Piękna to była postać, z niesamowitą historią. Chciałbym mieć pewność, że Papcio Chmiel zostanie zapamiętany w gronie artystów, którzy aktywnie i dzielnie walczyli z systemem opresji. Jego komiksy o Tytusie były wyśmienitym kawałkiem rozrywki, na którym się wychowałem, ale były też pisane ku pokrzepieniu serc narodu ciemiężonego przez sterowany z Moskwy reżim.
Dlatego warto pamiętać, by zawsze wymieniać Henryka Chmielewskiego w gronie artystów-bojowników o wolność, którzy na dodatek robili to z mieszkania w Warszawie, a nie bezpiecznej pozycji na przykład paryskiego dystansu. Tej samej Warszawie, o którą najpierw bez sukcesów, za to z wielką odwagą, walczył w Powstaniu Warszawskim.
„Tytus, Romek i A’Tomek”
W twórczości Papcia Chmiela najcudowniejsze było to, w jaki sposób łączył pokolenia. Moje pokolenie mogło swobodnie rozmawiać o jego historyjkach z pokoleniem rodziców, a nawet dziadków, co w popkulturze nie ma miejsca wcale tak często. Co więcej, wszystkie te pokolenia łączyła sympatia i uznanie dla fantazji oraz twórczości Chmielewskiego.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Od rana wraz ze znajomymi licytujemy się na to, które części zapadły nam w pamięci najbardziej. W gronie niekwestionowanych liderów znajdują się oczywiście obie wyprawy na Wyspy Nonsensu, ale ja z wielkim sentymentem wspominam też Operację Bieszczady, Tytus geologiem, Tytus aktorem czy wreszcie moją pierwszą przygodę z atramentowym szympansem - Tytus harcerzem.
Kiedy kilka lat temu powróciłem do "Tytusów" zrozumiałem jak wiele smaczków przegapiłem w dzieciństwie - a wierzcie mi, że obecne od zawsze książeczki były jedną z głównych motywacji (obok gry Sid Meier's Pirates!), by jak najprędzej nauczyć się czytać. Absolutny geniusz, który momentami parodiował nonsensowny charakter ustroju, w którym przyszło mu tworzyć, że aż nie sposób było uwierzyć, że bez żadnych konsekwencji tak swobodnie omijał cenzurę.
Aczkolwiek dobrze by było trochę mu w tym pomóc, szczególnie w dobie kultury cyfrowej. Przez ostatnie lata, gdy z racji dorobku Papcio Chmiel przeszedł już na zasłużoną emeryturę, pamięć o jego twórczości przypominały głównie niezbyt udane gry komputerowe czy całkiem sympatyczna kampania reklamowa Media Markt. To w dużej dzięki niej, najmłodsze pokolenie mogło zaopatrzyć się w pięknie wydane, jeszcze nie rozpadające się wydanie wszystkich książeczek.
Cudowna sprawa, ale pamięć o Papciu najlepiej byłoby honorować także za sprawą sprawnych wydań cyfrowych. Dziś cyfryzacja Tytusa, Romka i A'Tomka ma charakter jedynie niskojakościowy, profesjonalny i przede wszystkim - piracki. Wprawdzie dzieci Henryka Chmielewskiego prowadzą swoje własne kariery - syn pracuje w NASA, córka też realizuje się w USA, ale pozostaje mieć nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto pozwoli marce pozostać - tak jak uniwersalne są komiksy Papcia - wieczną nie tylko w pamięci kilku pokoleń Polaków.