Trzęsienie ziemi powoli dobiega końca, a do urzędników Ministerstwa Finansów powoli dociera, że ich pomysł, na opodatkowanie handlu kryptowalutami nie do końca wypalił. Nie chodzi o to, aby ta działalność była zupełnie nieopodatkowana, a jedynie, żeby to miało ręce i nogi. Tymczasem pomysł, aby od transakcji płacić podatek od czynności cywilnoprawnych, jest całkiem chybiony. I ministerstwo powoli się z niego wycofuje.
Od zysku z handlu kryptowalutami należy się podatek dochodowy, a dodatkowo od każdej transakcji należy się podatek od czynności cywilnoprawnych. Jeszcze kilka dni temu takie było oficjalne stanowisko ministerstwa. Kryptowaluty a podatek PCC było prostym sposobem, aby doprowadzić do bankructwa niemal każdego, kto chociaż kilka razy kupił i sprzedał bitcoina. To doprowadziło do słusznego oburzenia, a handlarze planują strajk pod siedzibą resortu. Handel kryptowalutami wiele osób zaczął przyprawiać o myśli samobójcze.
Tymczasem, jak donosi gazeta.pl, Ministerstwo Finansów zaczyna uginać się pod argumentami handlujących kryptowalutami. Coraz częściej z resortu dochodzą głosy, jakoby miało zmienić się oficjalne stanowisko w tej sprawie. Wydaną kilka dni temu interpretację urzędnicy opisują jako jedynie opisującą aktualny, a nie docelowy stan. Wiceminister finansów powiedział, że resort pracuje nad zmianami, które poskutkują lepszymi i łatwiejszymi rozwiązaniami.
Jeśli jest możliwość rozliczenia PCC, to należy to robić. Ale jeśli się nie da, albo jest to bardzo trudne… to trudno. – Będziemy musieli jakoś ten problem rozwiązać.
Kryptowaluty – podatek do wyboru przez handlującego?
Zdaniem ministra Cybulskiego, najważniejsze jest odprowadzenie podatku dochodowego. Tym, którzy nie zapłacili podatku od czynności cywilnoprawnych, fiskus zapewne odpuści. Ciężko uwierzyć w takie zapewnienia urzędników instytucji, która obywatelom kojarzy się ze wszystkim, tylko nie z odpuszczaniem. Ci zapewniają jednak, że ministerstwo do końca miesiąca przedstawi nowe pomysły na opodatkowanie kryptowalut.
Jeśli możemy się rozliczyć, jest to realne i możliwe, to powinniśmy to rozliczyć. Czyli w głównej mierze trzeba zwrócić uwagę na podatek dochodowy. Co do podatku PCC, to jest on w tej chwili kwestionowany, przez to, że nie ma dogodności opodatkowania. Trudno opodatkować trzysta, czterysta czy tysiąc transakcji u jednego podatnika i zmusić go do składania PCC za każdym razem. Po prostu jest to niedogodność, niemożliwość rozliczenia.
Być może właśnie obserwujemy jeden z niewielu przypadków, kiedy fiskus wycofuje się ze swoich pomysłów na opodatkowanie jakiegoś zjawiska.