Powiedzieć, że sztuczna inteligencja stała się modna, to jak nie powiedzieć nic. AI nie tylko jest obiektem zainteresowania biznesu i prawodawców, ale także coraz częściej trafia pod strzechy. Tego samego nie da się powiedzieć o wcześniejszej wielkiej technologicznej „rewolucji”. Przyszłość kryptowalut nie wykroczy najprawdopodobniej poza wygodny i opłacalny instrument spekulacyjny. Pytanie brzmi: dlaczego?
AI pobiła kryptowaluty na głowę już w momencie, gdy było jedynie zabawką w rękach internautów
Co jakiś czas pojawia się na świecie technologia, która rzeczywiście zmienia sposób funkcjonowania całego społeczeństwa albo przynajmniej gospodarki. Dobrym przykładem mogą być smartfony, które utorowały nam drogę do wielu rozwiązań, bez których możemy nie wyobrażać sobie codziennego funkcjonowania. W grę wchodzą różnego rodzaju aplikacje mobilne, nowe sposoby dokonywania płatności, czy nawet konsekwencje samego posiadania pod ręką całkiem wydajnego małego komputera.
Czy to samo osiągnie sztuczna inteligencja? Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że w pewnym stopniu już to osiągnęła. Obecna „moda na AI” trwa raptem parę lat i zaczęła się dość niepozornie. Ot, internauci dostali do ręki narzędzia do zabawy. ChatGPT pisał za nich wypracowania, inne modele pozwalały generować różnego rodzaju obrazki. Już samo to wstrząsnęło nie tylko systemem edukacji, ale także rynkiem tworzenia spersonalizowanych treści. Nagle okazało się, że oprogramowanie może zrobić to samo szybciej i taniej.
Dzisiaj AI wydaje się technologią, z którą cała cywilizacja wiąże ogromne nadzieje. Prawodawcy już nie tylko głowią się nad tym, jak powstrzymać hipotetyczny bunt maszyn, ale także jak przyciągnąć możliwie dużo inwestycji w sztuczną inteligencję. Praktycznie każdy liczący się gracz na arenie międzynarodowej chce budować u siebie jakiś odpowiednio duży element infrastruktury. Środki przeznaczane na rozwój AI idą w setki miliardów co bardziej uznanych światowych walut.
Pomiędzy smartfonami a sztuczną inteligencją było jednak coś jeszcze. Czy może raczej: miało być. Przyszłość kryptowalut maluje się w barwach raczej szarych. Wszystko wskazuje na to, że zostaną z nami już na dłużej. Wieszczony od czasu do czasu koniec bitcoina nie nastąpił i najprawdopodobniej nie nastąpi. Pomimo tego wydaje się, że wirtualne waluty straciły swoje 5 minut. Nigdy nie uzyskały takiego zainteresowania, jakie w błyskawicznym tempie zdobyło AI. Powód takiego stanu rzeczy wydaje się wręcz trywialny. Kryptowaluty po prostu nie są do niczego potrzebne przeciętnemu Kowalskiemu czy Smithowi.
Przyszłość kryptowalut to spekulacja oraz czarny rynek
W tym momencie warto wspomnieć, że w żadnym wypadku nie żałuję inwestorom, którzy dzięki kryptowalutom zbudowali swoje majątki. Wręcz cieszę się ich szczęściem. Równocześnie nawet nie będę próbował udawać, że kiedykolwiek byłem entuzjastą samej technologii. Kryptowaluty nigdy nie miały potencjału na zastąpienie tradycyjnego pieniądza gwarantowanego przez państwa. Rządy choćby relatywnie stabilnych i rozwiniętych gospodarek nie miał w tym najmniejszego interesu. Przede wszystkim jednak nie było i nie ma większego zainteresowania ze strony masowego konsumenta.
Na dobrą sprawę nie powinno to nikogo dziwić. Posiadanie bitcoinów czy etherum jest bardzo opłacalne, gdy ich kurs przez lata rośnie daleko poza granice zdrowego rozsądku. Równocześnie jednak tego typu waluty nie nadają się do wykonywania za ich pomocą codziennych transakcji. Tym bardziej nie nadają się do tego te kryptowaluty, które nie odniosły komercyjnego sukcesu.
Istnieją oczywiście tzw. stablecoiny, których wartość jest powiązana z wartością realnego dobra, na przykład tradycyjnego pieniądza. Tylko czy nie prościej w takiej sytuacji korzystać z tego właśnie dobra? Nie sposób także nie wspomnieć o braku powodu do zaufania względem różnego rodzaju emitentów. Państwa i obywateli przynajmniej jakaś więź i jakieś minimum wzajemnej odpowiedzialności zwykle wiąże. Zwykła osoba najczęściej nie potrzebuje też jakoś specjalnie ukrywać swoich transakcji przed czujnym okiem Fiskusa.
Przyszłość kryptowalut nie wykracza poza ich dwa główne zastosowania, z którymi możemy się zetknąć dzisiaj. Pierwsze to znakomite narzędzie spekulacyjne dla odważnych i mających szczęście. Duża zmienność kursu sprzyja potencjalnie wysokiej stopie zwrotu. Drugie stanowi niejako tajemnicę poliszynela: wszelkiej maści nielegalne transakcje bardzo często odbywają się właśnie w kryptowalutach. Skądinąd na tym też korzystają same państwa, ze szczególnym uwzględnieniem różnego rodzaju tajnych służb.
Co takiego ma AI, czego nie mają kryptowaluty? W tym momencie warto wrócić do początków. Już sama możliwość samodzielnego generowania obrazków bije na głowę wirtualny pieniądz pod względem codziennych zastosowań. Obecnie zaś sztuczna inteligencja jest nam oferowana już praktycznie do wszystkiego. Może obsługiwać sklep internetowy, wyszukiwarkę internetową, a nawet lodówkę. Właśnie dlatego AI pozostanie prawdziwą rewolucją, nawet jeśli nie spełni oczekiwań wielkiego biznesu.