Kradzież czekolady ze sklepu może oznaczać problemy z ochroną czy innymi służbami – ale zwykle nie kończy się wielkimi konsekwencjami. Chyba że ktoś ukradnie naprawdę dużo słodkości. Pewien 30-latek odpowie za przestępstwo. Gdyby tylko się pohamował i zabrał o jedną tabliczkę mniej, jego sytuacja byłaby znacznie lepsza.
Jak informuje policja, pewnego marcowego wieczora 30-latek przemierzał parking dyskontu przy ulicy Lwowskiej w Lublinie z… 43 tabliczkami czekolady. Za żadną z nich nie zapłacił. Sklepowa ochrona szybko się jednak zorientowała i wezwała policję.
Po przeliczeniu wartości „łupu” okazało się, że czekolady kosztują łącznie 511 zł. A to w tej sprawie istotne, bo od wartości 500 zł kradzież przestaje być wykroczeniem, a zaczyna być przestępstwem.
Kradzież czekolady zagrożona 7 latami więzienia
Jak podkreślają funkcjonariusze z Lublina, gdyby mężczyzna ukradł 42 tabliczki, to wartość kradzieży nie przekroczyłaby pół tysiąca – i złodziej mógłby spać spokojniej.
W tej sytuacji jednak dostał zarzut kradzieży, a okazało się do tego, że w przeszłości już odbywał kary za podobne przestępstwa. Ma zatem teraz odpowiadać w warunkach recydywy, co z kolei oznacza, że wymiar kary może być zwiększony o połowę. Maksymalnie złodziej czekolady z Lublina może teraz spędzić za kratkami aż 7,5 roku.
Nie jest jasne, czy złodziej chciał handlować skradzioną czekoladą, czy może miała być jednak przeznaczona na użytek własny. Wiemy tylko, że wszystkie tabliczki były jednej marki.
Wiadomo też, że złodziej nie podszedł do dyskontowej kradzieży „profesjonalnie”. Bo jak twierdzą funkcjonariusze, był mocno zdziwiony, gdy usłyszał, że odpowie za przestępstwo, a nie za wykroczenie. Może to jednak wynikać z tego, że 30-latek nie był trzeźwy – miał w organizmie prawie 2 promile alkoholu.
Być może jego stan sąd weźmie pod uwagę jako czynnik łagodzący. Jeśli jednak mężczyzna trafi faktycznie za kratki, to szczerze współczujemy. W końcu niełatwo będzie mu wytłumaczyć towarzyszom niedoli, że poszedł siedzieć na długich siedem lat z powodu czekolady. A ściślej mówiąc – z powodu dokładnie jednej tabliczki czekolady.