Sieć kin Helios wyjaśnia kwestię biletów opatrzonych adnotacją o szczepieniu, lub jego braku. Wszystko przez „niewyobrażalny wręcz atak nienawiści” spowodowany przez realizację zaleceń wydanych przez Ministerstwo Zdrowia. Co gorsza, sieć wycofuje się z pomysłu zwiększania w ten sposób liczby dostępnych miejsc.
Antyszczepionkowcy wylewając wiadro pomyj na sieć kin Helios i atakując jej pracowników znowu pokazali na co ich stać
Helios postanowił skorzystać z możliwości oferowanej mu przez przepisy, by zwiększyć liczbę widzów na sali swoich kin. Przypomnijmy: do limitu 75 proc. nie wliczają się osoby zaszczepione na covid-19. Logiczną konkluzją byłoby w momencie rezerwacji miejsca, lub zakupu biletu, sprawdzać, czy dany klient zdążył się zaszczepić. Niestety, sieć padła ofiarą wściekłych ataków ze strony antyszczepionkowców. Zarzuty o segregacji sanitarnej w kinach należały do tych łagodniejszych.
Teraz Helios wyjaśnia kwestię biletów i adnotacji dotyczących szczepień. Zarząd sieci wystosował specjalne oświadczenie poprzez oficjalne konto Heliosa na Facebooku. Zaczyna się dość niepokojąco: „Kochani Widzowie, w ostatnim czasie spotkaliśmy się z niewyobrażalnym wręcz atakiem nienawiści, dotyczącym wprowadzenia przez nas rozwiązania mającego na celu umożliwienie jak największej liczbie Widzów oglądania filmów w bezpiecznym środowisku„.
To bardzo mocne słowa. Przedstawiciele Heliosa rozwijają temat. „(…) Jednak liczba obraźliwych wiadomości, z jak najgorszymi życzeniami i nawet pogróżkami, które do nas trafiły, przerosła nas. Nie sądziliśmy, że próba ułatwienia dostępu do kina jak największej liczbie osób wzbudzi aż tak negatywne emocje„. Można się tylko domyślać treści wiadomości kierowanych w stronę sieci.
Nie jest żadną tajemnicą, że ruch antyszczepionkowy potrafi posunąć się do naprawdę paskudnych zachowań. Przykładem może być chociażby nękanie ministra Adama Niedzielskiego i prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka w miejscu zamieszkania. Zachowanie względem pracowników kin Helios po raz kolejny potwierdzają tezę, że stanowi co najmniej poważny problem społeczny wymagający pilnej interwencji państwa.
Helios wyjaśnia kwestię biletów z adnotacją o szczepieniu i pobudki kierujące siecią
W tym konkretnym przypadku antyszczepionkowcy odnieśli „sukces”. Helios w trosce o bezpieczeństwo swoich pracowników zdecydował się zrezygnować z możliwości oferowanej przez obowiązujące przepisy i zakończył akcję sprzedaży dodatkowych biletów dla zaszczepionych. Stracą na tym tak naprawdę wszyscy – zarówno same kina, jak i widzowie.
„Biorąc pod uwagę zaistniałą sytuację, a także bezpieczeństwo naszych pracowników, którzy bezpośrednio doświadczają wręcz agresji werbalnej, podjęliśmy decyzję o wycofaniu się z pomysłu służącego zwiększeniu liczby dostępnych miejsc w kinach w ramach limitu 75% miejsc”
Równocześnie Helios wyjaśnia kwestię biletów jako takich, oraz zarzutów o gromadzenie i przetwarzanie danych osobowych. Sieć zwyczajnie zaprzecza, by jej działania wykraczały poza przyjęcie dobrowolnie podanej przez klientów informacji o zaszczepieniu. Zapewnia również, że nigdy nie zamierzała w żaden sposób dyskryminować niezaszczepionych klientów.
„W tym krótkim czasie spotkaliśmy się z zarzutem, że segregujemy Widzów. Chcemy wyraźnie podkreślić, że nasze działanie nie miało nic wspólnego z jakąkolwiek dyskryminacją. W salach nie było i nie będzie wydzielonych miejsc dla osób w zależności od szczepienia. Bilety nie różniły się ceną. Nie gromadziliśmy ponadto żadnych danych medycznych, a podanie informacji o szczepieniu było w pełni dobrowolne„
Warto podkreślić, że prawdziwa segregacja sanitarna byłaby czymś niedopuszczalnym z punktu widzenia obowiązującego prawa. Tym niemniej możliwość opcjonalnego podania przez klienta informacji o zaszczepieniu nie stanowi jakiegokolwiek przejawu dyskryminacji. Helios próbował po prostu pójść na rękę swoim klientom. Antyszczepionkowcy w zamian wylali na sieć wiadro pomyj. Jak długo jeszcze rządzący zamierzają obchodzić się z nimi jak z jajkiem?