Obniżka VAT, akcyzy na paliwa, zamrożenie taryfy na gaz, dodatek osłonowy, czy węglowy. Programów, którymi rząd próbuje walczyć z inflacją jest coraz więcej. Niestety to wszystko słono kosztuje. Koszty tarcz antyinflacyjnych pochłoną w tym roku minimum 47,6 miliarda złotych.
Kolejne programy, które mają ułatwić nam walkę z inflacją rząd wymyśla niemal na poczekaniu. Choć z pewnością chwilowo jesteśmy w stanie odczuć różnicę w naszych budżetach domowych, to w dłuższej perspektywie i tak za wszystko trzeba będzie zapłacić. Zwłaszcza, że z wyliczeń Ministerstwa Finansów, do którego dotarł portal 300gospodarka.pl wynika, iż tylko w tym roku koszty tarcz antyinflacyjnych wyniosą ponad 9% całego budżetu państwa.
Każdy kolejny program kosztuje nas coraz więcej
W tym roku ilość rządowych programów wspierających gospodarstwa domowe jest naprawdę spora. Taki pomysł na walkę z inflacją ma bowiem Zjednoczona Prawica. Jedni oceniają go pozytywnie, inni wręcz przeciwnie. Pewne jest jednak, że sławetne już tarcze to naprawdę spore obciążenie dla państwowego budżetu.
Najdłużej obowiązującym programem jest obniżka VAT i akcyzy na niektóre produkty. Tarcza obowiązuje od początku lutego i na ten moment przepisy przewidują jej wygaśnięcie z końcem października. Już jednak słychać głosy, że zostanie przedłużona. Tymczasem tylko za 9 miesięcy obniżek Ministerstwo Finansów przewiduje koszt 22 miliardów złotych.
Kolejnym programem chroniącym najuboższych jest dodatek osłonowy. Jego sfinansowanie kosztuje nas 4,7 miliarda złotych. Za zamrożenie taryf gazu, które w związku z wojną na Ukrainie mogły skakać w szalonym tempie, przyjdzie zapłacić 9,4 miliarda złotych. Najnowszy pomysł rządu to dodatek węglowy, które pochłonie jeszcze więcej pieniędzy. Resort finansów szacuje, że na program trzeba znaleźć dodatkowe 11,5 miliarda złotych.
Koszty tarcz antyinflacyjnych pokrywane głównie z funduszu covidowego, ale w dłuższej perspektywie zapłacimy wszyscy
By sfinansować wszystkie przedstawiane pomysły potrzebnych jest naprawdę sporo pieniędzy. Jak wskazuje portal 300gospodarka.pl głównym źródłem ma być fundusz covidowy, który pomimo tego, że o epidemii już wszyscy zapomnieli, nadal działa. Rząd czerpie z niego pełnymi garściami głównie dlatego, że jego stan nie dolicza się do finansów publicznych. Pokaźnym źródłem finansowania mają być także wpływy ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2.
Choć działania rządu można oceniać różnie to na pewno w krótkiej perspektywie dają one odczucie ulgi wielu rodzinom. Niestety im dłuższe obowiązywanie wszystkich programów, tym dłużej inflacja z nami pozostanie. Biorąc jednak pod uwagę zbliżające się wybory, możemy się raczej spodziewać kolejnych socjalnych programów Zjednoczonej Prawicy.