Powiedzenie „nie starcza mi do pierwszego” jest popularne nie tylko w Polsce. W wielu krajach (w tym u nas), przyjęło się, że wypłatę dostajemy co miesiąc. Oprócz wyjątkowych przypadków, w których pracownicy biorą tzw. zaliczki, raczej nie spotkamy się z sytuacjami, w których pracownicy otrzymywaliby pensje tygodniowe. W przestrzeni publicznej spotkamy się jednak z głosami, które wyrażają aprobatę dla tego typu pomysłów.
W Polsce nie brakuje głosów, zachwalających pomysł wprowadzenia tzw. tygodniówek
Jednym z pierwszych argumentów, jakie padają z ust zwolenników tygodniówek, jest możliwość lepszego planowania wydatków. Pensja tygodniowa zapewnia także częstszy i bardziej stały dostęp do gotówki, co umożliwia wielu osobom zrezygnowanie z odroczonych zakupów lub brania pożyczek pozabankowych. Wprowadzenie pensji tygodniowej według wielu ekspertów mogłoby zmniejszyć zjawisko życia na skraju bankructwa (inaczej określanego potocznie jako życie od pierwszego do pierwszego).
Tygodniówki nie są popularne w wielu krajach – najbardziej znanymi państwami, w których pracownicy otrzymują pensję co miesiąc, są Stany Zjednoczone i inne kraje anglosaskie.
Nie brakuje jednak głosów, że wprowadzenie pensji tygodniowej w Polsce stałoby się problematyczne dla pracodawców. Tego typu system wymuszałby przede wszystkim przeorganizowanie pracy wielu działów, co generowałoby niepotrzebne koszty dla firm.
Co ciekawe, nie brakuje także opinii, że tego typu model wynagradzania pracowników byłby dobry dla gospodarki. Zapewniałby mianowicie bardziej płynny obrót pieniądza na rynku, co byłoby dużo lepsze dla ekonomii, niż wypłacanie pracownikom pieniędzy co miesiąc.
Wielu ekspertów wyraża aprobatę dla wprowadzenia zmian w systemie wypłaty wynagrodzeń w Polsce
Postulaty wprowadzenia tygodniówek w firmach nie są nowe. Już 11 lat temu ten pomysł komentował na łamach NaTemat Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha:
Powinna być pełna dowolność. Jeśli ktoś życzyłby sobie mieć wypłacane pieniądze codziennie, to też powinien mieć taką możliwość. Kiedyś były nie tylko tygodniówki, ale i dniówki, nawet w naszym kraju przed drugą wojną światową. Po skończeniu pracy dostawało się wynagrodzenie.
Najbardziej jaskrawym przykładem stosowania pensji tygodniowej w firmach są oczywiście Stany Zjednoczone. Wiele osób, które miały szanse pracować za oceanem, sądzi, że tygodniowe wynagradzanie pracownika ma bardzo pozytywny wpływ na jego motywację i zadowolenie z wykonywanego zajęcia.
Cezary Kaźmierczak ze Związku Pracodawców i Przedsiębiorców, mówił na łamach NaTemat o głęboko zakorzenionej tradycji tygodniowego wynagradzania pracowników w USA. Dawniej – jak mówi – pierwsza tygodniówka była przeznaczana na spłatę raty za dom, druga na spłatę samochodu, trzecia była przeznaczana na życie, a czwarta na oszczędności.
Niestety, ale wielu ekspertów sądzi, że w naszych realiach fiskalnych tego typu system nie miałby racji bytu. Pracodawcy nie byliby skorzy do jego wprowadzenia, gdyż tym samym pogorszyliby sobie i tak bardzo komplikowaną sytuację księgową w firmie.