Decyzją sądu niemal półwieczna pasieka musi zostać zlikwidowana lub przeniesiona, bo sąsiad ma alergię.
Jestem wielbicielem miodów wszelakich. Razem z żoną zużywamy ich sporo. Słodzimy napoje, ciasta, dodajemy do dressingów, a także jemy wprost z chlebem. Nie byłoby miodu bez pszczół, choć można spotkać w sklepach sztuczne wynalazki udające ten cudowny produkt. Niestety są osoby, które od miodu i pszczół umykają. Decyzją sądu pewna niemal półwieczna pasieka musi zostać zlikwidowana lub przeniesiona, bo sąsiad ma alergię na pszczoły.
Miód miodem, ale ważniejsze jest to, że bez pszczół nie ma zapylonych kwiatów. Oczywiście są inne metody zapylania, jak choćby bieganie ze specjalnymi pędzelkami i ręczna zapylanie kwiatów, czy też użycie jakichś specjalnych sprayów, etc. Chciałbym tylko zobaczyć w naszym kraju rzesze chętnych ludzi do zapylania.
Na razie owady radzą sobie z tym coraz lepiej, ale one same mają się znacznie gorzej. Pestycydy, zanieczyszczona woda i powietrze, a także ingerencje ludzi w ich „domostwa” nie sprzyjają ich przyrostowi, a wręcz drastycznie zmniejsza się ich ilość. Tak grzmią fachowcy z dziedziny entomologii, przyrody, etc. Nie o tym jednak chcę pisać.
Mieszkałem na wsi przez wiele lat. Sąsiad miał mikropasiekę i kilka uli, które przynosiły miód. Na własne oczy widziałem, jak powstaje on od samego początku. Miałem możliwość próbowania miodu wprost z plastra, odymiania i innych czynności związanych z tymi pięknymi owadami. Fakt, kilka razy zostałem użądlony i choć nie miałem alergii ręka, czy noga puchła jak balon.
Podobny, a nawet większy problem mają sąsiedzi pewnego człowieka, którzy w sąsiedztwie jego domu postawili swoje wille i zamieszkali tam z rodzinami. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że sąsiedzi są uczuleni na pszczoły, a starszy mężczyzna ma od 44 lat pasiekę składającą się obecnie z około 40 uli zasiedlonych przez pszczele rodziny. Było już sporo podobnych spraw, jak ta, gdzie sąd nakazał zagazowanie pszczelich rodzin.
Sąsiedzi wystąpili do sądu o nakaz likwidacji lub przeniesienia pasieki, gdyż obawiają się o swoje zdrowie i życie. Sąd rozpatrzył ich wniosek pozytywnie i wydał nakaz likwidacji pasieki. Likwidacji, bo jego ule nie nadają się do przenoszenia, są stacjonarne, a nie mobilne. Niektóre stoją w tym miejscu od bardzo wielu lat.
W pewnym sensie pszczelarz mógłby ich nie likwidować, tylko przewieźć same rodziny do nowych uli, ale nie ma on innego miejsca na taką działalność. Jak podaje, jeden ul to około 1000 – 1500 zł. Nie mniej z pszczołami coś musi zrobić, choć myśli o apelacji od wyroku, który nie jest jeszcze prawomocny. Czy ludzie mający stacjonarne pasieki także powinni obawiać się o to, że pewnego dnia sądy będą decydowały, że ich pasieka musi zostać zlikwidowana, bo w okolicy domy wybudują alergicy lub osoby obawiające się użądleń?
Jeśli masz problemy związane z wyrokami sądu, działaniami sąsiadów, uciążliwymi działaniami innych ludzi, a także wszelkimi innymi sytuacjami, w których chciał(a)byś uzyskać poradę prawnika, możesz skontaktować się z redakcją Bezprawnik.pl. Współpracuje z nią zespół osób specjalizujących się w poszczególnych dziedzinach, który solidnie, szybko i tanio pomoże rozwiązać Twój problem. Opisz go pod adresem e-mailowym kontakt@bezprawnik.pl, a otrzymasz bezpłatną wycenę rozwiązania sprawy.