Pracownicze Plany Kapitałowe są programem dobrowolnym. Wprawdzie aby się z niego wypisać, trzeba będzie się nieco nagimnastykować, ale – nikt nikomu tego nie broni. Co jednak, jeśli w firmie będzie mało osób chętnych do pozostania w programie? No cóż, jak się okazuje – będzie kontrola.
Firmy już tworzą Pracownicze Plany Kapitałowe
1 lipca 2019 r. wystartowały Pracownicze Plany Kapitałowe. Jako pierwsze z utworzeniem PPK musiały zmierzyć się firmy zatrudniające ponad 250 pracowników (w czym zresztą przejawia się przewaga PPK nad RODO – w tym przypadku jako pierwsi nowym wyzwaniem musieli zmierzyć się najwięksi pracodawcy, dysponujący większymi środkami, także organizacyjnymi). O tym, co to są PPK, pisaliśmy w osobnym wpisie. Udostępniliśmy też nawet wzór rezygnacji z PPK do pobrania.
Jak się okazuje, już prawie 1300 firm podpisało umowy o prowadzenie PPK w firmie, a z dnia na dzień umów tylko przybywa. Z danych Interii wynika, że do tej pory rekordem jest zawarcie 80 umów w ciągu jednego dnia. Firmy musza się zresztą pospieszyć, bo umowy o zarządzanie PPK można podpisać tylko do 25 października (oczywiście dotyczy to firm „z pierwszej tury” wdrażania programu). Jeśli firma zobowiązana do zawarcia takiej umowy nie zrobi tego w tym terminie, zostanie ukarana grzywną. Koniec końców i tak będzie musiała zawrzeć umowę o zarządzanie PPK – odwlekanie tego nic nie zmieni (oprócz strat finansowych z powodu nałożenia kary).
Jednocześnie okazuje się, że osoby nadzorujące przebieg wdrażania PPK podejrzewają, że niektóre firmy mogą celowo zniechęcać pracowników do pozostania w programie. Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, przestrzega przed takimi praktykami. Możliwa jest bowiem… kontrola z powodu PPK.
Kontrola z powodu PPK – gdy zbyt mało osób zdecyduje się na pozostanie w programie
Ta wiadomość z pewnością nie ucieszy wielu firm. Jak mówi prezes PFR, „rażąco niska partycypacja” pracowników w programie w danej firmie = kontrola z powodu PPK. Podczas kontroli specjaliści zweryfikują, czy wdrażanie PPK nastąpiło w prawidłowy sposób. Jeśli kontrolerzy wykryją jakieś nieprawidłowości, będą zgłaszać je do Państwowej Inspekcji Pracy.
Oczywiście z jednej strony można bez problemu zrozumieć motywy, jakimi kieruje się prezes PFR, ostrzegający firmy przed „kombinatorstwem”. W końcu każdy pracownik, który będzie chciał pozostać w PPK, powinien mieć taką możliwość. Firmy nie mogą też uciekać się do żadnych prób nacisku, mających na celu odwiedzenie pracownika od tego zamiaru. Pytanie jednak, czy kontrola z powodu PPK nie będzie formą nacisku w drugą stronę. Prezesowi PFR bez wątpienia zależy na tym, by jak najwięcej pracowników przystąpiło do programu. Czy jeśli jednak sporo osób w danej firmie nie zdecyduje się na to, to czy taka firma będzie karana? Oczywiście kontrola to nie kara, jednak nie wiadomo przecież, co dokładnie zwróci uwagę kontrolerów i do czego mogą mieć zastrzeżenia. Słowa prezesa PFR można zatem potraktować dwojako, a wielu przedsiębiorcom – z pewnością się nie spodobają.