. Warto pamiętać, że sprawy sądowe swoje trwają. Tutaj mielibyśmy do czynienia z precedensową sprawą, zapewne wymagającą nawet złożenia pytania prawnego do Trybunału Konstytucyjnego. Możliwe, że epidemia skończyłaby się zanim zapadłoby prawomocne rozstrzygnięcie.
Lepiej dla wszystkich byłoby, gdyby rządzący wyeliminowali z obrotu prawnego przepis wymagający od nastolatka chcącego się zaszczepić zgody rodzica.