Ministerstwo Zdrowia podkreśla, że można siedzieć na ławce bez maseczki. A przynajmniej tak wynika z rozumienia prawa przez resort

Prawo Zbrodnia i kara Zdrowie Dołącz do dyskusji (143)
Ministerstwo Zdrowia podkreśla, że można siedzieć na ławce bez maseczki. A przynajmniej tak wynika z rozumienia prawa przez resort

Wielokrotnie wskazywałem problematykę braku legalnych podstaw do nałożenia obowiązku zakrywania ust i nosa. Prezentowałem kilkukrotnie rozwiązanie problemu – takie samo zaprezentowała sejmowa Lewica – ale rządzący twardo trzymają się swojej wersji – jest rozporządzenie, więc „nie ma co filozofować”.

Maseczki a sposób przemieszczania się

Problematyka nielegalności obowiązku zakrywania ust i nosa – nie słuszności, bo taki nakaz jest konieczny – wyraża się w tym, że reguluje je odpowiednie rozporządzenie Rady Ministrów. To z kolei wydaje się nie ot tak, a na podstawie ustawy – gdyż podstawą wydania rozporządzenia zawsze jest przepis ustawy.

Rozporządzenie covidowe wynika z ustawy o zwalczaniu chorób zakaźnych i można w nim ustanowić szereg ograniczeń. Jednym z nich jest poddanie się obowiązkowi stosowania środków profilaktycznych przez osoby chore i podejrzane o zachorowanie.

Za brak maseczek można zatem karać (abstrahując od konstytucyjności dwóch płaszczyzn karania za to samo) osoby chore i podejrzane o zachorowanie, które nie stosują się do tego obowiązku. Zastanawiam się, czemu rządzący nie chcą zmienić ustawy tak, by nakaz noszenia maseczek dotyczyć mógł każdego.

Zastanawiałem się, czy nie chodzi tutaj przypadkiem o fakt, iż rządzący – nowelizując ustawę – przyznali by się do bezprawnego karania obywateli. Niemniej jednak oficjalne wyjaśnienie jest inne – i poddaje ono w wątpliwość umiejętność rozumienia prawa przez resort.

Nasz czytelnik poprosił Ministerstwo Zdrowia o wyjaśnienie

Jeden z naszych czytelników zwrócił się do nas z wiadomością, którą otrzymał od Ministerstwa Zdrowia. Pan Przemysław skierował do MZ zapytanie, czy w oparciu o przepis art. 46b ustawy o zwalczaniu chorób zakaźnych można ustanowić nakaz zakrywania ust i nosa przez wszystkich obywateli.

Resort odpowiedział w sposób tak irracjonalny, że trudno uwierzyć, że ktoś się pod tym podpisał. W odpowiedzi wskazano, że

obowiązek wynika z przepisu § 27 rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 9 października 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii (Dz. U. poz. 1758), wydanego na podstawie art. 46a i art. 46b pkt 1–6 i 8– 12 ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi (Dz. U. z 2019 r. poz. 1239, z późn.zm.).

Sam obowiązek zakrywania ust i nosa wynikać ma z art. 46b pkt 12, który dotyczy – uwaga

ustanowienia określonego sposobu przemieszczania się

Ministerstwo Zdrowia przez powyższe (sposób) rozumie:

określony tryb postępowania, formę wykonania czegoś, metodę zrobienia czegoś

W dalszej części pisma resort wspomina coś o domniemaniu konstytucyjności przepisów i konstatuje, że obowiązek zakrywania ust i nosa obowiązuje i już.

Maseczki a sposób przemieszczania się – trudno to skomentować

Zazwyczaj staram się zachowywać daleko idącą powściągliwość w komentowaniu kontrowersyjnych działań rządzących, bowiem prawo jest materią na tyle płynną, że bardzo łatwo można się pomylić. Taka odpowiedź resortu – jak powyższa – jest jednak całkowicie niezrozumiała.

W ogóle pominięto dyrektywy wykładni prawa. Zapomniano nawet – relatywizując problem domniemaniem konstytucyjności – o podstawowych regułach ustrojowych. Nikt zresztą nie wspomina o konstytucyjności – przekroczenie delegacji ustawowej powoduje, że przepis sam w sobie nie obowiązuje. Nie potrzeba do tego TK.

Resort pomija istnienie przepisu dot. środków profilaktycznych i w ogóle się do niego nie odnosi.  Zresztą, ministerstwu nie chciało się nawet uzasadnić, czemu akurat zakrywanie ust i nosa łączy się ze sposobem przemieszczania się – i w ogóle z przemieszczaniem się jako takim.

Przyjmując wersję resortu – czy obywatel siedzący na ławce bez maseczki przemieszcza się? Jeżeli nie, to na ławkach można siedzieć bez maseczek – tak głosi MZ. Oczywiście w ogóle komentując taką odpowiedź – zapewne mającą na celu sprowadzanie dyskusji do absurdu – daję się wplątać w niewątpliwie jałowe rozważania oparte o absurdalne podstawy.

Lepiej więc zakończę i przypomnę rządzącym. Znowelizujcie ustawę o zwalczaniu chorób zakaźnych, usuńcie kary administracyjne i nikt nie będzie miał problemu z legalnością nakazu. Covidenialiści czują się tak dobrze właśnie dlatego, że obostrzenia wprowadzono w sposób nieodpowiedni i nie można ich nawet odpowiednio ukarać. A szkoda, bo zakrywanie ust i nosa to dowód społecznej odpowiedzialności.