To, że prezydentura Donalda Trumpa będzie ciekawa, było łatwe do przewidzenia. Co więcej, 45 prezydent USA szybko pokazał, że zamierza realizować swój program wyborczy, i w styczniu wydał dekret, na skutek którego obywatele 7 krajów arabskich nie mogli przekroczyć amerykańskiej granicy. Ale amerykańskie sądy blokują decyzje Trumpa – i robią to skutecznie.
O dekrecie zakazującym wjazdu do USA obywatelom 7 krajów muzułmańskich – nawet, jeśli posiadają ważne wizy – pisaliśmy pod koniec stycznia. Od samego początku były problemy z jego stosowaniem, m.in. dlatego, że dekret został wydany nagle, a wszedł w życie od razu po jego podpisaniu przez prezydenta Donalda Trumpa. Zawirowania stąd wynikłe (m.in. zatrzymanie na lotniskach podróżujących objętych zakazem wjazdu) spowodowały, że „sądy już udzieliły tymczasowego wsparcia, wydając orzeczenia pozwalające zatrzymanym pozostać na amerykańskiej ziemi do czasu rozstrzygnięcia o ich statusie prawnym„.
Sądy blokują decyzje Trumpa
Dekret Trumpa budzi liczne kontrowersje na gruncie prawnym, a przez wielu uważany jest za niekonstytucyjny. Stan Waszyngton zwrócił się do sądu o uchylenie dekretu. Sędzia James Robart wydał orzeczenie, w którym tymczasowo wstrzyma wykonanie dekretu – na terenie całego kraju:
— WA Attorney General (@AGOWA) February 4, 2017
Sędzia uzasadnił wstrzymanie prezydenckiego dekretu niepowetowanymi szkodami, na jakie naraził on poszczególne stany w zakresie biznesu, edukacji, zatrudnienia i swobody podróżowania.
Taka decyzja, wydana w ekspresowym (przynajmniej z polskiej perspektywy) tempie, bo zaledwie 3 dni po złożeniu wniosku przez stany Waszyngton i Minnesota, spotkała się ze… specyficzną i kontrowersyjną opinią urzędującego prezydenta, który na Twitterze obwieścił całego światu, że… „to tylko opinia tzw. sędziego”, która „jest absurdalna i będzie podważona”:
The opinion of this so-called judge, which essentially takes law-enforcement away from our country, is ridiculous and will be overturned!
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) February 4, 2017
Oczywiście, administracja prezydenta Trumpa odwołała się od decyzji sędziego Robarta, zwracając się do Sądu Federalnego o wstrzymanie jego decyzji (a w konsekwencji: „przywróceniu do życia” dekretu). W odwołaniu wskazano m.in., że wstrzymanie wykonania prezydenckiej decyzji na terenie całego kraju nie jest związane z interesami stanu Waszyngton, zagraża bezpieczeństwu narodowemu, i narusza zasadę trójpodziału władz (sąd miałby zatem, w ocenie rządu, przekraczać swoje kompetencje).
Sąd Federalny nie zgodził się jednak ze stanowiskiem rządu. W wydanym 4 lutego orzeczeniu (ponownie: doceńcie to tempo, z jakim działa amerykański wymiar sprawiedliwości w niełatwej przecież sprawie), odmówiono zawieszenia wykonania skarżonego orzeczenia:
Trump Administration's request for immediate administrative stay DENIED. pic.twitter.com/R3tTRPyv3U
— WA Attorney General (@AGOWA) February 5, 2017
W konsekwencji, przynajmniej do czasu pełnego rozpoznania sprawy, antyemigrancki dekret Donalda Trumpa nie może być stosowany.
Nie tylko w USA sądy wstrzymują rządowe decyzje
Co ciekawe, widać tutaj pewne podobieństwo do… kwestii połączenia dwóch polskich muzeów. Być może słyszeliście o zarządzonej przez ministra kultury Piotra Glińskiego połączenia dwóch gdańskich muzeów: II Wojny Światowej i Muzeum Westerplatte i Wojny 1939. Spór pomiędzy niemal ukończonym muzeum II Wojny Światowej a ministerstwem wciąż trwa, ale 1 lutego miało dojść do połączenia obu muzeów w jedną placówkę. Na skutek decyzji Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie do tego jednak nie doszło:
Uzasadniając powody uwzględnienia wniosków o wstrzymanie wykonania zarządzenia Sąd wskazał, że skarżący uprawdopodobnili zaistnienie trudnych do odwrócenia skutków wydanego zarządzenia. Zwrócił uwagę, że pomimo iż w wyniku połączenia instytucji kultury pracownicy łączonych instytucji stają się pracownikami Muzeum i zachowują uprawnienia wynikające ze stosunku pracy na podstawie art. 231ustawy z 26 czerwca 1974 r. Kodeks pracy (Dz. U. z 2014 r. poz. 1502 ze zm.), to jednak dokonane zmiany organizacyjne (w tym zmiany w stosunkach pracy) przesądzają o konieczności wstrzymania zaskarżonego zarządzenia.
Sąd wziął również pod uwagę stanowisko uczestnika postępowania, z którego wynika, że rozważa możliwość odwołania umowy darowizny, mocą której Gmina Miasta Gdańska darowała Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku nieruchomości przeznaczone na cel publiczny w postaci „budowy i prowadzenia Muzeum II Wojny Światowej – miejsca pamięci o tragizmie wojny i jej ofiarach”, na co wskazywał również Rzecznik Praw Obywatelskich.
Takie decyzji – czy w Polsce, czy w USA – pokazują, że prawo przewiduje szereg narzędzi, które pozwalają skutecznie bronić swoich praw przed nieodwracalnymi nieraz konsekwencjami stosowania złego prawa.
Ale:
WAŻNE: ORZECZENIA SĄDÓW NIE OZNACZAJĄ, ŻE DECYZJE TRUMPA I GLIŃSKIEGO SĄ NIELEGALNE
Ideą zabezpieczenia roszczeń jest jedynie zapobieżenie ewentualnym, negatywnym skutkom stosowania prawa czy decyzji; nie zaś merytoryczna ocena problemu. Istnieją zatem szanse (i to spore), że ostatecznie dekret Donalda Trumpa, jak i zarządzenie ministra Piotra Glińskiego staną się „w pełni” częścią porządku prawnego i będą stosowane.
O czym z kolei warto pamiętać, idąc do sądu. Może i wówczas warto o wniesienie odpowiedniego wniosku o zabezpieczenie swoich roszczeń?
Z pewnością odniesienie to lepszy skutek niż seria tweetów dziwnej treści.