Sąd Najwyższy stwierdził, że lekarze spoza Unii Europejskiej chcący pracować w naszym kraju nie muszą udokumentować znajomości języka polskiego. Równocześnie jednak muszą przy ubieganiu się o prawo do wykonywania zawodu dostarczyć zaświadczenie o stanie zdrowia.
Sąd Najwyższy uchylił część spornej uchwały Naczelnej Rady Lekarskiej
Nie jest żadną tajemnicą, że w naszym kraju brakuje lekarzy. W Polsce szkolimy ich nie dość dużo, by zapewnić zastępowalność pokoleń w kadrze medycznej. Co gorsza, warunki pracy i płacy dość skutecznie zachęcają medyków do szukania zatrudnienia za granicą. Problem szczególnie widać w czasie epidemii koronawirusa, kiedy to każdy lekarz jest niemalże na wagę złota. Jednym z doraźnych rozwiązań mogłoby być poszukiwanie personelu poza państwami Unii Europejskiej. Temu właśnie miał służyć specjalny uproszczony tryb zatrudniania lekarzy cudzoziemców pochodzących spoza UE.
Niestety, rodzimi lekarze oprotestowali nowe rozwiązania. Naczelna Rada Lekarska wydała nawet specjalną uchwałę mającą na celu storpedowanie ułatwień. Określała ona dodatkowe warunki do wydania pozwolenia na wykonywanie zawodu. W tym przedstawienie dokumentacji znajomości języka polskiego i orzeczenie o stanie zdrowia, które minister zdrowia Adam Niedzielski zaskarżył do Sądu Najwyższego. W środę, jak podaje TVN24, Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych rozstrzygnęła spór.
Niedzielski argumentował, że uchwała Naczelnej Rady Lekarskiej jest niezgodna z przepisami o uproszczonym trybie przyznawania zgody na wykonywanie zawodu lekarza. Te wprowadzono w 2020 r. w ramach walki z pandemią koronawirusa w Polsce. Kolejnym pomysłem jest kształcenie lekarzy przez uczelnie zawodowe.
Sąd Najwyższy częściowo przychylił się do stanowiska ministra zdrowia. Zdaniem składu orzekającego, lekarze spoza Unii Europejskiej nie muszą dokumentować znajomości języka polskiego. Powód jest w tym wypadku bardzo prozaiczny. Ustawa zobowiązuje lekarza do złożenia oświadczenia o stopniu znajomości języka. Tymczasem Naczelna Rada Lekarska nie może w swoich uchwałach wykraczać poza uregulowania ustawowe. Takim posunięciem byłoby zaś wprowadzenie dodatkowych wymogów, ostrzejszych niż te ustawowe.
Naczelna Rada Lekarska jest zdania że lekarze spoza Unii Europejskiej powinni posiadać te same umiejętności, co ich polscy koledzy
Sędzia Adam Redzik w ustnym uzasadnieniu wyroku zwrócił uwagę na to, że władza publiczna jest zobowiązana konstytucyjnie do zwalczania epidemii. Tym samym to do niej, nie do samorządu lekarskiego, należy wybór środków. Uchwały Naczelnej Rady Lekarskiej, a więc samorządu zawodowego, nie mogą zniekształcać woli ustawodawcy. W tej części Sąd Najwyższy uchylił zaskarżoną uchwałę.
Równocześnie jednak skład orzekający odrzucił drugi z zarzutów formułowanych przez ministra Niedzielskiego. Naczelna Rada Lekarska jak najbardziej może w swojej uchwale oczekiwać, że lekarze spoza Unii Europejskiej starający się prawo do wykonywania zawodu w Polsce będą przedkładać zaświadczenia o stanie zdrowia. W tym przypadku Sąd Najwyższy stanął na stanowisku, że wymóg ten występuje we wszystkich ustawowych trybach zatrudniania lekarzy cudzoziemców.
Uchylona uchwała wróci teraz do ponownego rozpatrzenia przez Naczelną Radę Lekarską. Organ ten stoi na stanowisku, że uproszczony tryb zatrudniania lekarzy cudzoziemców wcale nie służy tylko zwalczaniu epidemii koronawirusa. Specjalne regulacje mają bowiem obowiązywać przez okres 5 lat. Co więcej, nowe rozwiązanie sprawia, że lekarze spoza Unii Europejskiej nie muszą nostryfikować dyplomów.
Polskie środowisko lekarskie od dłuższego czasu sprzeciwiało się tak dalekim ustępstwom wobec kolegów z zagranicy. Lekarze obawiają się, że lekarze spoza Unii Europejskiej mogą obniżyć poziom leczenia w naszym kraju, co może odbyć się ze szkodą dla pacjentów. Argumentują to potencjalnym problemem z rzetelną weryfikacją uprawnień i umiejętności cudzoziemców. Zdaniem Naczelnej Rady Lekarskiej, w Polsce powinni pracować tacy lekarze, którzy posiadają te same umiejętności, jakie zdobywają rodzimi studenci medycyny.