Mężczyzna chce uzyskać odszkodowanie za konia zarekwirowanego przez wojsko w 1939 roku!
Wybuch II Wojny Światowej zaskoczył bardzo wiele osób. Jedni uciekali od niej jak najdalej, inni garnęli się do wojska. Inni próbowali sobie jakoś radzić w tych trudnych czasach. W 1939 roku, prócz poboru do wojska, ogłaszano także, żeby zgłaszać się do komisji z końmi, które są potrzebne wojsku. W jednej z nich zarekwirowano konia pewnemu mężczyźnie, który obecnie chce uzyskać za niego odszkodowanie.
Odszkodowanie za konia sprzed II Wojny Światowej
Za represje wojenne, za przymusową pracę, za zajęte mienie wypłacane były odszkodowania. Jak się okazuje, nie wszystko zostało uregulowane. Pokazuje to przykład niemal 90-letniego Jana Kuleszy, którego przypadek został opisany przez tygodnik Kontakty.
Młody Jan wraz z ojcem udał się w 1939 roku do Komisji Poborowej, gdzie należało oddać wojsku posiadane konie. Członkowie komisji sprawdzali sprawność i zdrowie zwierząt, wyceniali i na tej podstawie wystawiali zaświadczenia o zarekwirowaniu konia na rzecz wojska. Ich koń został wyceniony na ówczesne 700 zł.
Dokument przeleżał kilkadziesiąt lat wśród pamiątek rodzinnych, aż do niedawna, gdzie znalazł go obecnie niemal 90-letni mężczyzna. W 2015 roku wysłał on pismo do Urzędu Skarbowego z prośbą o wypłatę odszkodowania w przeliczeniu na obecne stawki. Wyliczył, że powinien otrzymać od Państwa 28 000 zł. Przeliczył to w taki sposób, że gdy wraz z ojcem oddawali konia wycenionego na 700 zł, krowa warta była około 100 zł. Obecnie wartość krowy to około 4000 zł, więc przeliczając, wychodzi 28 000 zł.
Jak można było się spodziewać, US nie kwapił się do wypłaty i odpowiedział, że nie ma podstaw prawnych do pozytywnego rozpatrzenia wniosku pana Jana. Dodatkowo podparto się Rozporządzeniem Ministrów: Spraw Wojskowych, Spraw Wewnętrznych i Skarbu, które w 1939 roku mówiło o obowiązku odstępowania zwierząt pociągowych, wozów, pojazdów mechanicznych i rowerów dla celów obrony Państwa.
Dodatkowo stwierdzono, że po pieniądze za zarekwirowane zwierzę ojciec pana Jana powinien zgłosić się do roku od daty wystawienia zaświadczenia. Mężczyzna zdziwił się bardzo, gdyż w czasie wojny urzędy nie były czynne. Po odwołaniu okazało się, że niepotrzebnie zwracał się on do Urzędu Skarbowego, bo nie jest to instytucja, która powinna zajmować się wypłatą pieniędzy za zarekwirowane podczas Wojny zwierzę. Sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Białymstoku.
Sąd orzeknie, czy sprawa się przedawniła, ktoś nie dopełnił formalności, albo czy i jeśli tak, to kto powinien zapłacić odszkodowanie za zarekwirowanego przez wojsko konia.