Polscy recyklerzy od lat alarmują o problemach związanych z papierowymi deklaracjami potwierdzającymi recykling (DPR). Obecnie obowiązujący system kontroli odpadów oparty na fizycznym obiegu dokumentów stwarza wiele okazji do nadużyć, a brak kontroli tylko sprzyja korupcji. Przez wątpliwą transparentność w gospodarowaniu odpadami trudno prześledzić ścieżkę obiegu materiałów wtórnych. Wprowadzenie elektronicznych poświadczeń DPR mogłoby zmniejszyć skalę problemu ze względu na uszczelnienie systemu.
W 2022 roku przeciętny Polak wytworzył 355 kg odpadów komunalnych, o 5 kg mniej w porównaniu do 2021 roku, gdy każdy z nas wyrzucił 360 kg. Z kolei w porównaniu do 2020 roku to wzrost o 13 kg; wówczas średnia wynosiła 342 kg na osobę.
Rozszerzona odpowiedzialność producentów mogłaby rozwiązać problem
Wydaje się, że najbardziej kompletnym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie rozszerzonej odpowiedzialności producentów (ROP). Ten system od lat funkcjonuje w krajach Unii Europejskiej i jest centralnie zarządzany. Tymczasem w Polsce planowane przedłużenie obowiązywania papierowych dokumentów do 2027 roku oznacza kolejne lata trwania w archaicznym, korupcjogennym środowisku. To oczywiście sprzyja krętaczom, aczkolwiek szkodzi państwu, bo raczej nie wszystkie próby oszustw da się w porę wykryć.
W związku ze swoim niezadowoleniem wynikającym z tej decyzji recyklerzy znów zaapelowali o szybkie wprowadzenie ROP-ów i obligatoryjnych elektronicznych poświadczeń. Po to, by kontrola nad gospodarowaniem odpadami była większa. Zmiany pozwolą lepiej monitorować przepływ odpadów oraz zwiększą transparentność w branży.
Bez przejrzystego systemu rynek nadal będzie funkcjonował na podstawie fikcyjnych danych
W ostatnich pięciu latach kilkanaście urzędów marszałkowskich unieważniło dokumenty potwierdzające recykling dla 70 tys. ton odpadów. To pokazuje, jak łatwo manipulować danymi w obecnym systemie.
Fałszywe dokumenty pozwalają na wystawianie poświadczeń za materiały, których nigdy nie przetworzono. Straty wynikające z takich praktyk mogą sięgać milionów złotych rocznie.
Komisja Europejska wymaga od Polski dostosowania się do prawa
Brak dostosowania polskiego prawa do unijnych regulacji w zakresie gospodarowania odpadami może skończyć się dla Polski źle z uwagi na poważne sankcje ze strony Komisji Europejskiej. Termin wprowadzenia krajowych przepisów dopasowanych do UE minął już w styczniu 2023 roku. Kolejne opóźnienia można traktować jak proszenie się o dotkliwą karę.
Chociaż Ministerstwo Klimatu i Środowiska tłumaczy, że w środkach Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska brakuje odpowiednich środków potrzebnych na finansowanie systemu, to eksperci wskazują na możliwość pokrycia kosztów przez ludzi wprowadzających produkty na rynek. To zgodne z unijnymi dyrektywami.