Wypłacanie pieniędzy z ubezpieczenia obowiązkowego OC posiadaczy pojazdów mechanicznych to naprawdę skomplikowany temat. Zasadą jest, że ubezpieczyciele starają się wypłacić jak najmniej – często posuwając się nawet do zaniżenia wartości szkody. Od lat walczy z tym Rzecznik Finansowy, a polskie sądy stają po stronie poszkodowanych. Mało kto jednak wie, że utrata wartości handlowej pojazdu również jest szkodą, którą powinien pokryć ubezpieczyciel. Dlatego niewiele osób dochodzi pieniędzy z tego tytułu.
Czym jest utrata wartości handlowej pojazdu?
Utrata wartości handlowej pojazdu to bardzo szerokie pojęcie. Jeżeli chodzi o ubezpieczenia, najczęściej odnosi się do spadku wartości pojazdu, w wyniku wystąpienia szkody. Mówiąc krótko, przeszukując ogłoszenia sprzedaży samochodów używanych, bardzo często zaznaczamy opcję „bezwypadkowy”, żyjąc w przekonaniu, że taki pojazd będzie pewniejszy.
Faktycznie, auta w których szkody nie występowały, zwykle mają wyższą wartość rynkową niż te, które były uszkodzone. Wynika to z praw rynku – mniejsze jest zainteresowania pojazdami powypadkowymi. Zwłaszcza w momencie, gdy kupujący nie ma pewności, w jaki sposób szkoda została usunięta, co obejmowała, i jakie jeszcze usterki z tym związane pojawią się po czasie. Jak podkreśla Rzecznik Finansowy:
Charakterystycznym elementem szkód samochodowych jest to, że po wypadku, samochód, kwalifikujący się do naprawy, choćby był naprawiony z użyciem nowych części, może nie zwiększyć swej wartości, a często nawet mieć mniejszą wartość handlową niż przed wypadkiem. Nie ulega wątpliwości, że stosowane obecnie technologie naprawy pojazdu przy zachowaniu reżimu technologicznego producenta pojazdu oraz należytej staranności, umożliwiają przywrócenie pojazdu do poziomu sprawności i funkcjonalności, jaką pojazd ten posiadał przed wypadkiem, niemniej nie oznacza to zawsze utrzymania wartości rynkowej tego pojazdu. Uwypuklenia wymaga bowiem tzw. aspekt psychologiczny, który ma niezwykle istotne znaczenie w tego typu sprawach. Dla potencjalnego przyszłego nabywcy z pewnością bowiem będzie mieć znaczenie informacja, że samochód był wcześniej uszkodzony. Wielu potencjalnym kupcom towarzyszy obawa przed występowaniem wad ukrytych w naprawionym pojeździe (wypadkowych i naprawczych), których w większości sytuacji nie sposób wykryć w momencie zakupu.
Utrata wartości handlowej pojazdu to również szkoda, która powinna być naprawiona
Ubezpieczyciele najczęściej starają się zaniżyć koszty naprawy pojazdu (batalia o dziwne rabaty, przyjmowane przy szacowaniu wartości poszczególnych części trwała od lat i swój finał miała nawet w Sądzie Najwyższym). To właśnie ta kwestia jest najczęstszą przyczyną odwołań od decyzji ubezpieczyciela, a także wytaczanych później procesów. Mało kto jednak wie, że oprócz pokrycia kosztów naprawy, można również dochodzić naprawienia szkody, jaką jest utrata wartości handlowej pojazdu. Na ten temat już w 2001 roku Sąd Najwyższy (III CZP 57/01):
Odszkodowanie za uszkodzenie samochodu może obejmować oprócz kosztów jego naprawy także zapłatę sumy pieniężnej, odpowiadającej różnicy między wartością tego samochodu przed uszkodzeniem i po naprawie.
Chociaż od 2001 roku minęło dużo czasu, niewiele się w tym zakresie zmieniło. Ubezpieczyciele przez dwie dekady wciąż starają się omijać ten aspekt odszkodowania, mimo że nawet Komisja Nadzoru Finansowego w swoich rekomendacjach dotyczących likwidacji szkód z ubezpieczeń komunikacyjnych wskazuje, że jest to obowiązek. Świadczy o tym rekomendacja 23, która jasno wskazuje, że:
Zakład ubezpieczeń powinien, przy ustalaniu wysokości świadczenia z umowy ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów, uwzględniać utratę wartości handlowej pojazdu, w przypadkach, w których utrata taka nastąpiła.
To poszkodowany musi wystąpić o naprawę tej szkody
Oczywiście w świecie idealnym ubezpieczyciele wypłacaliby pieniądze w taki sposób, że szkody byłyby naprawiane szybko i możliwie najmniej uciążliwie dla poszkodowanych. Niestety, nie żyjemy w świecie idealnym, a dochodzenie naprawienia szkody to prawdziwa walka z zakładem ubezpieczeniowym. I tutaj pojawia się kluczowy problem. Ubezpieczyciel przyznaje określoną kwotę tytułem ubezpieczenia. Poszkodowany odwołuje się od tej decyzji, wskazując swoją wycenę (realną cenę części). Ubezpieczyciel zgadza się z tą kwestią i wypłaca pieniądze. Poszkodowany czuje się usatysfakcjonowany, ponieważ udało mu się za te pieniądze naprawić samochodów, albo dopłacił do całokształtu naprawdę niewiele (chociaż nie powinien ani grosza).
Wciąż jednak poszkodowany straci w momencie, gdy chce sprzedać auto. W momencie likwidacji szkody jednak mało kto o tym myśli. A ubezpieczyciel nie przypomina o tej podstawie dochodzenia dodatkowych pieniędzy, bo nie leży to w jego interesie. Nawet w przypadku sporu sądowego sąd orzeka w zakresie roszczenia – jeżeli więc nie wskażemy w pozwie, że chcemy dochodzić pieniędzy za utratę wartości pojazdu, to nikt się nawet o tym nie zająknie.
Utrata wartości handlowej pojazdu to naprawdę spory problem. W przypadku nieznacznych szkód (uszkodzenie karoserii – wgniotki itp.) samochód traci ok. 3% jego wartości handlowej. W przypadku poważnych szkód, dotyczących m.in. układu zawieszenia, sprzętu silnika, to wartość pojazdu (naprawionego) może spaść nawet o 10%. Odszkodowanie za utratę wartości handlowej pojazdu może więc być stosunkowo wysokie i warto się o nie postarać.