Alkohol powinien być tylko dla rozważnych
Takie ekstremalne przypadki zawsze prowokują to odwieczne pytanie, tymczasem - przynajmniej niektóre - badania wykazały, że statystyczny Polak od 2021 roku spożywa mniej alkoholu niż kiedyś. Nie brak jednak dnia, aby ogólnopolskie media nie trąbiły o kolejnej kraksie spowodowanej przez pijanego kierowcę. Tych niestety nie brakuje i to mimo coraz większych kar za jazdę "na podwójnym gazie".
Niektórzy z nas mogą się pocieszać faktem, że na wschodzie Europy jest jeszcze gorzej, a jazda po kieliszku (czy szklance) zmrożonej substancji w Białorusi, Rosji czy na Ukrainie jest na porządku dziennym. Jest w tym dużo prawdy, co nie znaczy, że możemy być z siebie dumni. Mimo to niejako "z odsieczą" przychodzą dane prosto z Unii Europejskiej.
Okazuje się, że na Zachodzie wcale nie jest lepiej. Ubiegłoroczny raport KE na temat pijanych kierowców wykazał, że odsetek nietrzeźwych kierujących poddanych kontroli drogowej był w innych krajach o wiele wyższy niż w Polsce.
Oto niektóre dane z tego raportu:
- Luksemburg - 2,6% nietrzeźwych kierowców,
- Hiszpania - 2,4%,
- Belgia - 1,6%,
- Polska - 0,3%.
To aż niesłychane, że odsetek pijanych kierowców w Polsce nie wypada tak źle. Tym bardziej że w Polsce jest przyjęty mniejszy limit tolerancji (0,2 promila) niż w wielu innych krajach, a i sama skala kontroli trzeźwości w naszym kraju jest bardzo duża. I przynajmniej co jakiś czas policja jest bardzo efektywna, gdyż drogówka jest w stanie wyłapać kilkunastu pijanych kierowców w zaledwie parę godzin. Dlatego też boję się, że te 0,3% to mocno niedoszacowane dane, bo wielu po spożyciu zwyczajnie nie jest wyłapywanych. W dodatku w ostatnich latach po naszych drogach poruszają się nie tylko Polacy w stanie nietrzeźwości.
Niestety w tym samym raporcie możemy przeczytać, że w wypadkach spowodowanych przez kierujących po alkoholu było aż 8,6 ofiar na 1 milion mieszkańców. Pod tym względem jest jeszcze wiele do poprawy. Każda niewinna osoba zabita przez pijanego kierowcę to o jedną ofiarę zbyt dużo. Wysokość kar dla morderców za kółkiem - bo tak trzeba ich w końcu nazwać - musi iść w parze z nieuchronnością kary. Z tą niestety wciąż bywa różnie.
Alkohol jest jednak niebezpieczny nie tylko na drogach.
Alkoholizm w czterech ścianach
Alkohol nierzadko prowadzi też do rozpadu całych rodzin, a spożywany w nadmiernych ilościach doprowadza do patologicznych sytuacji. Agresja i przemoc domowa często idą w parze właśnie z alkoholem, w dodatku coraz częściej alkohol wysyła nas na L4.
Tylko w tym roku padło kilka pomysłów, jak rozwiązać problem alkoholizmu w Polsce w sposób systemowy. Emitowane w jeszcze późniejszych porach spoty reklamowe w telewizji, dalsze ograniczenie wiekowe, a nawet pomysł nocnej prohibicji - ale czy tak naprawdę zakaz coś da?
Przyjmijmy hipotetycznie, że całkowicie zakażemy sprzedaży alkoholu w naszym kraju. Co się stanie? Nie licząc upadku przemysłu browarniczego i gorzelniczego, Polacy zaczną pędzić alkohol na własną rękę, co może doprowadzić niestety do licznych zatruć metanolem, także tych śmiertelnych.
Nie istnieje chyba optymalne rozwiązanie problemu alkoholu. Możemy wypić lampkę wina do obiadu lub wypić zimne piwko oglądając mecz piłki nożnej w telewizji, a sąsiad w tym czasie może spożywać pół litra dziennie i terroryzować swoją rodzinę. A gdy skończy mu się flaszka, wsiąść za kółko i podjechać do monopolowego po kolejną. Pijąc codziennie przez dłuższy czas bez odpoczynku i mając spore "doświadczenie" można przy odrobinie szczęścia dobić nawet i do 7 promili.