Wyobraźmy sobie sytuację: mężczyzna decyduje się na zbliżenie seksualne z nowo poznaną kobietą, ale z tyłu głowy ma obawę – co, jeśli później zostanie fałszywie oskarżony o gwałt? W dobie nagłaśnianych spraw o przemoc seksualną oraz kampanii społecznych, świadomość prawna rośnie po obu stronach.
Niektórzy mężczyźni, chcąc chronić się przed niesłusznym pomówieniem, rozważają nagrywanie dźwięku podczas stosunku jako dowodu potwierdzającego obopólną zgodę. Taką między innymi sugestię podsunął jeden z naszych czytelników w komentarzach do tekstu „Monitoring w mieszkaniu – czy wolno nagrywać swoich gości, a także igraszki?„.
Tylko czy takie działanie jest w Polsce legalne? Czy wolno potajemnie nagrać audio z intymnej sytuacji bez zgody partnerki, by później móc udowodnić, że seks był dobrowolny? Jakkolwiek przerażające jest, że w ogóle musimy zadawać sobie takie pytania, to postaramy się poniżej odpowiedzieć na pytanie, które od czasu do czasu przewija się szczególnie w męskich dyskusjach.
Czy wolno nagrywać dźwięk seksu bez zgody partnera?
Polskie prawo nie zabrania osobie będącej uczestnikiem danej rozmowy jej utrwalania, nawet bez zgody drugiej strony. Kluczowe jest rozróżnienie między nagrywaniem rozmowy, w której samemu się uczestniczy, a podsłuchiwaniem cudzej rozmowy, w której nie bierzemy udziału. Tylko to drugie stanowi przestępstwo – mowa o nielegalnym podsłuchu, czyli uzyskiwaniu cudzych wypowiedzi przez osobę nieuprawnioną.
Natomiast jeśli sami jesteśmy uczestnikami rozmowy, treści kierowane przez drugą osobę są również do nas adresowane – mamy więc prawo je usłyszeć, a tym samym utrwalić na własny użytek. W takiej sytuacji nie popełniasz czynu zabronionego. Innymi słowy, nagranie własnej intymnej interakcji (np. rozmów i odgłosów podczas seksu) bez wiedzy drugiej strony nie jest w świetle polskiego prawa karnego przestępstwem, o ile nagrywający sam jest uczestnikiem tej sytuacji.
Potwierdza to praktyka – sądy uznają, że samo potajemne nagranie rozmowy, w której uczestniczymy, nie narusza prawa ani tajemnicy komunikowania się. Dopeiro ujawnienie takiego nagrania osobom trzecim może rodzić problemy, o czym za chwilę. Trzeba jednak zaznaczyć, że mimo braku zakazu karnego takie nagrywanie dotyka sfery prywatności i intymności drugiej osoby. Z punktu widzenia etyki czy zaufania, jest to działanie kontrowersyjne.
Nagranie jako dowód w sprawie o gwałt – co powie sąd?
Skoro samo nagranie dźwięku własnego aktu seksualnego (bez obrazu) nie jest przestępstwem, kluczowe staje się pytanie o to czy takie nagranie może zostać użyte jako dowód w sądzie, gdyby doszło do postępowania karnego o gwałt?
Kodeks postępowania karnego dopuszcza tzw. prywatne zbieranie dowodów przez strony postępowanie. Oznacza to, że oskarżony może przedstawić na swoją obronę nagranie, nawet jeśli zostało uzyskane bez wiedzy drugiej osoby. Co więcej, od czasu jednej z nowelizacji dowód nie może zostać uznany za niedopuszczalny tylko dlatego, że został uzyskany za pomocą czynu zabronionego, z pewnymi wyjątkami, a prywatne nagranie rozmowy bez zgody nie jest wyłączone z tej zasady.
W naszym przypadku jednak nagrywający nie popełnia czynu zabronionego, więc tym bardziej nie ma formalnych przeszkód, by dźwięk zarejestrowany podczas intymnej sytuacji został dowodem. Ostatecznie to sąd oceni, czy nagranie jest wiarygodne i istotne dla sprawy. Sąd może np. zlecić biegłemu fonoskopię nagrania. Szczególnie w dzisiejszych czasach coraz zdolniejszej sztucznej inteligencji, takie nagrania będą podważane, bo przecież „zgodę” można też łatwo sfalsyfikować, mając próbkę głosu nagrywanej osoby.
Jeśli np. na nagraniu słychać, że obie strony swobodnie rozmawiają, żartują, czy wykazują oznaki przyjemności, będzie to silnie wskazywać na dobrowolność aktu. Przykładowo w Szwecji odnotowano sprawę, gdzie mężczyzna oskarżony o gwałt przedstawił nagranie dźwiękowe ze zbliżenia jako dowód, słychać na nim było żarty i obopólną przyjemność, co przekonało sąd, że seks wydawał się dobrowolny.
No dobra, to teraz ponownie kwestia dóbr osobistych
Legalność nagrania w sensie karnym to jedno, ale pozostaje kwestia cywilnoprawna. Czy utrwalanie intymnych chwil bez zgody partnerki narusza jej dobra osobiste, takie jak prywatność, intymność, poczucie godności? Każdy ma prawo do ochrony swojej sfery prywatnej, szczególnie tak wrażliwej jak życie seksualne. Nagrywanie współżycia bez wiedzy drugiej strony potencjalnie ingeruje w tę sferę, jednak kluczowe jest, co dalej dzieje się z nagraniem.
Zgodnie z ugruntowanym stanowiskiem, samo nagranie rozmowy (czy innej sytuacji) z własnym udziałem, pozostające wyłącznie do naszej wiadomości, nie jest bezprawne i nie stanowi automatycznie naruszenia dóbr osobistych drugiej osoby. Pogląd ten potwierdził Sąd Najwyższy, wskazując że ujawnienia treści wymaga zgoda rozmówcy, ale samo utrwalenie rozmowy, w której uczestniczymy, nie narusza jego prywatności ani swobody wypowiedzi.
Oczywiście sytuacja zmienia się diametralnie, gdy nagranie zostałoby niewłaściwie wykorzystane – np. upublicznione lub użyte w celu poniżenia partnerki. Wtedy w grę wchodzi odpowiedzialność cywilna za naruszenie dóbr osobistych. Gdyby ktoś np. wrzucił do Internetu fragmenty nagrania seksualnego (nawet same dźwięki) dla zabawy lub zemsty, naruszenie intymności byłoby ewidentne. Trzeba pamiętać, że głos również jest informacją osobistą, po której można rozpoznać daną osobę, zatem publikacja nagrania audio bez zgody może zostać potraktowana podobnie jak publikacja wizerunku, a nawet ponownie wchodzimy tutaj w obszar chroniony przez RODO (poświęciliśmy temu sporo miejsca w poprzednim tekście, więc żeby się nie powtarzać, odsyłam do jego lektury).
Orzecznictwo wskazuje, że jeśli ujawnienie nagrania następuje w postępowaniu karnym lub cywilnym w celu ochrony swoich praw, trudno mówić o bezprawności takiego działania. Innymi słowy, gdyby partnerka wytoczyła powództwo cywilne twierdząc, że samo istnienie nagrania narusza jej intymność, nagrywający mógłby się bronić, że nagranie posłużyło wyłącznie obronie przed niesłusznym zarzutem, co stanowi okoliczność uchylającą bezprawność.
Oczywiście, nawet bez formalnego naruszenia prawa, warto mieć na uwadze, że samo odkrycie przez drugą osobę faktu potajemnego nagrywania może wywołać u niej poczucie głębokiego dyskomfortu i zranienia zaufania – aspekt prawny to jedno, ale są jeszcze kwestie etyczne.
Ważnym elementem jest rozróżnienie między nagrywaniem dźwięku a nagrywaniem obrazu w kontekście intymnych sytuacji. Przypomnę tylko krótko, że polski Kodeks karny wyraźnie chroni sferę intymną przed nieuprawnionym utrwalaniem wizerunku, czego przykładem jest art. 191a k.k. Zgodnie z tym przepisem, kto utrwala wizerunek nagiej osoby lub osoby w trakcie czynności seksualnej, używając wobec niej przemocy, groźby bezprawnej lub podstępu, albo bez jej zgody rozpowszechnia taki wizerunek – podlega karze od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.