Informacja o śladzie węglowym na paragonie to na tyle skuteczne rozwiązanie, że istotnie wpływa na preferencje zakupowe klientów. Czy byłoby to skuteczne także w Polsce, w kraju, w którym śnieg za oknem stanowi dla niektórych dowód na nieistnienie globalnego ocieplenia?
Informacja o śladzie węglowym na paragonie
Jak pisze brytyjski „Independent”, informacja o śladzie węglowym na paragonie skutecznie zmieniła preferencje zakupowe niektórych konsumentów. Takie rozwiązanie wdrożył norweski sklep internetowy Oda. Co istotne, nie jest to pomysł wdrożony niedawno, a jeszcze w poprzednim roku. Co się stało wskutek informowania klientów o śladzie węglowym?
Nie dziwi mnie to szczególnie, wiedząc, że mowa jest o Norwegii, ale informacja o śladzie węglowym na paragonie poskutkowała tym, że odnotowano spadek sprzedaży produktów o wysokiej emisji CO2. Klienci po prostu dokonywali zmian w swoich wirtualnych koszykach tak, by produkty w jak w najmniejszym stopniu oddziaływały negatywnie na środowisko.
Sam sklep podejmuje także inne działania o charakterze proekologicznym. Oda rezygnuje na przykład z możliwości wielokrotnego zakupu mniej ekologicznych produktów, a także dostarcza produkty w pudełkach kartonowych, które można wykorzystać wielokrotnie i w różny sposób, zamiast w plastikowych torbach.
Sama dyrektorka ds. zrównoważonego rozwoju, bo takie stanowisko w Oda jest, tj. Louise Fuchs, wskazała (po przetłumaczeniu i przeredagowaniu), że:
Nasi klienci przekazali nam, że wiedza na temat tego, co jest przyjazne dla klimatu, nie jest łatwo dostępna. Skoro jest to problemem, to uznaliśmy, że informowanie o emisyjności produktów będzie rozwiązaniem
Co ważne, nie chodzi tutaj o swego rodzaju wytykanie palcami i nakazywanie lub zakazywanie klientom kupowania konkretnych produktów, więc samo informowanie jest jedynie sugestią. Skuteczną.
Działałoby to w Polsce?
Sieć Oda współpracuje z Cicero, tj. norweskim instytutem ds. badań klimatu, skutkiem czego możliwe było pogrupowanie produktów na wysoko, średnio oraz niskoemisyjne. Odnosząc się do szczegółów sukcesu rozwiązania warto wskazać, że – na przykład – jeden na pięć sprzedawanych burgerów, to produkt wegetariański. Zupa z soczewicy okazała się jednym z dziesięciu najlepiej sprzedających się gotowych dań z tego sektora w 2021 roku, gdzie w 2020 i wcześniej w ogóle nie było jej w czołówce.
Klienci Oda kupują także o ponad 50% więcej owoców i warzyw niż przeciętny norweski konsument, a sprzedaż zamienników mięsa wzrosła już o 80%, odkąd wprowadzono informowanie o śladzie węglowym. Co ciekawe, inne sklepy poszły w – nomen omen – ślad za Odą. Nie jest to dziwne, bo pomysł jest genialny.
Czy mógłby działać w Polsce? Pewnie cześciowo tak, ale już same komentarze pod tym tekstem – prawdopodobnie – i tak nie będą wolne od wypowiedzi kwestionujących, a co najmniej deprecjonujących fakt, iż sukcesywne rozszerzanie udziału produktów roślinnych w codziennym jadłospisie ma pozytywny wpływ na klimat. Trudno się dziwić, skoro globalne ocieplenie nie zawsze jest powszechnie uznawane w kategorii faktu.
Wiedza na temat klimatu i sposobów na ograniczanie negatywnych skutków wpływu działalności człowieka na środowisko są jednak także w Polsce coraz powszechniejsze. Sama problematyka sukcesywnie zyskuje na powadze, a więc niewykluczone, że niedługo i któraś z działających w Polsce sieci zacznie informować konsumentów na temat tego, jak konkretne produkty wpływają na środowisko.