Po szeregu ostatnich wystąpień Jarosława Kaczyńskiego chyba nikt nie miał złudzeń co do intencji władzy. Najlepszym narzędziem do wprowadzania represji jest prokuratura. Prokurator krajowy Bogdan Święczkowski nakazał podległym sobie prokuraturom traktować demonstracje jako sprowadzenie zagrożenia epidemiologicznego karane nawet 8 latami pozbawienia wolności. Czy możemy już mówić o reżimie?
Prokurator krajowy nakazuje swoim podwładnym ściganie organizatorów protestów i stawianie im ciężkich zarzutów karnych
Prokurator krajowy Bogdan Święczkowski posłusznie wykonuje polecenia Jarosława Kaczyńskiego. Jak wynika z informacji Onetu, nakazał podległym mu prokuratorom regionalnym stawianie zarzutów organizatorom demonstracji. Zarzut mają stawiać nie byle jaki bo sprowadzenie zagrożenia epidemiologicznego na podstawie art. 165 §1 pkt 1 kodeksu karnego. Zgodnie z tym przepisem:
Kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach (…) powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie się choroby zakaźnej albo zarazy zwierzęcej lub roślinnej (…) podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Czy można interpretować organizowanie demonstracji w ten sposób? Poniekąd. Z jednej strony nie wprowadzono w Polsce rygorów stanu klęski żywiołowej, który uzasadniałby ograniczenia konstytucyjnych praw i wolności – w tym do demonstrowania swojego niezadowolenia. Z drugiej: trzeba pamiętać że obowiązuje pozakonstytucyjny stan epidemii oraz określone rygory sanitarne, wśród których znajduje się także zakaz organizacji masowych zgromadzeń.
Jeśli nie sprowadzenie zagrożenia epidemiologicznego to może chociaż nawoływanie do występku?
Jakby tego było mało, Święczkowski nakazał informowanie go o każdym prowadzonym w tym kierunku śledztwie. To oznacza specjalny nadzór prokuratury krajowej nad każdym z nich – a więc presję na prokuratorów by uzyskiwali określone rezultaty. Warto pamiętać, że sygnały o tego typu naciskach prokuratury krajowej pojawiały się przy okazji wielu spraw politycznych ostatnich miesięcy – takich jak chociażby postawienia zarzutów Romanowi Giertychowi.
Święczkowski zakłada również, że nawet jeśli sprowadzenie zagrożenia epidemiologicznego w danym przypadku nie wchodzi w grę, to jest jeszcze art. 255 §1 kk. Mowa o nawoływaniu do przestępstwa:
Kto publicznie nawołuje do popełnienia występku lub przestępstwa skarbowego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Uzasadnieniem takiego stanu rzeczy jest oczywiście sytuacja epidemiologiczna kraju. Zdaniem prokuratora krajowego:
Oczywiste jest, że naruszanie przepisów wprowadzonych w celu zapobiegania i zwalczania szerzenia się choroby zakaźnej, jaką stanowi COVID-19, prowadzi do niebezpieczeństwa znacznego zwiększenia zakresu epidemii, co mieści się w pojęciu szerzenia choroby zakaźnej, i co zagraża nie tylko życiu i zdrowiu uczestników tych zgromadzeń, ale z uwagi na sposób przenoszenia wirusa powodującego tę chorobę jest groźne dla życia i zdrowia całego społeczeństwa, a więc wprowadza stan zagrożenia zdrowia publicznego
Sprowadzenie zagrożenia epidemiologicznego w przypadku demonstracji wcale nie jest takie oczywiste
Można oczywiście śmiało polemizować z tezami głoszonymi przez Święczkowskiego. Odpowiedź na pytanie „czy demonstracje roznoszą COVID-19?” wcale nie jest taka znowu jednoznaczna, na pewno daleko jej do oczywistości. Amerykańskie protesty Black Lives Matter nie miały wielkiego wpływu na sytuację epidemiologiczną Stanów Zjednoczonych. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że to jedynie pretekst mający na celu pacyfikację wybuchu społecznego niezadowolenia.
Nie powinno to nikogo dziwić, biorąc pod uwagę niedawną zapowiedź prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry, że prokuratorzy wiedzą co mają robić. Wówczas temat dotyczył jednak przede wszystkim przestępstw i wykroczeń wymierzonych przeciwko Kościołowi. Sprowadzenie zagrożenia epidemiologicznego w rozumieniu art. 165 kk stanowi tutaj pewną nowość.
Także Jarosław Kaczyński odpowiada protestującym i opozycji w bardzo charakterystyczny sposób:
Trzeba się temu przeciwstawić. To obowiązek państwa, ale także obowiązek nasz, obowiązek obywateli. W szczególności musimy bronić polskich kościołów, musimy ich bronić za każdą cenę.
Warto pamiętać, że prezes Prawa i Sprawiedliwości otwarcie nawoływał członków swojej partii do tworzenia bojówek mających ochraniać kościoły. Tymczasem w środę we Wrocławiu doszło do eskalacji przemocy – doszło do napaści na demonstrantów ze strony właśnie takich bojówek.
Posunięcie prokuratury krajowej trudno traktować inaczej jak próbę zastraszenia społeczeństwa przez reżim
Rządzącym trzeba by powiedzieć wprost: było myśleć wcześniej, zanim Trybunał Julii Przyłębskiej wydał wyrok bulwersujący setki tysięcy Polaków właśnie w stanie epidemii. Jeśli ktoś odpowiada za dodatkowe zagrożenie rozprzestrzeniania koronawirusa to przede wszystkim właśnie rządzący.
Zresztą sprowadzenie zagrożenia epidemiologicznego to broń jak najbardziej obosieczna. Warto bowiem przypomnieć sobie jak premier Mateusz Morawiecki apelował do seniorów o udział w wyborach prezydenckich. Zapewniał ich wówczas, że wirus jest już niegroźny, został zwalczony i nie ma się czego obawiać.
Jak było naprawdę wszyscy doskonale wiemy – kolejny dzień, kolejny rekord. Tym razem przekroczyliśmy granicę 20 tysięcy nowych zakażeń dziennie. Niektórzy epidemiolodzy upatrują drastycznego wzrostu zachorowań między innymi także w wyborach.
Czy to oznacza, że prokurator krajowy będzie dążył do postawienia zarzutów premierowi? Oczywiście – nie. Wszystko dlatego że działania prokuratury za czasów „Dobrej Zmiany” w całości są podporządkowane interesom partyjnym. Stawianie organizatorom antyrządowych protestów przeciwko zakazowi aborcji embriopatologicznej ciężkich zarzutów karnych trudno w takich warunkach traktować inaczej niż jako próbę zastraszenia społeczeństwa przez reżim.