Ofiary przemocy domowej od lat czekały na jakiś pomysł dotyczący rozwiązania ich problemów, a wprowadzenie Niebieskiej Karty było bez wątpienia przełomem w tej materii. Dzięki tej procedurze możliwe stało się podjęcie stosunkowo szybkich działań, które mają prowadzić do ochrony osób, które są ofiarami agresorów, stosujących przemoc np. pod wpływem alkoholu. Jednak procedura Niebieskiej Karty ma także jedną dużą wadę, zauważaną często nie tylko przez ekspertów, ale także przez same ofiary.
Biurokratyzacja to jeden z największych problemów wszczynania procedury Niebieskiej Karty
Aby procedura tego typu została wszczęta, potrzebne jest wypełnienie sporego formularza na miejscu zdarzenia. Ale to nie wszystko, ponieważ procedura wymaga także powołania specjalnego zespołu interdyscyplinarnego, którego celem jest opracowanie planu działania dla konkretnej rodziny, która boryka się z przemocą domową. Eksperci wypowiadający się dla serwisu Prawo.pl podkreślają, że tego typu działania nie przyczyniają się do rozwiązywania problemów ofiar przemocy, a cały proces jest nazbyt skomplikowany. O problemach z funkcjonowaniem procedury Niebieskiej Karty mówiła Małgorzata Rabczewska, członek Zespołu Interdyscyplinarnego i koordynator Sekcji ds. przeciwdziałania przemocy w rodzinie Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Lublinie:
Chodzi choćby o sam kształt formularza A „Niebieskiej Karty”, który nie jest dostosowany do faktycznych potrzeb. Jest bardzo obszerny, pewnych rubryk jest za dużo, innych rzeczy brakuje. Nie ma choćby konieczności podania wieku domniemanego sprawcy, czy ofiary przemocy. Na przykład wpływa do mnie sprawa, dotycząca 13-latka znęcającego się nad rodziną. Ale ja nie wiem, że chodzi o dziecko, ponieważ w formularzu nie ma podanego wieku. Tymczasem w przypadku małoletniego podejrzewanego o stosowanie przemocy powinnam uruchomić inne procedury i działania.
NIK już parę lat temu wskazywał na nadużycia w procedurze Niebieskiej Karty. Chodzi przede wszystkim o jej rolę w sprawach rozwodowych
Niestety, ale procedura Niebieskiej Karty, która w teorii ma być orężem w rękach osób skrzywdzonych, może stać się także elementem nadużyć ze strony osób, które ją wszczynają. Najwyższa Izba Kontroli wskazywała na ten problem w jednym ze swoich raportów. Problem dotyczy zazwyczaj jednej ze stron spraw rozwodowych, która inicjuję procedurę Niebieskiej Karty po to, aby mieć dodatkowy argument, który będzie uwzględniony przez sąd podczas rozprawy.
Idea Niebieskiej Karty jest więc wypaczana na potrzeby partykularnych interesów osób, które mają problemy małżeńskie, a sami policjanci często podchodzą z pewną rezerwą do wszczynania kolejnych procedur. To powoduje, że ofiary, które naprawdę doświadczają przemocy, często nie są w prawidłowy sposób wysłuchane, a ich argumenty mogą być bagatelizowane ze względu na duży odsetek osób nieuczciwie traktujących tę procedurę.