Opłata kogeneracyjna jest doliczana do opłat za prąd. Do tej pory mało kto o niej słyszał. Nic dziwnego, skoro wynosiła… 0 zł. Teraz jednak ma się to zmienić.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska chce, aby od 2020 roku opłata kogeneracyjna drastycznie wzrosła. Ma wynieść 4,06 zł za MWh, chociaż w 2021 r. było to okrągłe 0 zł.
Nie zawsze tak oczywiście było – w 2020 r. stawka opłaty wyniosła 1,39 zł za MWh.
Jak przełoży się to na opłaty przeciętnego gospodarstwa domowego? Resort klimatu i środowiska przekonuje, że nieznacznie. Statystyczna rodzina ma bowiem po zaplanowanej podwyżce płacić dodatkowe 10,15 zł na rok. Na podwyżkę musi się jednak jeszcze zgodzić Urząd Regulacji Energetyki.
Opłata kogeneracyjna. Czemu zapłacimy więcej?
Można stwierdzić oczywiście, że 10 zł rocznie dla przeciętnej polskiej rodziny nie jest jakimś majątkiem. Kłopot w tym, że podwyżki są w ostatnim czasie wszędzie – część z nich wynika z polityki rządu (choćby zmiany podatkowe w Polskim Ładzie czy opłata cukrowa), a część to efekt szalejącej inflacji.
Pewnie te 10 zł gdzieś się więc rozmyje w zalewie podwyżek. Zresztą, w rachunkach za prąd mamy ukrytych sporo innych podobnych dodatków, na przykład opłatę mocową. A akurat za prąd będziemy na pewno i tak płacić sporo więcej – choć niektórym mają to zrekompensować nowe bony od rządu.
Czym jest jednak ta opłata kogeneracyjna, o której pewnie wiedzą głównie osoby profesjonalnie zajmujące się energetyką? Otóż kogeneracja to proces, który w elektrociepłowniach pozwala za jednym zamachem wytwarzać energię elektryczną i ciepło. Inaczej mówiąc: jednocześnie produkuje się energię do gniazdek i ciepłą wodę do kaloryferów. Proces ten jest uważany za dość ekologiczny, ale i ekonomiczny.
A danina – czyli ta cała opłata kogeneracyjna – ma promować pracę nad technologią i wspierać jej promocję. I rzecz jasna rządzący szukają na to pieniędzy w kieszeniach odbiorców.
Rok 2021 był już czasem zaciskania pasa, a drożało właściwie wszystko. Jednak wygląda na to, że nachodzący 2022 r. będzie pod tym względem dużo gorszy. Czas więc zapiąć pasy – czy raczej jeszcze mocniej je zacisnąć.