Facebook już od dawna musi zmagać się z różnego rodzaju zarzutami, które formułują internauci korzystający z serwisu. Tym razem rzekomo Facebook dyskryminuje użytkowników, bo… usuwa posty z symbolami takie jak falanga (używanego przez polskich nacjonalistów), za to podobno z symbolami sierpa i młota już nie.
Facebook dyskryminuje użytkowników. Zdaniem szefa Reduty Obrony Dobrego Imienia Polski – na wielu polach
Jak donosi „Rzeczpospolita”, Maciej Świrski, szef Reduty Obrony Dobrego Imienia Polski, wytoczył Facebookowi proces o ochronę dóbr osobistych. Zarzuca amerykańskiemu serwisowi, że ten dyskryminuje użytkowników serwisu. I to na wielu polach. Zdaniem mężczyzny to dyskryminacja na tle narodowościowym, ze względu na poglądy polityczne oraz dyskryminacja ze względu na wyznanie. Na jakiej podstawie Maciej Świrski wyciągnął takie wnioski? Wszystko przez to, że w 2016 r. Facebook usuwał posty organizatorów Marszu Niepodległości. Zostały one wówczas uznane przez amerykański serwis za niezgodne z polityką portalu. Wydaje się, że jeszcze większe oburzenie u narodowców wywołał fakt, że o ile posty z symbolem falangi były usuwane przez portal społecznościowy, o tyle podobno posty z symbolem sierpa i młota… już nie.
Pełnomocniczka Macieja Świrskiego wniosła nawet o przesłuchanie moderatorów serwisu. Argumentuje, że może się okazać, że w podobny sposób Facebook dyskryminuje użytkowników na całym świecie. Sam Świrski żąda z kolei przeprosin i chce, by amerykański portal społecznościowy zakazał dyskryminacji na wspomnianych polach.
Maciej Świrski pozywa, ale jemu akurat nic nie usunięto
Co ciekawe, jak się okazuje, akurat Maciej Świrski teoretycznie ma najmniej powodów do niezadowolenia, ponieważ… Facebook nie usunął żadnego jego postu. Jak argumentuje pełnomocniczka pozwanego, udzielenie ochrony dóbr osobistych jednej osobie nie może nastąpić z racji „kolektywnego znieważenia”. Zniewaga musi mieć konkretny charakter i dotyczyć konkretnej osoby.
Druga z pełnomocniczek pozwanego twierdzi natomiast, że powód używał niesprecyzowanych pojęć, takich jak chociażby „treści prawicowe” czy „niewygodne informacje”. To one miały być jego zdaniem usuwane przez Facebooka. Zdaniem pełnomocniczek argumenty Świrskiego nie są zbyt mocne i nie może on w żaden sposób udowodnić, że Facebook w jakikolwiek sposób go dyskryminuje czy szykanuje. „Ochrona katolików w Polsce”, czyli jeden z celów działalności mężczyzny, także nie jest dla prawników żadnym argumentem.