Rzeczpospolita opisuje, że pracownik — zgodnie z prawem — może odmówić pracy w dziale rybnym. W szczególności, gdy owa praca miałaby się wiązać z uśmiercaniem zwierząt, czy przyczynianiem się do ich cierpienia.
Odmowa pracy w dziale rybnym
Kulinarną tradycją (chociaż ciężko mi użyć tego słowa, zważając na PRL-owskie źródło tejże) świąt Bożego Narodzenia jest oczywiście karp. W 1948 roku Hilary Minc, ówczesny minister przemysłu i stuprocentowy komunista, tworząc Państwowe Gospodarstwa Rybackie, rzekł:
karp na każdym wigilijnym polskim stole!
Tak oto zaczęła się tradycja karpia na wigilijnym stole, mylnie odbierana jako wielowiekowa.
Po dziś dzień karp jest nieodłącznym elementem polskich wigilijnych stołów. Osobiście nie jestem miłośnikiem karpia pod żadną postacią i nie ma to nic wspólnego z moim postrzeganiem ochrony zwierząt, a po prostu — nie jest to dla mnie ryba w żaden sposób smaczna. No ale tradycja ma taką siłę, że nawet niesmaczne rzeczy stają się smaczne, toteż co roku w okresie świątecznym działy rybne popularnych sklepów zalewane są karpiami.
A co jak pracownik nie chce przyczyniać się do ich cierpienia?
Klauzula sumienia?
Rzeczpospolita wyjaśnia, że odmowa pracy w dziale rybnym mogłaby opierać się o klauzulę sumienia. Pracodawca powinien organizować pracę pracownika tak, by nie musiał on wykonywać czynności sprzecznych z jego sumieniem. Dopiero gdy jest to fizycznie niemożliwe, dopiero wówczas może wypowiedzieć umowę.
Poszedłbym jednak krok dalej. Większość placówek, które oferują ubój ryb na miejscu, albo chociażby pakowanie żywych ryb do małych opakowań, oczywiście łamie prawo. Nakazanie pracownikowi wykonywanie tego typu praktyk jest z reguły bezsprzecznym nakłanianiem do popełnienia przestępstwa, a żaden pracodawca nie może za pomocą polecenia zmusić podległego mu pracownika do popełnienia przestępstwa.
Obrońcy wolnego uśmiercania karpi bronią się pozaustawowym kontratypem (wybacz krakowska szkoło prawa karnego) zwyczaju, ale jest to moim zdaniem zupełnie nieuzasadnione.
Przestępstwo zabicia karpia
Pozaustawowy kontratyp zwyczaju to de facto zastosowanie ustawowego art. 1 par. 2 Kodeksu karnego
Nie stanowi przestępstwa czyn zabroniony, którego społeczna szkodliwość jest znikoma.
Samo przestępstwo nieodpowiedniego obchodzenia się z karpiem wynika ze specjalnej ustawy. Co obejmuje ustawa o ochronie zwierząt, wyjaśniłem w jednym ze wpisów.
Karp jest, z której strony na niego nie spojrzeć, niewątpliwie kręgowcem, toteż jest zdolny — według ustawodawcy — do odczuwania cierpienia. Bezmyślny, niehumanitarny i niezgodny ze sztuką ubój zwierzęcia, jak i przechowywanie go w wannie, czy — co gorsza — długotrwale w woreczku z wodą, jest znęcaniem się nad rybą, bo dopóki karp nie zostanie uśmiercony, to nie jest produktem spożywczym, a żywym organizmem.
Samo znęcanie nad zwierzętami jest przestępstwem zagrożonym karą pozbawienia wolności do lat. 3, zaś w typie kwalifikowanym (ze szczególnym okrucieństwem) od 3 miesięcy do lat 5 pozbawienia wolności.