Kilka lat temu otwarcie granic w ramach małego ruchu granicznego otworzyło nasz kraj, a zwłaszcza północną Polskę na Rosjan. Ci bardzo chętnie wydawali swoje ruble w naszych sklepach, co bardzo podobało się przygranicznym przedsiębiorcom. Pomimo zniesienia ruchu bezwizowego Polska jest dla nich wciąż kuszącym kierunkiem. Pociąg Gdańsk-Kaliningrad wraca do życia.
Rozpoczęto nawet testowe połączenia, które przypadły na bardzo gorączkowy okres przygotowań świątecznych. W ten weekend prawosławni obchodzą bowiem święta Bożego Narodzenia. To była dla nich zatem dobra okazja na zrobienie zakupów w naszym kraju. Jak donosi portal trojmiasto.pl, z tej możliwości skorzystało 130 pasażerów. Na podróż w drugą stronę, a więc z Gdańska do Kaliningradu nie było chętnych. Sama podróż trwała 4,5 godzin, a na trasie dwukrotnie przeprowadzono skrupulatną kontrolę paszportową. W końcu Rosjanie wjeżdżali do strefy Schengen.
Na razie jednak nie zapowiada się, aby takie połączenie na stałe zagościło w rozkładzie jazdy przewoźników. Jak się okazuje, żaden z samorządów nie jest zainteresowany dotowaniem tego połączenia. A to byłoby niezbędne do przywrócenia regularnych pociągów. Naprawy wymaga torowisko, które łączy te dwa kraje. Te znajduje się w opłakanym stanie i było jednym z powodów zamknięcia połączenia w 2012 roku. Cała podróż mogłaby przebiegać dużo szybciej, a ze względów na zły stan torów na trasie funkcjonuje sporo ograniczeń prędkości.
Pociąg Gdańsk-Kaliningrad byłby świetnym rozwiązaniem na mistrzostwa świata w Rosji
Najprawdopodobniej testy miały związek z tegorocznymi mistrzostwami świata w piłce nożnej. W Kaliningradzie zagrają reprezentacje Anglii, Hiszpanii, Belgii, Chorwacji, Nigerii, Serbii, Szwajcarii i Maroka. Jest duża szansa, że kibice z tych krajów będą podróżować na mecze właśnie przez gdańskie lotnisko, a następnie wybiorą dalszą podróż pociągiem. Pod warunkiem oczywiście, że na czas mistrzostw kolejarze uruchomią kilka pociągów.
Po doświadczeniach z Euro 2012 władze Gdańska powinny dołożyć wszelkich starań, aby rozreklamować właśnie takie połączenie. Gdańsk, tak jak każde z miast gospodarzy tamtych mistrzostw ogromnie zyskał na wizytach kibiców z całej Europy. Nie chodzi tylko o pieniądze, jakie zostawiono w mieście, lecz również o zyski wizerunkowe. Z całą pewnością atrakcyjność turystyczną Gdańska, ale i całego Trójmiasta można podzielić na dwa okresy – przed Euro 2012 i po mistrzostwach. Po prostu głupio by było zmarnować taką okazję.