Można zrobić tak, by maratony uliczne nie przeszkadzały mieszkańcom. I to w bardzo prosty sposób

Codzienne Samorządy Społeczeństwo Dołącz do dyskusji
Można zrobić tak, by maratony uliczne nie przeszkadzały mieszkańcom. I to w bardzo prosty sposób

Organizowanie maratonów i zawodów biegowych w centrach dużych miast ma zwolenników i przeciwników. Ci pierwsi często mówią, że organizowanie zawodów sportowych w miastach jest przejawem promowania aktywności fizycznej. Przeciwnicy często jednak podnoszą koronny argument, dotyczący regularnego paraliżowania miasta przez maratony. Jednak przykład decyzji Wrocławia o przeniesieniu biegu poza ścisłe centrum miasta pokazuje, że tego typu zawody można organizować w sposób niekolidujący z życiem mieszkańców.

Maratony i biegi mogą być organizowane poza centrami miast. Wrocław pokazał, że to nic trudnego

Wielu zapalonych fanów biegów nie zgodzi się z tendencją przenoszenia zawodów poza ścisłe centrum, nie tylko z powodów czysto sportowych. Bieg tego typu to przecież okazja do promocji miasta, a wszyscy wiemy o tym, że ścisłe centrum każdego wojewódzkiego ośrodka miejskiego w Polsce nadaje się do tego idealnie. Władze Wrocławia zdecydowały się jednak jakiś czas temu na odwrotny krok. Tak argumentowali swoją decyzję o wyprowadzeniu biegu poza ścisłe centrum miasta:

Łączymy motyw miejski i „zwiedzanie” okolicznych gmin. W trakcie biegu wciąż będzie można pooglądać Stolicę Dolnego Śląska, a po raz pierwszy od wielu lat – nie tylko Wrocław! Wracamy do korzeni – tradycji Maratonu Ślężan – zapewniając jednocześnie mniejsze utrudnienia dla mieszkańców, a dla uczestników zupełną nowość.

Masowe biegi uliczne są organizowane w wielu miastach Polski. Oprócz wspomnianego biegu we Wrocławiu najbardziej znane są także zawody w Poznaniu, Warszawie czy śląski Silesia Maraton. Ten ostatni jest organizowany nie tylko w Katowicach, ale często także w ościennych miastach – Chorzowie, Mysłowicach czy Siemianowicach Śląskich. Mieszkańcy tych miast również muszą dostosować swoje plany do zawodów biegowych. Ktoś powie, że przecież utrudnienia często nie dotyczą sporej części mieszkańców, gdyż biegi te są zazwyczaj organizowane w weekendy. Nie zmienia to faktu, że wielu mieszkańców zostaje regularnie odciętych od możliwości wyjazdy ze swojej ulicy (narzekali na to np. mieszkańcy ul. Marynin w Warszawie). Jednak to nie koniec pretensji kierowanych do organizatorów maratonu w Warszawie. Wielu z nich wprost formułuje zapytania do organizatorów, dlaczego biegacze muszą biegać co roku po centrum Warszawy, kiedy dookoła niej są tak piękne tereny jak np. Puszcza Kampinoska?

Jednak zwolennicy organizowania maratonów w ścisłym centrum miast twierdzą, że tego typu imprezy jednoczą mieszkańców i sprawiają, że na jakiś czas czują się oni jedną wspólnotą. Odrzucają także propozycje organizowania maratonów np. w lesie, gdyż jest to zupełnie inny rodzaj aktywności biegowej od tej, uprawianej na prostym i równym jak stół asfalcie.

W innych miastach także słyszalne były głosy, nawołujące do przeniesienia maratonu poza ścisłe centrum. Przykładem jest Kraków i jego cykliczna impreza Cracovia Maraton

Podczas organizacji Cracovia Maratonu wielu mieszkańców Krakowa również musi regularnie zmagać się z niedogodnościami, związanymi z organizacją imprezy biegowej. Niektórzy mieszkańcy krakowskich osiedli nie mogą z nich wyjechać – taka sytuacja ma miejsce np. w przypadku osiedla przy ulicy Stanisława Lema. Mieszkańcy zdecydowali się nawet na sporządzenie petycji do ówczesnego prezydenta miasta Jacka Majchrowskiego, w sprawie cyklicznego blokowania im wjazdu i wyjazdu na osiedle podczas trwania Cracovia Maratonu. W odpowiedzi Zarząd Infrastruktury Sportowej w Krakowie zachęcał mieszkańców do wyrozumiałości i dopingowania maratończyków.

O pójście w ślady Wrocławia i wyprowadzenie Cracovia Maratonu z centrum Krakowa apelowali redaktorzy serwisu Krknews.pl. Proponowali oni poprowadzenie trasy w bardziej podmiejskich terenach, co odciążyłoby nie tylko mieszkańców, ale zmniejszyłoby paraliż całego miasta w dniu zawodów.