Niestety, nie udało się uratować prezydenta Gdańska. Paweł Adamowicz nie żyje. To pierwsze morderstwo tak prominentnego polityka w III RP. Ale nie tylko z tego powodu powinniśmy zapamiętać Pawła Adamowicza. To był naprawdę świetny samorządowiec.
Co się stało na scenie WOŚP?
Prezydent Gdańska został zaatakowany podczas finału obchodów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy – czyli słynnego Światełka do nieba. Mężczyzna wtargnął na scenę, powiedział, że „za Platformy” niesłusznie siedział w więzieniu – i zaatakował nożem prezydenta. Sprawnie przeprowadzony atak nożem zwykle kończy się śmiercią ofiary – i niestety tym razem też tak było. Służby zareagowały od razu i zaczęły reanimować prezydenta Gdańska. Teraz ogłoszono jednak, że Paweł Adamowicz nie żyje. Miał 53 lata.
Prezydent Adamowicz nie żyje. To był naprawdę świetny samorządowiec
Czy Paweł Adamowicz był ofiarą rozgrzanej do czerwoności atmosfery politycznej w naszym kraju? A może po prostu zaatakował go szaleniec? Na te pytania trzeba będzie sobie niedługo odpowiedzieć. Pewnie sporo niewygodnych pytań padnie również w kierunku osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo wielkich imprez z udziałem VIP-ów.
Ale w tej chwili najlepiej pochylić się nad prezydentem Adamowiczem. Był jednym z najbardziej znanych, ale i też po prostu najlepszych samorządowców w Polsce. I nie piszemy tego dlatego, że „o zmarłych piszę się dobrze albo wcale”. Ledwie kilka dni temu opublikowaliśmy tekst o tym, że Gdańsk to najlepsze miejsce do życia w Polsce. A co może lepiej świadczyć o jakości pracy samorządowca, jak nie po prostu jakość życia w jego mieście?
Paweł Adamowicz nie żyje. Był prezydentem od ponad dwóch dekad
Adamowicz był prezydentem miasta od 1998 roku. Na swoim stanowisku przetrwał niejedną polityczną zawieruchę – i nie da się ukryć, że wzbudzał też wiele kontrowersji. Ale mieszkańcy stolicy Pomorza ciągle na niego głosowali. W listopadowych wyborach wygrał w II turze, zdobywając ponad 64 proc. głosów i pokonując Kacpra Płażyńskiego. Nie dał szans w tych wyborach też popularnemu politykowi Platformy, Jarosławowi Wałęsie.
Oczywiście nie jest tak, że kariera Pawła Adamowicza zaczęła się dopiero wraz z zajęciem stanowiska prezydenta Gdańska. Wcześniej był przewodniczącym rady miasta, radcą prawnym i prorektorem ds. studenckich Uniwersytetu Gdańskiego. Przed 1989 r. był natomiast całkiem ważną (przynajmniej jak na swój wiek) postacią w trójmiejskiej opozycji. Należał także do założycieli Platformy Obywatelskiej.
W karierze Adamowicza rzuca się w oczy jeszcze jedno – nigdy na poważnie nie traktował swojej pracy samorządowca jako trampoliny do wielkiej polityki. Pewnie gdyby chciał, to by mógł zawalczyć o najbardziej prestiżowe stanowiska w kraju. W końcu był nie tylko współzałożycielem, ale też jedną z najważniejszych postaci PO. Wolał jednak pracować dla Gdańska – i to, że wychodziło mu to bardzo dobrze, można się przekonać po prostu odwiedzając to piękne miasto. . A gdy Adamowicz obejmował stery Gdańska, sytuacja w mieście bynajmniej dobra nie była. Gigantyczne problemy miała gdańska stocznia, a miasto, podobnie jak reszta kraju, zmagało się z kiepską sytuacją gospodarczą i wysokim bezrobociem.
Dziś Gdańsk to nie tylko metropolia zamożna, prężna gospodarczo, popularna wśród turystów, ale też coraz bardziej liczący się w Europie i na świecie port. No i, co warto przypomnieć, świetne miejsce do życia.
Wiele wskazuje, że polityczne emocje, które są widoczne w Polsce od lat, przekuwają się właśnie w realną przemoc. To chyba ostatni moment, kiedy możemy się opamiętać. Jeśli to zrobimy, to może śmierć prezydenta Gdańska jednak nie pójdzie na marne.