Celem jest rozwiązanie narastających od lat problemów – od nadużyć tymczasowego aresztowania i ograniczeń prawa do obrony po przewlekłość postępowań. Czy ta reforma faktycznie uzdrowi polski proces karny? Przyjrzyjmy się zapowiedziom Ministerstwa i porównajmy je z obecną praktyką.
Zapowiedź przełomu w procedurze karnej
Zmiany zaprezentowane przez resort sprawiedliwości są kompleksowe i długo wyczekiwane. Minister Sprawiedliwości Adam Bodnar określił nowelizację jako reakcję na „absurdy, które od lat zbierały się w procedurach karnych”. Rada Ministrów przyjęła projekt przygotowany wspólnie przez Komisję Kodyfikacyjną Prawa Karnego i Ministerstwo – projekt mający dostosować polskie prawo karne do standardów konstytucyjnych i unijnych oraz przywrócić zaufanie obywateli do wymiaru sprawiedliwości. Priorytetem jest praktyczne wzmocnienie prawa do obrony i wyeliminowanie sytuacji kuriozalnych, godzących w prawa obywateli.
Jak podkreśla Bodnar, celem jest “koniec z nielegalnie pozyskiwanymi dowodami” oraz “koniec z patologiami w stosowaniu tymczasowego aresztowania”, takimi jak wielomiesięczne areszty bez aktu oskarżenia czy długotrwałe przetrzymywanie przedsiębiorców paraliżujące ich firmy. Reforma ma „ucywilizować” te obszary – wiele najbardziej restrykcyjnych środków ma być zarezerwowanych tylko dla najpoważniejszych przestępstw kryminalnych, a równowaga procesowa ma zostać przywrócona poprzez ograniczenie niektórych uprawnień prokuratury na rzecz wzmocnienia pozycji sądu.
Co istotne, projekt realizuje też liczne postulaty deregulacyjne – ma uprościć i usprawnić procedury. Dziś nawet unieważnienie niesłusznie nałożonego mandatu bywa dla obywatela ogromnym wyzwaniem, a nowe przepisy mają to zmienić. Rządzący przekonują, że to odpowiedź na głosy od lat płynące z środowisk prawniczych, organizacji pozarządowych i międzynarodowych, domagających się reformy polskiego procesu karnego. Naczelna Rada Adwokacka pozytywnie ocenia kierunek zmian, wskazując, że wiele z nich pokrywa się z wieloletnimi postulatami adwokatury o dostosowanie procedury do standardów europejskich.
Wzmocnienie prawa do obrony od pierwszych chwil
Jednym z filarów reformy jest znaczące poszerzenie praw podejrzanego i oskarżonego oraz zagwarantowanie realnej możliwości obrony już od najwcześniejszego etapu postępowania. Status podejrzanego ma być nadawany wcześniej niż dotychczas – już w momencie podjęcia pierwszej czynności procesowej przeciw danej osobie (np. zatrzymania, przeszukania czy pobrania materiału biologicznego). To pozornie techniczna zmiana definicji, ale o ogromnym znaczeniu praktycznym: zapewni ona, że prawa do obrony (np. dostępu do adwokata) przysługują od faktycznego początku ścigania, a nie dopiero od formalnego przedstawienia zarzutów.
Reforma ma zagwarantować zatrzymanemu dostęp do adwokata już przed pierwszym przesłuchaniem, przy pełnej poufności kontaktu. Obecnie bywa z tym różnie – w praktyce podejrzani nierzadko spędzają długie godziny po zatrzymaniu bez kontaktu z obrońcą, a nawet jeśli obrońca jest obecny, zdarzają się ograniczenia poufności (np. nadzór funkcjonariusza podczas rozmowy). Po zmianach każda osoba zatrzymana będzie mogła natychmiast skorzystać z pomocy adwokata, a rozmowy z nim mają być objęte pełną tajemnicą. Co więcej, planuje się wprowadzenie dyżurów adwokackich – prawnicy będą dostępni 24/7, a koszty ich pomocy w pierwszych godzinach zatrzymania pokryje Skarb Państwa. Ma to szczególne znaczenie dla mniej zamożnych podejrzanych, których do tej pory często nie stać było na natychmiastowe wynajęcie obrońcy – teraz bariery finansowe mają być mniejsze.
Obowiązkowa obecność obrońcy przy przesłuchaniu małoletnich podejrzanych stanie się zasadą. Jeżeli podejrzany nie ukończył 18 lat, nie będzie wolno przesłuchać go bez udziału adwokata (z urzędu lub z wyboru), a całe przesłuchanie ma być rejestrowane audio-wideo. To ważna gwarancja chroniąca młode osoby przed wywieraniem na nie presji podczas śledztwa. Projekt przewiduje też rozszerzenie katalogu sytuacji, w których udział obrońcy z urzędu jest zapewniany – sąd lub referendarz będzie miał obowiązek niezwłocznie wyznaczyć adwokata każdemu zatrzymanemu, który o to poprosi, a jeśli zatrzymany ma już zaufanego adwokata, będzie można go wyznaczyć z urzędu do kontynuowania obrony. W ten sposób uniknie się dotychczasowych sytuacji, gdy podejrzany formalnie miał prawo do obrońcy z urzędu, ale w praktyce na jego wyznaczenie trzeba było czekać, co opóźniało możliwość skutecznej obrony.
Większy dostęp do akt i tłumacza dla podejrzanego
Kolejna istotna zmiana to ulepszenie dostępu do akt sprawy na etapie postępowania przygotowawczego. Obecnie obrońcy i podejrzani często skarżą się, że mają ograniczony wgląd w dowody zebrane przez prokuraturę przed skierowaniem aktu oskarżenia. W szczególności materiały uzasadniające wniosek o areszt tymczasowy bywają utajniane przed obroną, co utrudnia skuteczne zażalenie na decyzję o areszcie. Projekt przewiduje, że podejrzany i jego adwokat zyskają prawo zapoznania się z kluczowymi materiałami już na etapie wnioskowania o areszt – będą mogli robić z nich notatki, kopie oraz skarżyć odmowę udostępnienia akt do sądu. Dodatkowo, osoba zatrzymana (jeszcze przed postawieniem zarzutów) otrzyma dostęp do materiałów uzasadniających zatrzymanie, tak by mogła efektywnie zaskarżyć zasadność samego zatrzymania. Te zmiany wymuszały zresztą wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i Trybunału Konstytucyjnego, które krytykowały polskie praktyki ograniczania dostępu do akt osobom pozbawionym wolności.
Nie bez znaczenia są też zmiany zapewniające lepszą komunikację dla osób nieznających języka polskiego lub z niepełnosprawnościami słuchu. Kodeks postępowania karnego zostanie dostosowany do unijnych dyrektyw poprzez poszerzenie prawa do bezpłatnego tłumacza – podejrzany lub oskarżony, który nie włada wystarczająco językiem polskim, jest głuchy lub niemy, ma mieć tłumacza nie tylko na rozprawie, ale też do komunikacji z obrońcą przy sporządzaniu wniosków i tłumaczenia ważnych dokumentów. Dziś bywało z tym różnie – zdarzały się przypadki, że obcojęzyczny podejrzany nie rozumiał decyzji procesowych albo rozmowy z adwokatem, bo brakowało tłumaczenia. Nowelizacja ma zagwarantować, że język nie będzie barierą w obronie.
Koniec nadużyć tymczasowego aresztowania – „areszt wydobywczy” ma przestać być normą
Najwięcej emocji budzą zapowiedzi reformy tymczasowego aresztowania, bo to właśnie w tej materii narosło najwięcej patologii przez ostatnie lata. Obecny stan prawny (po zmianach w czasach poprzedniego rządu) pozwala stosować areszt bardzo łatwo – często wystarczy sama surowość grożącej kary (8 lat więzienia lub więcej), by ktoś trafił za kraty na wiele miesięcy bez wyroku. Tę furtkę w prawie wykorzystano nieraz do tzw. aresztów wydobywczych, czyli przetrzymywania podejrzanego w celu wywarcia na niego presji, by przyznał się lub obciążył innych. Głośnym przykładem jest tu sprawa Włodzimierza Karpińskiego – były minister spędził w areszcie 8 miesięcy, praktycznie odcięty od świata, zanim pozwolono mu zobaczyć rodzinę. Takie praktyki mają zostać ukrócone.
Wiceminister Sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha stwierdził wprost, że celem nowelizacji jest definitywne zakończenie aresztu wydobywczego: „Nie może być tak, że ktoś jest pozbawiany wolności na kilkanaście miesięcy, a w jego sprawie nic się nie dzieje” – powiedział Myrcha, dodając że areszt ma być ostatecznością i jednocześnie motywacją dla prokuratury do szybkiego kierowania spraw do sądu. Co konkretnie się zmieni?
Po pierwsze, zniknie możliwość stosowania aresztu wyłącznie za to, że za dany czyn grozi wysoka kara. Dziś groźba surowej kary (≥8 lat) bywa samodzielną przesłanką aresztowania – po reformie nie będzie mogła stanowić jedynej podstawy decyzji o tymczasowym areszcie. Co więcej, sam próg „surowości kary” zostanie podwyższony z 8 do 10 lat – dopiero tak poważne zarzuty pozwolą brać pod uwagę tę przesłankę. Innymi słowy, za przestępstwa zagrożone niższymi karami sąd w ogóle nie będzie mógł kierować się argumentem, że „podejrzany może uciec, bo grozi mu długa odsiadka”. Ponadto sąd będzie musiał każdorazowo ocenić, czy istnieją inne realne powody obaw (np. że podejrzany mataczy) – sama surowość zarzutu już nie wystarczy.
Po drugie, skrócony zostanie maksymalny czas trwania aresztu na etapie postępowania przygotowawczego i sądu I instancji. Dziś bywa, że oskarżeni latami czekają w areszcie na wyrok – polskie prawo pozwala trzymać osobę przed sądem I instancji aż przez 2 lata, a w praktyce termin ten bywa przedłużany jeszcze dłużej z różnych powodów. Reforma przewiduje skrócenie tego okresu do 12 miesięcy – po roku bez wyroku I instancji areszt ma wygasać. Jednocześnie wykluczone ma być aresztowanie za drobne czyny: podniesiony zostanie dolny próg kary, od której można stosować areszt, z obecnie 1 roku do 2 lat pozbawienia wolności. To oznacza, że podejrzany o występek zagrożony maksymalnie 2-letnią sankcją (np. niektóre drobniejsze przestępstwa) nie trafi już do aresztu tymczasowego – zastosowane muszą być łagodniejsze środki zapobiegawcze.
Po trzecie, wprowadzony zostanie mechanizm kontroli efektywności śledztwa podczas przedłużania aresztu. Prokurator, wnioskując o przedłużenie tymczasowego aresztowania, będzie musiał wykazać, że postępowanie toczy się sprawnie – wskazać, jakie dowody już zabezpieczono i jakie czynności dowodowe zaplanowano w najbliższym czasie. Jeżeli sąd stwierdzi, że śledztwo ślimaczy się bez uzasadnienia, będzie mógł odmówić dalszego przedłużania aresztu. Innymi słowy, areszt ma motywować prokuraturę do działania, a nie służyć przeczekiwaniu czy „łowieniu” zeznań od oskarżonego. Dodatkowo, posiedzenia sądu w sprawie zastosowania lub przedłużenia aresztu z zasady będą jawne (chyba że jawność zagraża dobru postępowania) – co ma zapewnić społeczną kontrolę nad tym, jak i dlaczego dana osoba trafia do izolacji.
Wreszcie, warto wspomnieć o wydłużeniu terminu na dochodzenie odszkodowania za niesłuszny areszt. Aktualnie osoba, która spędziła czas w areszcie, a potem została uniewinniona lub umorzono wobec niej postępowanie, ma tylko rok na wystąpienie o odszkodowanie za niesłuszne pozbawienie wolności – to bardzo krótko, często rodziny ofiar „aresztów wydobywczych” nie zdążają przygotować pozwu. Po zmianach termin ten zostanie wydłużony do 3 lat, co daje poszkodowanym realną szansę na zadośćuczynienie.
Dowody z bezprawia nie trafią przed sąd
Dowody zdobyte nielegalnie nie będą mogły być wykorzystywane przez służby i prokuraturę w celu "posadzenia" danej osoby. W 2016 r. wprowadzono do Kodeksu postępowania karnego kontrowersyjny art. 168a, który de facto pozwalał wykorzystywać przed sądem dowody uzyskane z naruszeniem prawa (poza nielicznymi skrajnymi wyjątkami). Ta zmiana była szeroko krytykowana przez prawników – uważano, że „z bezprawia nie może rodzić się prawo”, a organy ścigania dostały zachętę do omijania procedur (skoro i tak dowód z nielegalnego podsłuchu czy przeszukania mógł być użyty przeciw obywatelowi). Teraz ma się to zmienić diametralnie.
Projekt nowelizacji wprowadza bezwarunkowy zakaz korzystania z dowodów zdobytych za pomocą przestępstwa lub z naruszeniem prawa. Niedopuszczalne będzie zarówno przeprowadzenie, jak i wykorzystanie takiego dowodu w procesie – na przykład jeśli śledczy pozyskali materiał dowodowy poprzez włamanie, kradzież, wymuszenie albo nielegalny podsłuch, to sąd w ogóle nie będzie mógł go brać pod uwagę. To samo dotyczyć ma sytuacji, gdy np. organy prowadząc kontrolę operacyjną (podsłuch) w jednej sprawie natrafią na informacje o innym przestępstwie niezwiązanym z celem tej kontroli – dotąd zdarzało się, że takie „przypadkowe” rewelacje wykorzystywano w nowych postępowaniach. Po zmianach zasady mają być doprecyzowane tak, by nie dochodziło do omijania zakazu; materiały uzyskane przy okazji innych działań operacyjnych będą mogły służyć jako dowód tylko na ściśle określonych, ograniczonych zasadach.
Ta zmiana przywraca standardy demokratycznego państwa prawa i ma ogromne znaczenie dla uczciwości procesu. W praktyce oznacza np., że policja czy inne służby muszą bardziej przestrzegać procedur podczas zbierania dowodów – bo dowód zdobyty podstępem, przemocą czy z rażącym naruszeniem prywatności oskarżonego zostanie wykluczony. Minister Bodnar stwierdził kategorycznie: „Koniec z nielegalnie pozyskiwanymi i wykorzystywanymi dowodami”, co jasno pokazuje intencję ustawodawcy.
Deregulacja i inne zmiany: od mandatów po świadka koronnego
Reforma 2025 to nie tylko wielkie hasła, ale także szereg mniejszych usprawnień i nowości w prawie karnym. Ich wspólny cel to ułatwienie życia obywatelom i przywrócenie rozsądku tam, gdzie prawo przez lata się „zacięło”.
Unieważnianie niesłusznych mandatów
Nowelizacja likwiduje absurd, który uniemożliwiał uchylenie mandatu przyjętego i opłaconego – nawet jeśli był on niezgodny z prawem. Teraz będzie można go anulować, co przywraca obywatelowi realne prawo do obrony.
„Mały świadek koronny” i elastyczniejsze kary
Sąd będzie mógł złagodzić karę współpracującemu oskarżonemu bez zgody prokuratora – co wzmocni autonomię sądu i zachęci do współpracy z organami ścigania. Dożywotnio skazani odzyskają prawo do warunkowego zwolnienia po 30 latach, a kary za różne przestępstwa zostaną dostosowane do ich społecznej szkodliwości.
Ograniczenie uprawnień prokuratora
Reforma przywraca równowagę w postępowaniu – prokurator nie będzie już mógł sprzeciwić się decyzjom sądu, np. w sprawie zamiany aresztu na kaucję czy cofnięcia wniosku o ściganie. Zniesiony będzie też obowiązek uzyskania jego zgody na dobrowolne poddanie się karze.
Subsydiarny akt oskarżenia łatwiejszy do wniesienia
Pokrzywdzony będzie mógł szybciej skierować sprawę do sądu, jeśli prokuratura odmówiła ścigania – bez konieczności wcześniejszego zaskarżania decyzji przełożonym prokuratora.
Sąd zamiast prokuratora decyduje o wykonaniu wyroku
Sąd odzyska kontrolę nad decyzjami wykonawczymi, np. przy warunkowym zwolnieniu – prokurator nie będzie już automatycznie wstrzymywać wykonania postanowień.
Lepsza ochrona świadków i ofiar
Rozszerzona zostanie ochrona tajemnicy zawodowej m.in. dziennikarzy i adwokatów. Świadkowie otrzymają wyższe rekompensaty za utracony zarobek, a sądy będą mogły orzekać przepadek znęcanych zwierząt, nawet jeśli nie należą one do sprawcy.
Zmiany w sądownictwie wojskowym
Choć mniej medialne, reformy obejmują też sądy wojskowe – zakładają ich informatyzację i modernizację procedur. To dowód, że projekt reformy obejmuje nie tylko Kodeks postępowania karnego, ale cały ekosystem prawa karnego.
Krok ku sprawiedliwości
Projektowana nowelizacja jawi się jako długo wyczekiwany powiew świeżości w polskim prawie karnym. Rozwiązania, które proponuje, uderzają w samo sedno bolączek trapiących wymiar sprawiedliwości: przewlekłość, nierównowagę stron, nadużycia władzy prokuratorskiej, instrumentalne stosowanie aresztu i dowodów. Jeśli reformę uda się wdrożyć w pełnym kształcie, polski proces karny stanie się bardziej przejrzysty, humanitarny i uczciwy – bliższy standardom państwa prawa, jakiego oczekują obywatele i społeczność międzynarodowa.
Oczywiście, żadne zmiany nie dokonają się z dnia na dzień. Nawet najlepsze prawo będzie tyle warte, ile praktyka jego stosowania. Jednak sygnał płynący z Ministerstwa Sprawiedliwości jest jasny: koniec pobłażania dla aresztów wydobywczych i dowodów z pogwałceniem prawa, koniec z proceduralnymi pułapkami odbierającymi obywatelom prawo do obrony i sprawiedliwości. Zastąpić je mają rozsądne terminy, realna kontrola nad działaniami organów oraz silniejsze gwarancje praw jednostki. To ogromny krok w stronę przywrócenia równowagi i zaufania do wymiaru sprawiedliwości.
Reforma procedury karnej 2025 zapowiada się więc na fundamentalną zmianę na lepsze. Jeżeli zostanie sprawnie uchwalona i wdrożona, może stać się punktem zwrotnym – odwróceniem negatywnych trendów z ostatnich lat i początkiem nowej epoki, w której prawa obywatela w starciu z machiną wymiaru sprawiedliwości będą wreszcie należycie chronione. Polski proces karny ma szansę stać się bardziej ludzki i sprawiedliwy – a na to czekali i prawnicy, i obywatele. Wszystko teraz w rękach ustawodawcy – jeśli dotychczasowy entuzjazm zostanie przekuty w konkretny kształt ustawy, rok 2025 może przejść do historii jako moment, w którym polskie prawo karne wróciło na właściwe tory.