Sinsay nie ma dobrego zdania o finansach Polaków. Albo sytuacja w naszym kraju jest już gorzej niż tragiczna

Finanse Zakupy Dołącz do dyskusji
Sinsay nie ma dobrego zdania o finansach Polaków. Albo sytuacja w naszym kraju jest już gorzej niż tragiczna

Większość konsumentów przywykła do możliwości wyboru płatności odroczonych podczas zakupów w sklepach internetowych, a nawet stacjonarnych. Oczywiście nie warto demonizować takich rozwiązań dla zasady, jednak w pewnych przypadkach jest to coś więcej, niż instrument. Tak jest właśnie tym razem, gdy Sinsay wprowadza raty zero.

Płatności odroczone i ratalne miały być chwilową modą. Okazały się hitem

W połowie 2023 roku nie można mówić o tym, że takie instrumenty oferowane przez sklepy internetowe, są nowinkami. Zresztą w zeszłym roku pisaliśmy, że płatności odroczone w 2022 r. są już stałym elementem polskiego ecommerce. Większość z nich oferowała możliwość zapłaty za zakupy pełnej kwoty po upływie 30 lub 45 dni od zawarcia transakcji. Przez ten czas trochę się zmieniło, a wpływ na to miały dwa czynniki: rosnąca popularność płatności odroczonych i ratalnych oraz coraz gorsza sytuacja finansowa Polaków.

Pierwszy aspekt sprawił, że te instrumenty zostały zauważone przez Departament Systemu Płatniczego NBP. Tym samym w grę wchodziło poddanie płatności odroczonych dodatkowym regulacjom, identycznym do kredytu konsumenckiego. Z kolei o pogarszającej się sytuacji finansowej Polaków może świadczyć fakt, że Klarna wprowadziła płatności odroczone w trzech ratach. Granica między wygodą a problemem wydaje się dość cienka w tym przypadku. Być może właśnie teraz ktoś ją przekroczył?

Dlaczego fakt, że Sinsay wprowadza raty zero, jest straszną wiadomością?

Czas rozwinąć powód grillowania Sinsaya. Choć tak naprawdę sam sklep jest tu tylko symbolem i nie chodzi konkretnie o ten brand. Przede wszystkim należy wspomnieć, że Sinsay to tania marka. Wśród najczęściej kupowanych ubrań kobiecych znajdziemy spodnie dresowe za 30 zł, jeansy za 40 zł czy bluzy z kapturem za 36 zł. Nie da się ukryć, że nie są to zbyt wygórowane sumy. Jednak sieć doszła do wniosku, że trzeba umożliwić klientom łatwiejsze finansowanie zakupów.

Z tego względu LPP, właściciel m.in. marki Sinsay, podjęło współpracę z PayU. Dzięki temu zakupy powyżej 100 zł będzie można rozbić na pięć rat zero procent. Tożsama usługa znajdzie się także w ofercie marek Cropp, House, Mohito i Reserved. Brzmi to naprawdę słabo. Jeśli Polaków nie stać na wyłożenie 100 czy 200 złotych na zakup ubrać w jednym sklepie, to jest to ewidentny problem. Szczególnie że zakup odzieży w większości przypadków nie jest comiesięcznym elementem budżetów domowych. Jeśli tak jest w rzeczywistości, to wydaje się, że takie działania jak podnoszenie płacy minimalnej nie przynosi wymiernych skutków dla obywateli.