Milionerzy powrócili do stacji TVN w odmienionej, bardziej rozrywkowej formule. Zamiast, starym zwyczajem, pytać widzów o zagadnienia z zakresu tzw. „wiedzy ogólnej”, uczestników programu odpytują ze znajomości internetowych memów. Lub przynajmniej – memów środowiskowych.
Nowa edycja Milionerów jest… dziwna. Z jednej strony kątem oka podczas wieczornej rutyny niemal wszyscy w redakcji Bezprawnika zerkamy na to co się dzieje w tym programie, natomiast niektóre pytania wydają się być co najmniej nieadekwatne. Albo nastawione na promocję wśród określonych grup docelowych.
Milionerzy pytali m.in. o Wykop.pl
Jednym z takich najdziwniejszych, najbardziej hermetycznych pytań było chyba to o serwis Wykop.pl. Sam serwis jest popularny wśród zaangażowanych i świadomych internautów, ale przeciętnemu Polakowi nie jest przesadnie znany. Jeszcze mniej popularna jest jedna z funkcji witryny o nazwie „Mikroblog”, która zapewne na skutek jakiejś zabawnej literówki sprzed lat nazywana jest przez bezpośrednio zainteresowanych „Mirkoblogiem”.
Gdyby jakimś cudem pytanie o ten serwis było dla uczestnika czy masowego widza zbyt proste (w co wątpię), ktoś z produkcji postanowił zadać je w taki oto sposób:
Na „wypoku” przesiadują Mirki i: a) Węgierki b) Uleny c) Renklody d) Mirabelki
To prawda, Mirkami i Mirabelkami określają się użytkownicy Mikrobloga – w zależności od swojej płci, ale jest to raczej dość zamknięta wiedza, podobnie jak przekręcana nazwa serwisu – z Wykop.pl na Wypok. Prawdopodobnie ktoś chciał wypromować serwis w gronie użytkowników portalu, ale zadawanie takich pytań w popularnym teleturnieju z uniwersalnym odbiorcą… Ktoś za bardzo chciał puścić oko do wykopowej społeczności.
Milionerzy pytali też o kodeks cywilny
Pytanie zadane w innym z odcinków Milionerów, choć dla przeciętnego widza wcale niełatwe, a wręcz podchwytliwe, zdecydowanie bardziej pasowało do idei programu. Dla prawnika jest ono wręcz banalnie proste, ponieważ art. 182 kodeksu cywilnego to jedna z tych rzeczy, którą pamięta się ze studiów. On, potem, w pracy, nie przydaje się zbyt często, natomiast sama jego obecność budzi duże rozbawienie. Ba, ma nawet swój własny fanpage na Facebooku!
Wyobraźcie sobie, że czytacie kodeks cywilny, który cechuje dość spory stopień ogólności – reguluje raczej instytucje, szczegóły pozostawiając licznym pomniejszym ustawom. I nagle, gdzieś tam w ogólnym zarysie tego czym jest osoba prawna, oferta, wady oświadczenia woli, zasiedzenie, nagle znajdujecie coś takiego: