Tinder pozwoli kobietom na sprawdzenie przeszłości kryminalnej potencjalnego partnera. Czy taka funkcja będzie działać w Polsce? Trudno powiedzieć.
Tinder sprawdzi rejestr przestępców
Portal mobilemarketingmagazine.com opisuje, że firma Match Group (właściciel m.in. Tindera, ale i innych, mniej znanych platform społecznościowych i randkowych) zainwestowała w platformę Garbo. Jest to projekt non-profit, będący w zasadzie oddolną inicjatywą.
Jego celem jest możliwość sprawdzenia osób (podobno jedynie z użyciem numeru telefonu i pierwszego imienia) pod kątem przeszłości kryminalnej związanej z przestępstwami seksualnymi i przeciwko zdrowiu/życiu.
Nie jest znana kwota inwestycji, ale już wiadomo, że platforma zostanie zintegrowana m.in. z Tinderem. Skąd pomysł na tego rodzaju działanie? Jak tłumaczy Tracey Breeden, rzeczniczka Match Group
Przez zdecydowanie zbyt długi czas kobiety we wszystkich zakątkach świata napotykały wiele barier w dostępie systemów wspierających bezpieczeństwo
Możliwość sprawdzenia potencjalnego partnera pod kątem przeszłości kryminalnej, w szczególności w zakresie przestępstw przeciwko wolności seksualnej, ale i przeciwko zdrowiu, życiu (ale już nie wykroczeń drogowych i przestępstw narkotykowych) pojawi się w najbliższych miesiącach, chociaż na razie w wersji testowej.
Nie ma żadnych informacji, by użytkownicy spoza USA mogli korzystać z tego rodzaju funkcjonalności.
Czy usługa mogłaby działać w Polsce?
Co istotne, usługa odnosi się do dokumentów publicznie dostępnych, a w praktyce trudnych do samodzielnego znalezienia. Warto zaznaczyć, że mowa tutaj przede wszystkim o Stanach Zjednoczonych, gdzie nie obowiązuje – rzecz jasna – RODO, a podejście do danych wrażliwych jest nieco inne. Inny jest tam też sposób publicznego informowania o przeszłości kryminalnej.
Czy taka usługa mogłaby zostać wprowadzona dla polskich użytkowniczek? Rodzimy Krajowy Rejestr Karny odnoszący się do m.in. osób prawomocnie skazanych za przestępstwa nie jest ogólnodostępny, a tym samym nie ma możliwości, by samodzielnie wyszukać konkretną osobę.
Inaczej wygląda sprawa w odniesieniu do Rejestru Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym, do którego dostęp – w części odnoszącej się do sprawców ciężkich przestępstw seksualnych – jest ogólnodostępny. Nie jest jednak możliwe automatycznie gromadzenie informacji o sprawcach wszystkich przestępstw seksualnych lub odnoszących się do przemocy.
Amerykańskie rozwiązanie jest ciekawe i – jeżeli opierać się będzie o ogólnodostępne dane – wydaje się być bardzo dobre, a także przydatne – szczególnie kobietom, które nieporównywalnie częściej w odniesieniu do przestępstw seksualnych występują w roli nie sprawców, a pokrzywdzonych.
Na stronie internetowej projektu jest jednak informacja, że dane mogą być także zgłaszane przez użytkowników. Teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, by właśnie tego rodzaju baza danych była oddolnie tworzona w innych krajach, niż USA. Jeżeli tak będzie, to miejmy nadzieję, by były to informacje weryfikowane i legalnie zamieszczane.