Niedziele handlowe w 2018 roku, występowały najczęściej dwa razy w miesiącu – ale to dawne dzieje. Ustawa z dnia 10 stycznia 2018 r. „o ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz w niektóre inne dni”, zgodnie z planem, po niespełna roku swojego istnienia, zakaz samoistnie rozszerza. Przypomnijmy – w 2018 roku sklepy mogły być otwarte w pierwszą i ostatnią niedzielę w miesiącu. W 2019 roku, oprócz paru wyjątków, sklepy pozostaną czynne tylko w jedną, ostatnią niedzielę.
Od stycznia do marca nie będzie żadnych „dodatkowych” wyjątków. W pierwszym kwartale roku będziemy mieć niedziele handlowe tylko 27 stycznia, 24 lutego i 31 marca. Pierwsza dodatkowa pojawi się w kwietniu, tydzień przed świętami Wielkanocnymi, tj. 14 kwietnia, a później zgodnie z harmonogramem w ostatnią niedzielę tego miesiąca, czyli 28.
Od maja do listopada nie będzie żadnych wyjątków. Niedziele handlowe będą przypadać 26 maja, 30 czerwca, 28 lipca, 25 sierpnia, 29 września, 27 października i 24 listopada.
W grudniu, w związku ze świętami Bożego Narodzenia, handel będzie dozwolony w trzy kolejne niedziele, tj. 15, 22 i 29 grudnia. Łącznie w ciągu roku niedziel handlowych będzie 15, na 52 w ogóle. Warto zaznaczyć, że ta regulacja w 2020 roku ma być jeszcze bardziej radykalna.
Jeżeli nic nie zmieni się w obecnym kształcie ustawy, to w 2020 roku będziemy mieć tylko 7 niedziel handlowych – po jednej w styczniu, czerwcu i sierpniu, a po dwie w kwietniu i grudniu.
To wszystko jednak przy założeniach, że projekt w żaden sposób nie będzie nowelizowany. Niestety, większość pomysłów, na które obecny rząd może spojrzeć przychylnym okiem do liberalnych rozwiązań nie należą. Pojawiła się idea, aby niedzielę wydłużyć o pięć godzin w poniedziałek i trzy w sobotę – aby sklepy nie wydłużały czasu pracy przed i po niehandlowej niedzieli. Pojawił się również – oba autorstwa Solidarności – aby ukrócić działalność sklepów franczyzowych, jak popularna Żabka, które obecnie świadczą również usługi pocztowe.
Wydaje się jednak, że zakaz ma charakter ideologiczny – i cel swój osiągnął. Mimo pewnego kosztu gospodarczego, niedzielny handel w Polsce zanika, co jednocześnie miało być celem i środkiem w tym przypadku. Wygląda więc na to, że póki co musimy się do zakazu handlu przyzwyczaić – być może nawet na dłużej.