Komu nie mięknie serce na widok malutkiego i słodkiego szczeniaka, którego ktoś chce oddać za darmo? Niestety potem czar pryska, jak sprzedawca domaga się zapłaty niemałych pieniędzy tytułem zwrotu poniesionych kosztów. Taka sprzedaż psów na OLX to nic innego jak obejście prawa. Inna sprawa, że prawo jest dziurawe niczym sito.
OLX jest ogromnym ogólnopolskim targowiskiem, na którym można kupić praktycznie wszystko. Nic dziwnego, że na portalu można również znaleźć ogłoszenia sprzedaży wszelkiej maści zwierząt. Bez wątpienia najpopularniejsze są psy i koty, które są najczęściej trzymanymi zwierzętami w naszych domach. To jednak jest o tyle dziwne, że handel tymi zwierzętami jest mocno ograniczony przepisami prawa. Sprzedawcy znaleźli banalne wręcz rozwiązanie problemu. Wystarczy, że w ogłoszeniu napiszą „oddam za darmo”. Prawdziwe intencje wyjawia dopiero bezpośrednia korespondencja. Wtedy nagle okazuje się, że za darmowego psa sprzedawca żąda kilkuset złotych tytułem „poniesionych wydatków”.
Wbrew pozorom skala tego zjawiska jest bardzo duża. Można odnieść wrażenie, że zdecydowana większość ogłoszeń to ukryte ogłoszenia nielegalnych hodowli, które właśnie w ten sposób obchodzą ustawę o ochronie zwierząt. Nie trzeba wspominać, że takie praktyki zdecydowanie utrudniają ogłoszenia ludzi, którzy z różnych powodów faktycznie oddają szczenięta lub kociaki za darmo. Tymczasem odsianie ziarna od plew staje się zadaniem bardzo utrudnionym, bo poza wstępną selekcją ogłoszeń według wybranego przez siebie kryterium, trzeba jeszcze zaangażować się w dziesiątki konwersacji. Tylko w ten sposób można odróżnić ogłoszenie nielegalnej hodowli od zwykłej oferty oddania zwierzaka.
Sprzedaż psów na OLX
Tego typu ukryta sprzedaż psów na OLX jest wątpliwa na wielu płaszczyznach. Przede wszystkim opis ogłoszenia, które wprowadza w błąd, jest sprzeczny z regulaminem serwisu. Nikt nie powinien mieć wątpliwości, że „oddam” to nie to samo co „sprzedam”. Czemu w zasadzie sprzedawcy muszą uciekać się do takich chwytów? Wszystko przez znowelizowaną w 2012 roku ustawę o ochronie zwierząt. Ta paradoksalnie uczyniła los naszych braci mniejszych jeszcze bardziej uciążliwym. Przede wszystkim przyjęte rozwiązania zakazują rozmnażania zwierząt w celach handlowych. Wyjątkiem są hodowle zarejestrowane w ogólnokrajowych organizacjach społecznych, których statutowym celem jest działalność związana z hodowlą rasowych psów i kotów. Ten zakaz jest niestety banalnie prosty do obejścia, co pokazała praktyka po 2012 roku.
To właśnie od tego roku nastąpił rozkwit zakładanych stowarzyszeń i fundacji, które tylko z nazwy są kynologiczne lub felinologiczne. W praktyce to „kółka wzajemnej adoracji” zrzeszające hodowców, którzy prowadzili działalność nastawioną wyłącznie na zysk, a los sprzedawanych zwierząt mieli w głębokim poważaniu. Ofiarami takich praktyk są takie rasy jak buldog francuski czy mops. Rozkwit pseudohodowli sprawił, że poszukiwane są nowe przepisy o hodowli psów, co może prowadzić do monopolu tylko jednej organizacji. Najwidoczniej nie wszyscy pseudohodowcy są zainteresowani zrzeszeniem się w niewielkim stowarzyszeniu i wolą prowadzić bezpośrednią sprzedaż psów na OLX.
Mimo wszystko to dość ryzykowny sposób sprzedaży, ponieważ jest raczej prosty do wykrycia. Takiemu nieuczciwemu hodowcy grozi kara grzywny do 5000 złotych oraz przepadek zwierzęcia.
Art. 37a. 1. Kto prowadzi hodowlę lub utrzymuje psa rasy uznawanej za agresywną bez wymaganego zezwolenia, podlega karze aresztu lub grzywny.