Kiedy okazało się, że mBank jest na sprzedaż, byłem przekonany, że pierwszy do walki o przejęcie włączy się polski bank Pekao S.A. (znany też powszechnie jako „Ten z żubrem”).
Po drodze zainteresowanie wyraziło jednak kilka innych podmiotów. Na przykład PKO BP, które po przejęciu stałoby się hegemonem nad hegemonami. ING, który po przejęciu biłby się jak równy z równym z PKO BP i Santanderem. A nawet austriacka Erste Group.
Tymczasem bank, który wydawał mi się naturalnie zainteresowanym – milczał. Żeby lepiej zorientować się w realiach tejże transakcji, przypominam nasze zestawienie zbierające największe banki w Polsce 2020.
Sprzedaż mBank zainteresowała Pekao S.A.?
Z tego zestawienia można wprost wyczytać, że Pekao S.A. jest drugim z największych polskich banków i generalnie trzecim największym bankiem na naszym rynku z bardzo nieznaczną stratą do wicelidera. Na tle konkurencji Pekao S.A. ma stosunkowo najmniejszą dynamikę wzrostu. Trochę niezasłużenie, ponieważ w ostatnich latach zaczęli nadganiać technologiczne zaległości, a trochę tak, ponieważ jest na przykład bardzo mało agresywny marketingowo. Jest to też, przypomnijmy, bank, który dopiero niedawno wrócił „na swoje”, ponieważ przez kilka lat był własnością włoskiego UniCredit. Zmiany w strukturach właścicielskich rzadko kiedy są motorem napędowym zmian.
Nie dziwi zatem, że Pekao S.A. bardzo chciało przejąć Alior Bank, który mimo nieporównywalnie mniejszych aktywów, jest marką dynamicznie zabiegającą o klienta, bardzo mocno nastawioną na firmy, a na dodatek otwartą na innowacje. Ostatecznie do przejęcia nie doszło, czemu zresztą – można było odnieść wrażenie – nie był przesadnie chętny Alior Bank.
Ale teraz pojawia się dla Pekao S.A. fantastyczna okazja – mBank
Dlatego w mojej ocenie przejęcie mBanku przez Pekao S.A. jest jedną z rzeczy, które bardzo mogą pomóc Pekao w złapaniu właściwej dynamiki. Nie tylko prawdopodobnie staną się dzięki temu największym bankiem w Polsce (albo bardzo się do tego pułapu zbliżą), ale też zyskają powszechnie lubiany, ceniony i bardzo sprawnie zarządzany bank, który prawdopodobnie uda się kupić bez zgniłego kartofla w postaci portfela kredytów frankowych. Tak jak wspomniałem wcześniej, nie wyobrażam sobie żeby PKO BP wchłonęło mBank na zasadzie skonsumowania marki. W przypadku Pekao S.A. to również nie byłaby dobra decyzja.
Natomiast prezes Pekao Michał Krupiński w końcu powiedział to, na co chyba wszyscy czekali: bank analizuje możliwość przejęcia mBanku. Jednak studził zarazem entuzjazm wskazując, że priorytetem Pekao jest rozwój organiczny.
Pekao zainteresowane mBankiem
Commerzbank jest zdeterminowany, by pozbyć się mBanku, co siłą rzeczy sprawia, że możemy obserwować promocję na naprawdę obiecujące przedsiębiorstwo. Jak na razie medialne doniesienia wskazują na 4 potencjalnie zainteresowanych zakupem, których będzie na to stać. Dwa polskie banki, holenderski i austriacką grupę finansową. Szanse na repolonizację mBanku można więc określić na poziomie 50%.
Ps. Jest więcej, niż prawdopodobne, że na zdjęciu tytułowym znajduje się nie żubr, a bizon. Urażonych przepraszam. Wszystkie współpracujące z naszą redakcją żubry są akurat na wczasach.