Polacy powinni wręcz modlić się o stagflację. Czeka nas coś znacznie gorszego

Finanse Dołącz do dyskusji
Polacy powinni wręcz modlić się o stagflację. Czeka nas coś znacznie gorszego

Jeszcze kilka miesięcy temu ostrzegano nas przed ryzykiem wystąpienia stagflacji, czyli połączenia inflacji z zastojem gospodarczym. Teraz okazuje się, że był to wariant optymistyczny. Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych ostrzega, że czeka nas recesja. Szanse jej wystąpienia eksperci tej firmy inwestycyjnej oceniają prawdopodobieństwo na 75 proc.

Wskaźnik Wyprzedzający Koniunktury spadł o 0,7 proc. To zły znak dla polskiej gospodarki

Splot całego szeregu niekorzystnych czynników sprawił, że powinniśmy się teraz obawiać o kondycję gospodarki. Jeszcze w czerwcu eksperci ostrzegali nas przed stagflacją. To zjawisko to nic innego jak połączenie wysokiej inflacji z zastojem gospodarczym. Brak realnego rozwoju połączony ze stale rosnącymi cenami przekłada się na rosnące koszty życia, problemy ze stabilnością zatrudnienia i rosnącym bezrobociem. Czy może być gorzej? Oczywiście! Zamiast spowolnienia wzrostu gospodarczego w okolice zera możemy mieć do czynienia ze zwijaniem się gospodarki.

Okazuje się, że recesja to bardzo prawdopodobny scenariusz. Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC) ocenia, że prawdopodobieństwo jej wystąpienia w Polsce wynosi aż 75 proc. Wszystko przez stałe pogłębianie się negatywnych tendencji, które sprzyjają wystąpieniu recesji. Eksperci tej firmy inwestycyjnej opierają swoją analizę przede wszystkim o zachowanie Wskaźnika Wyprzedzającego Koniunktury.

Informuje on z wyprzedzeniem o nadchodzących tendencjach w gospodarce. We wrześniu 2022 r. spadł o 0,7 punktu w stosunku do wartości z sierpnia. BIEC podaje także informację nieco ważniejszą niż suche dane. Wszystkie składowe Wskaźnika Wyprzedzającego Koniunktury albo się pogarszają, albo stoją w miejscu, albo odrabiają dotychczasowe straty.

W tym miesiącu spośród ośmiu składowych wskaźnika tylko jedna uległa poprawie w stosunku do sytuacji sprzed miesiąca, a poprawa ta nie ma większego znaczenia ze względu na dotychczasową uporczywość i głębokość spadków tej składowej, trzy składowe nie uległy większym zmianom, zaś cztery uległy znacznemu pogorszeniu w stosunku do sytuacji sprzed miesiąca.

Giełda pikuje, popyt na kredyt konsumencki się załamał, w magazynach zalega niesprzedany towar

Warto sobie zadać pytanie: co to właściwie za czynniki, które zebrane razem sugerują, że grozi nam recesja? Zdaniem ekspertów BIEC największe znaczenie dla pogorszenia wskaźnika miało załamanie na warszawskiej giełdzie.

Realne wartości podstawowego indeksu WIG skurczyły się w ciągu ostatniego miesiąca o ponad 9%, zaś w stosunku do swego ostatniego lokalnego szczytu sprzed roku o ponad 40%. Warszawska giełda przeżywa swój najgorszy okres od kryzysu lat 2007-09

Biuro wskazuje również, że mamy do czynienia z zapaścią na rynku kredytów konsumenckich. Zdaniem ekspertów wynika to także z załamania zainteresowaniem kredytem hipotecznym. Argumentacja jest przy tym całkiem logiczna. Przeciętnego Kowalskiego nie stać już na zakup mieszkania. Tym samym nie ma on większej potrzeby kupowania sprzętów AGD, RTV czy po prostu wyposażenia domu. Pomijając oczywiście okazjonalną wymianę tego już posiadanego. To nie koniec złych wiadomości.

Od marca br. drastycznie kurczy się portfel nowych zamówień napływających do firm. We wrześniu zamówienia pochodzące od zagranicznych odbiorców spadały nieco szybciej niż te realizowane na rynek krajowy. Spadek zamówień odczuwają wszystkie branże, jednak w największym stopniu dotyczył on przemysłu energetycznego, oraz firm produkujących trwałe dobra konsumpcyjne, w tym przemysłu meblarskiego gdzie spadki zamówień były najsilniejsze.

W tym samym czasie firmowe magazyny są zapełnione towarem. Nie chodzi bynajmniej o robienie zapasów na wypadek załamania łańcucha dostaw jak w trakcie epidemii. Tym razem chodzi po prostu o niesprzedane produkty.

Wiele wskazuje na to, że recesja jest już z nami od jakiegoś czasu

Sytuacja wydaje się poważna. Kurczy się popyt, giełda od kwietnia pikuje w dół, a badane przez BIEC przedsiębiorstwa uskarżają się na pogarszającą kondycję finansową. Równocześnie nastroje wśród przedsiębiorców i konsumentów co do kondycji gospodarki wydają się z miesiąca na miesiąc coraz gorsze.

To wszystko razem stanowi przekonujący zwiastun spowolnienia gospodarczego. Rzeczywiście: jeszcze dwa tygodnie temu ekonomiści zastanawiali się, czy w trzecim kwartale tego roku nie czeka nas już techniczna recesja. O takim zjawisku mowa wówczas, gdy PKB kurczy się przez dwa kwartały z rzędu. Oznacza to tyle, że w drugim kwartale 2022 już się skurczyła. Dane GUS są tutaj dość bezwzględne. Polska gospodarka skurczyła się wówczas o 2,1 proc. względem stanu z pierwszego kwartału tego roku.

Trudno byłoby więc mówić, że kryzys dopiero nas czeka. Recesja już z nami jest. Wyniki za trzeci kwartał tego roku pozwolą jedynie stwierdzić, czy sztuczki statystyczne pozwolą nam jakoś się ślizgnąć nad punktem zerowym. Prawdę mówiąc, z całą serią różnych kryzysów Polska razem z Europą borykają się już mniej-więcej od zeszłej zimy, kiedy to ceny węgla wymknęły się spod kontroli. Wiele się nie zmieni. Jeśli prognozy BIEC się spełnią, to po prostu trudniej będzie zaprzeczać.