Opóźnienia w PKP to chleb powszedni dla każdego, kto względnie często korzysta z kolei. Parlament Europejski jednak przegłosował nowe przepisy. Nietrzymanie się rozkładów jazdy może teraz przewoźników słono kosztować – nawet jak źródłem problemów będzie „siła wyższa”.
Parlament Europejski właśnie przegłosował przepisy, które mają zapewnić lepszą ochronę pasażerom kolei w Unii.
Zgodnie z nimi, jeśli pociąg spóźni się ponad godzinę, pasażer powinien mieć możliwość pełnego zwrotu kosztów przejazdu. Jeśli jednak woli kontynuować przejazd, będzie miał możliwość, by to zrobić bez żadnych dodatkowych kosztów. Dodatkowo, przejazd powinien być oferowany w tej samej klasie, co oryginalny bilet.
A co jeśli o opóźnieniu składu zdecydowała „siła wyższa”? I tu nowe przepisy są surowe dla przewoźników. Gdy będą „ekstremalne warunki pogodowe czy klęski żywiołowe” czy też „zagrożenie terrorystyczne”, operatorzy pociągów odszkodowań wypłacać musieli nie będą. Jednak i w takich przypadkach przewoźnik kolejowy powinien zaproponować pasażerowi nową trasę, ciepły posiłek oraz napoje – a czasem nawet i zwrócić koszty noclegów.
Poza nowymi zasadami w przypadku opóźnień, PE zdecydował też, że pociągi mają być bardziej przyjazne rowerzystom. Zgodnie z nowymi przepisami, w każdym składzie powinny być chociaż cztery miejsca na bicykle.
Opóźnienia w PKP będą kosztowne. To zachęci nas do kolei?
Nowe zasady mają nie tylko motywować przewoźników do większej punktualności. Unijni politycy chcą też, aby jak najwięcej osób przekonało się znów do pociągów. Chociażby dlatego, że ten środek transportu jest znacznie bardziej ekologiczny od samolotów czy prywatnych samochodów.
Nieco zapomniana w ostatnich dekadach kolej ma więc szanse na drugą młodość. Pojawiają się zresztą coraz śmielsze plany na promocje pociągów i pomysły na nowe linie, na przykład te nocne, łączące największe europejskie metropolie.
Polaków kolej, póki co, tak bardzo nie ekscytuje. Czemu? To trochę zagadka z serii „jajko czy kura”. Być może Polacy wolą auta, bo usługi PKP są generalnie na niskim poziomie. A może są na niskim poziomie, bo i tak Polacy wolą auta.
Jakkolwiek by nie było, na pewno wyższe odszkodowania z opóźnienia w PKP powinny motywować naszego przewoźnika do lepszego przestrzegania rozkładów. I oby to nie były marzenia ściętej głowy.