Coraz więcej sklepów i sieci handlowych rezygnuje z barbarzyńskiego procederu, jakim jest sprzedaż żywego karpia przed świętami. I bardzo dobrze, przecież naszą świąteczną tradycją jest jedzenie karpia, a nie maltretowanie go.
Z dziesiątek dostępnych w naszych sklepach ryb tylko karp ma tego pecha, że konsumenci z niezrozumiałych powodów uznali, że wypada go kupić żywego. Na co dzień karpia za bardzo nie jadamy, ale z pewnością te zaległości odrabiamy w wigilię. Ryba od niepamiętnych czasów ląduje na świątecznych stołach praktycznie w całym kraju, niezależnie od regionu. Zjedzenie karpia to element świątecznej tradycji, tak samo, jak jego maltretowanie przed zjedzeniem. Bo właśnie tym jest kupowanie żywego karpia w sklepie. To dla mnie zupełnie niezrozumiałe, ponieważ karp w żadnym wypadku nie jest ekskluzywną rybą. Nie ma żadnego uzasadnienia, żeby zabijać go na chwilę przed wrzuceniem na patelnię. Tak czy siak karp dziwnie smakuje.
Z pewnością trzymanie dziesiątek ryb w mikroskopijnych zbiornikach z brudną wodą, pakowanie ich do foliowych toreb czy wyciąganie na powietrze nie sprawia, że mięso zyskuje walory smakowe rodem z gwiazdkowej restauracji. Ryba zabita w humanitarny sposób i odpowiednio oporządzona przez sprzedawcę nie traci nic ze swojego wątpliwego smaku. Bezsens tego zwyczaju zauważa coraz więcej sieci handlowych, które powoli odstępują od sprzedaży żywego karpia. Takie traktowanie ryb coraz częściej jest wyjątkiem, a nie zasadą, jak jeszcze kilka lat temu. Dwie największe sieci, czyli Biedronka i Lidl od zawsze sprzedawały odpowiednio przygotowane i zapakowane kawałki tej ryby. W tym roku to się nie zmieni.
Sprzedaż żywego karpia jest zupełnie niezrozumiała i powinniśmy zupełnie od niej odchodzić
Takie rozwiązanie pozwala na dostarczenie klientom gotowego do obróbki termicznej karpia, oprawianego w warunkach produkcji z zachowaniem zasad humanitarnych. Co więcej, przetwarzając czy oprawiając samodzielnie karpia, odrzucamy około 50-55 procent jego masy. Warto więc kupić świeżą rybę w płatach i tym samym zapłacić tylko za mięso do spożycia. – powiedziała Aleksandra Robaszkiewicz z Lidl Polska w rozmowie dla TVN24
Żywego karpia nie kupimy w tym roku również w sklepach Netto. Sieć E.Leclerc nie wydała odgórnego zakazu sprzedaży żywego karpia. O tym ma decydować każdy sklep indywidualnie, ponieważ są odrębnie działającymi przedsiębiorstwami. Auchan będzie prowadził sprzedaż żywych karpi tylko w 12 sklepach, głównie na Śląsku i w Wielkopolsce. Zdaniem sieci, to właśnie w tych regionach klienci najbardziej wyróżniają taki sposób sprzedaży. Kaufland i Carrefour z kolei w ogóle nie zamierzają rezygnować ze sprzedawania żywych ryb.
Kupując żywego karpia, żeby w ten sposób dostarczyć swojemu podniebieniu niespotykanych walorów smakowych, należy pamiętać, że dwa lata temu Sąd Najwyższy wydał głośny wyrok w sprawie humanitarnego traktowania tych zwierząt. Wyraźnie stwierdził, że karp jako stworzenie wodne tylko w takim środowisku może mieć odpowiednie warunki. W przeciwnym wypadku sprzedaż jakiejkolwiek żywej ryby poprzez wkładanie jej do foliowej torebki może wypełniać znamiona przestępstwa znęcania się nad zwierzętami.
Nie ulega wątpliwości, że naturalnym środowiskiem ryby jest środowisko wodne, a więc ryby winny być transportowane i przetrzymywane tylko w środowisku wodnym. Transportowanie i przetrzymywanie ryb w pojemnikach pozbawionych wody, czy też przenoszenie ich w workach foliowych nie jest humanitarnym traktowaniem zwierzęcia i może wyczerpywać znamiona znęcania się nad nim. Pamiętać należy, że ryba poza środowiskiem wodnym oddycha przez skórę, a więc przenoszenie jej w foliowym worku oblepiającym skórę, bez specjalnego koszyka, nie może być uznane za zapewnienie rybie właściwych warunków bytowania. Wskazać należy, że nawet uśmiercanie ryb winno odbywać się w sposób humanitarny polegający na zadawaniu minimum cierpienia fizycznego i psychicznego.
Warto zatem zadać sobie pytanie, czy elementem świątecznej tradycji jest jedzenie karpia, czy maltretowanie go?