Posłowie proponują niekiedy rozwiązania, na które nikt inny z pewnością by nie wpadł. Do takich pomysłów można zaliczyć ideę stworzenia preferencji cenowych dla polskich konsumentów. Skorzystać miałyby i polskie sklepy, i konsumenci, i – uwaga – polskie banki.
Preferencje cenowe dla polskich klientów. Dziwny pomysł posła PiS
Jak podaje money.pl, poseł Marek Matuszewski z Prawa i Sprawiedliwości wystąpił do Ministerstwa Rozwoju i Technologii z nietypową interpelacją. Zapytał w niej, czy możliwe jest wprowadzenie ulg podatkowych lub programów partnerskich, dzięki którym możliwe byłoby stworzenie preferencyjnych warunków zakupu dla osób, które posiadają… konta w polskich bankach państwowych. Jego zdaniem
wprowadzenie takiego modelu mogłoby być elementem długofalowej strategii wzmacniania gospodarki narodowej w obliczu globalnych kryzysów oraz rywalizacji z wielkimi międzynarodowymi podmiotami
Poseł argumentował jednocześnie, że takie rozwiązanie wzmocniłoby polskie banki państwowe i „ograniczyło ekspansję zagranicznych sieci handlowych, które często działają w oderwaniu od interesu narodowego i transferują zyski poza granice Polski”. Co ciekawe, poseł proponuje równocześnie, jak taki system miałby wyglądać – otóż opierałby się on na tym, że polskie sklepy mogłyby kupować produkty po niższych sklepach hurtowych, o ile sprzedaż tych produktów byłaby kierowana do osób posiadających konto w jednym z państwowych polskich banków. Nie wiadomo wprawdzie, jak taki system miałby wyglądać w praktyce – wiadomo natomiast, co ministerstwo odpowiedziało posłowi.
Rozwiązanie proponowane przez posła jest po prostu niezgodne z prawem
Nie powinien zaskakiwać fakt, że pomysł stworzenia tego rodzaju preferencji zakupowych jest po prostu niezgodny z prawem; Ministerstwo Rozwoju i Technologii, wraz z UOKiK (który włączył się w udzielenie odpowiedzi posłowi) podkreśliło, że taki system byłby niezgodny z prawem Unii Europejskiej, gwarantującym swobodny przepływ towarów, kapitału, ludzi i usług. System preferencyjnych cen hurtowych tylko dla polskich przedsiębiorstw handlowych mógłby zostać tym samym uznany za naruszający Traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej.
MRiT dało też do zrozumienia, że taka propozycja spotkałaby się z zainteresowaniem Komisji Europejskiej – ale tym negatywnym, KE i inne instytucje unijne zwalczają tzw. terytorialne ograniczenia sprzedaży. Tym samym ministerstwo jasno zaznaczyło w odpowiedzi na interpelację poselską, że możliwości wprowadzenia proponowanego systemu po prostu nie ma. Metoda wsparcia polskich przedsiębiorców – a przy okazji banków i klientów – musiałaby być zatem zupełnie inna, nie mówiąc już o tym, że nawet jeśli rozwiązanie proponowane przez posła byłoby zgodne z prawem, to byłoby prawdopodobnie wyjątkowo trudne do wdrożenia.