Uber traci kolosalne pieniądze, ale inspiruje… taksówkarzy, którzy postanowili skopiować niektóre jego pomysły. A konkretnie: wprowadzili opłatę za przyjazd taksówki w godzinach szczytu. Ile wynosi opłata za przyjazd taksówki?
Choć Uber jako biznes to wciąż zagadka przecząca prawom ekonomii (wciąż dziwię się, że są ludzie gotowi inwestować w to przedsięwzięcie kolejne miliardy dolarów), to wiele elementów jego modelu biznesowego jest kopiowanych przez konkurentów wyposażających swoich pracowników w koguty z napisem „taxi”.
Opłata za przyjazd taksówki na wybraną godzinę – nowe pomysły na wzór Ubera?
Nie możesz z kimś wygrać – przyłącz się do niego. Z takiego najwyraźniej założenia wyszli warszawscy taksówkarze, którzy postanowili skopiować jeden z charakterystycznych cech Ubera, jaką jest zwiększanie cen za przejazd w zależności od ilości zamówień. W uproszczeniu: im więcej osób chce skorzystać z Ubera (np. podczas powrotów z piątkowych imprez, czy w czasie Sylwestra), tym więcej zapłacą ci, którym uda się zamówić przejazd.
Klasyczne korporacje taksówkarskie w ten sam sposób manipulować cenami nie mogą, ale od czego jest kreatywne podejście do tematu? Taksówkarzom w końcu kreatywności nie brakuje, o czym doskonale świadczą akcje ozdabiania artystycznymi malunkami samochodów „uberowców”.
Kreatywność właścicieli warszawskiej firmy taksówkarskiej Sawa Taxi postanowili zatem wprowadzić nową opłatę dodatkową: opłatę za przyjazd taksówki na określoną godzinę, w przedziale czasowym 7:30 – 10:00 oraz 16:00 – 18:00. Opłata ta jest niemała, bo wynosi 10 zł:
Nietrudno się domyślić, że takie działanie raczej nie wzbudzi sympatii do taksówkarzy. Już teraz uważamy Ubera za może i średniej jakości, ale jednak tańsze rozwiązanie od tradycyjnych taksówek. Nieznajomość miasta (nie wspominając o różnej znajomości języka polskiego) przez kierowców pracujących dla Ubera to często żaden argument, gdy przejazd tej samej trasy potrafi kosztować kilkanaście czy kilkadziesiąt złotych taniej. Wprowadzanie dodatkowych opłat za standardową usługę jest zatem nie tylko niezrozumiałe, ale może wręcz jeszcze bardziej popchnąć warszawiaków w stronę amerykańskiej konkurencji.
To samo zresztą dotyczyło Ubera, któremu mocno oberwało się za wyższe ceny podczas… zamachów terrorystycznych w Londynie. Czy pomysł Sawa Taxi zdobędzie serca warszawiaków? Odpowiedź na to pytanie jest raczej oczywista.