Przewidywany od wielu miesięcy wybór Polski w skład Rady Bezpieczeństwa ONZ stał się faktem. Zgromadzenie Ogólne, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami postanowiło, że przez najbliższe dwa lata staniemy się członkiem tego organu. To niewątpliwie wielki sukces dyplomatyczny, ale nie dokonaliśmy niemożliwego. Czym właściwie jest Rada Bezpieczeństwa ONZ?
Ten kolegialny organ, który działa w ramach Organizacji Narodów Zjednoczonych, odpowiedzialny jest za utrzymywanie bezpieczeństwa i pokoju na świecie. Swoje zadania realizuje poprzez nadzorowanie operacji pokojowych, nakładanie sankcji na poszczególne państwa oraz zatwierdzanie operacji militarnych w drodze wydawanych rezolucji. Pamiętacie zapewne konflikt w Libii w 2011 roku. To właśnie na mocy rezolucji Rady Bezpieczeństwa przeprowadzono w tym państwie operację Świt Odysei, czy Pustynna Burza podczas pierwszej wojny w Zatoce Perskiej.
Niestali Członkowie Rady Bezpieczeństwa
Rada Bezpieczeństwa składa się z 15 członków, a wśród nich są równi i równiejsi. Nierówność polega na tym, że 5 z nich zasiada w radzie na stałe, a pozostała dziesiątka wybierana jest na dwuletnie kadencje w drodze głosowania Zgromadzenia Ogólnego. Jako że celem jaki stawia się temu organowi, jest zapewnienie pokoju na świecie to ważne jest, aby żaden region nie był pominięty w pracach rady. W tym celu ustalono, że miejsca w radzie przyznawane są według klucza geograficznego. Poszczególne regiony są reprezentowane następująco:
- Afryka – 3 państwa
- Azja – 2 państwa
- Europa Środkowo-Wschodnia – 1 państwo
- Ameryka Łacińska – 2 państwa
- Europa Zachodnia i inni (w tym Ameryka Północna, Turcja oraz Australia i Oceania) – 2 państwa, z czego jedno musi być z Europy zachodniej
Członkowie Stali Rady Bezpieczeństwa
Organizacja Narodów Zjednoczonych powstała po II Wojnie Światowej, wobec czego naturalne było, że członkowie zwycięskiej koalicji będą wiodły prym w jej pracach. Karta Narodów Zjednoczonych przewiduje zatem, że 5 państw będzie zasiadało w Radzie Bezpieczeństwa na stałe.
Artykuł 23
Rada Bezpieczeństwa składa się z piętnastu członków Organizacji Narodów Zjednoczonych. Republika Chińska, Francja, Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich, Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Północnej Irlandii oraz Stany Zjednoczone Ameryki są stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa.
Jako ciekawostkę można dodać, że reprezentant każdego z 15 państw członków Rady Bezpieczeństwa musi na stałe przebywać w siedzibie ONZ na wypadek, gdyby trzeba było zwołać nadzwyczajne posiedzenie ze względu na nagłą sytuację kryzysową.
Prawo veta oraz rezolucje
Znaczenie tych mocarstw zostało dodatkowo podkreślone poprzez przyznanie każdemu z nich prawa weta. To bardzo podobne do znanego nam z naszej historii liberum veto, z tą różnicą, że jego zastosowanie nie zrywa obrad organu, lecz powoduje zwyczajnie, że rezolucja nie zostaje przyjęta. Nie trzeba chyba wspominać, jak ogromną moc ma veto. Z tego prawa nie mogą skorzystać niestali członkowie, a więc między innymi Polska.
Warto nadmienić, że brak prawa veta nie oznacza, że państwa nie mogą głosować przeciwko rezolucji. Decyzje w radzie przyjmowane są większością 9 głosów, a do ich ważności wymagana jest również zgoda wszystkich członków stałych, przy czym brak sprzeciwu liczy się jak „milcząca zgoda”.
Rezolucje przyjmowane przez Radę Bezpieczeństwa mają moc bezwzględnie wiążącą dla państw członków ONZ, a więc de facto każdego kraju na świecie. Nie można kwestionować ich legalności ani nie podlegają kontroli Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości.
Artykuł 25 Członkowie Organizacji Narodów Zjednoczonych zgadzają się przyjmować i wykonywać decyzje Rady Bezpieczeństwa zgodnie z niniejszą Kartą.
Rada Bezpieczeństwa a sprawa polska
Polska do tej pory zasiadała w składzie rady pięciokrotnie, przez okres dziewięciu lat. Kolejna kadencja, na którą zostaliśmy wybrani, przypada na lata 2018-2019. W skład rady wybrano też Gwineę Równikową, Kuwejt, Peru i Wybrzeże Kości Słoniowej. Z kronikarskiego obowiązku należy nadmienić, że w głosowaniu byliśmy jedynym kandydatem z naszego regionu. Byłbym jednak ostrożny w stwierdzeniach, że ten wybór oznacza jakieś nadzwyczajne docenienie Polski na arenie międzynarodowej, czy też specjalne zasługi dla rozwoju demokracji. To była po prostu nasza kolej. Członkowie niestali są wybierani w skład rady rotacyjnie, według klucza geograficznego bez względu na sytuację wewnętrzną. Przy całym szacunku, chociażby Egipt, który obecnie kończy swoją kadencję, nie powinien być stawiany jako wzór demokracji.
Nie ma co ukrywać, przez najbliższe dwa lata będziemy niejako współdecydować o losach świata. Rotacyjnie czy nie, taki wybór zawsze trzeba uznawać za wielki sukces dyplomacji. Nie oznacza to jednak tego, co zdają się sugerować niektórzy politycy, że nasze sprawy będą stawiane na świeczniku i cały świat pochyli się nad naszymi problemami. Członkostwo w Radzie Bezpieczeństwa oznacza, że to my jesteśmy teraz odpowiedzialni za pozostałe 178 państw świata.
Uwaga końcowa. Daleki byłbym wobec porównywania wyniku 190:1 wobec słynnego już 27:1. Co innego, gdyby Polska na kilka dni przed zebraniem Zgromadzenia Ogólnego zgłosiła kandydaturę San Escobar na miejsce do rady. Wtedy by było zapewne 189:1.