Węgry pod rządami Viktora Orbana wzbudzają skrajne emocje w wielu krajach europejskich. Polityka rządu Fideszu to według sporej części obserwatorów stałe wprowadzanie autorytaryzmu, a specyficzny stosunek Orbana do Rosji i wojny tego państwa z Ukrainą, nie pomaga w ogólnym osądzie tego kraju także przez UE czy NATO. Jednak oprócz spraw czysto politycznych, mniej mówi się o dziwnych manewrach gospodarczych, które wyróżniają Węgry na tle krajów naszego regionu.
Rząd Fideszu bardzo często stosuje ręczne sterowanie gospodarką
Rząd Węgier bardzo chciał w pewnym momencie ulżyć obywatelom, dotkniętym przez wysokie ceny paliw. Zrobił to w bardzo osobliwy sposób – wprowadzając regulowane ceny dla klientów detalicznych. W zamyśle ruch ten miał być ukłonem w stronę tych kierowców, którzy najbardziej narzekali na drogie paliwo. Jednak nietrudno było czekać także na komentarze ekspertów, którzy mówili o celowym działaniu rządu Orbana w perspektywie nadchodzących wyborów w 2021 roku.
Kolejnym przejawem bardzo dziwnej polityki dotyczącej cen były próby ograniczania dostępu do paliw po sztucznie obniżonych cenach kierowcom z krajów ościennych. Aby to zrobić, Viktor Orban i jego rząd wprowadził bardzo ciekawe prawo, dzięki któremu tankować na stacjach mogli tylko mieszkańcy Węgier. To wywołało ostrą reakcję Brukseli, która uważała, że jest to jawna ingerencja w swobodę gospodarczą, która jest fundamentem polityki UE.
Tak znaczące ingerowanie w rynek paliw musiało w pewnym momencie przynieść złe konsekwencje dla węgierskiej gospodarki. Ręczne sterowanie prawem popytu i podaży sprawiło, że w pewnym momencie import paliw stał się nieopłacalny. Niektórzy starsi Węgrzy przypomnieli sobie nawet okres socjalizmu i znowu poczuli, jak to jest stać w kolejce po paliwo. Viktor Orban obwiniał o rozregulowanie rynku paliw kraje, które nakładały sankcje na Rosję, co jednak nie przyniosło mu aprobaty nawet wśród największych fanów jego polityki.
Rząd Fideszu próbował ingerować nie tylko w rynek paliwowy. Szerokim echem odbiły się także próby ręcznego sterowania przez Orbana rynkiem spożywczym. W tym wypadku węgierski rząd również miał zamiar wykonać bardzo ciekawy manewr gospodarczy. Po uwolnieniu cen na niektóre towaru spożywcze, Viktor Orban chciał przeciwdziałać ich gwałtownemu wzrostowi poprzez nakaz wprowadzania promocji w sklepach spożywczych. Rząd stworzył specjalną listę produktów, które mają być obejmowane minimum 15-procentowymi rabatami. Nad wszystkim miał czuwać specjalnie do tego stworzony system informatyczny.
Rumuni zaczynają zarabiać więcej od Węgrów. Jeszcze do niedawna byłoby to nie do pomyślenia
Inflacja na najwyższym poziomie w UE, dziwne manewry ekonomiczne, a także bardzo dynamiczny rozwój sąsiedniej Rumunii sprawił, że Węgrzy zaczynają odstawać od swojego wschodniego sąsiada. Jest to o tyle dziwne, że jeszcze do niedawna żaden Węgier nie mógł przewidywać takiego scenariusza w najgorszych snach, gdyż Rumunia była od wielu lat krajem biedniejszym. Przyznają to nawet przedstawiciele węgierskiego biznesu. Ten trend potwierdza także dyrektor węgierskiego instytutu badań ekonomicznych GKI Laszlo Molnar. Wypowiadał się on o aktualnej sytuacji na łamach portalu RTL.
O ile w 2010 roku Rumunia była daleko za nami, to już w 2022 roku wyprzedziła Węgry pod względem zarobków, a w tym roku dość spektakularnie. To samo dotyczy Polaków.
W 2023 r. mieliśmy do czynienia z innym ciekawym zjawiskiem. Węgrzy tłumnie przybywają do Rumunii po to, aby zrobić tam zakupy spożywcze. Dzieje się tak dlatego, że ceny produktów spożywczych na Węgrzech sięgają już 90 proc. średniej unijnej, a więc są znacznie wyższe niż np. na Słowacji, w Rumunii czy w Polsce.
Węgierskie otoczenie biznesowe ulega stałemu pogarszaniu
Z analiz Allianz Trade wynika, że środowisko biznesowe na Węgrzech nie ma się dobrze pod rządami Fideszu. Częste i arbitralne zmiany polityki, a także zwiększona ingerencja państwa w gospodarkę odbija się niekorzystnie na postrzeganiu biznesowego środowiska Węgier przez inwestorów zagranicznych. Nie pomaga tutaj także osłabianie instytucji takich jak Rada Fiskalna czy Trybunał Konstytucyjny. O słabym stanie środowiska biznesowego na Węgrzech mówią także dane Banku Światowego. Największą bolączką państwa są korupcja, jakość regulacji i stan praworządności. Nie bez znaczenia są tutaj napięcia z Unią Europejską. Na całość problemów Węgier składa się także spadek aktywności inwestycyjnej w 2023 r.
Węgry niebezpiecznie balansują pomiędzy wschodem a zachodem
Polityka Viktora Orbana polega na stałym balansowaniu pomiędzy światem zachodu, a szeroko pojętym wschodem. Wynika z niego także promowanie wśród społeczeństwa węgierskiego idei turanizmu. To m.in. na kanwie tej ideologii Viktor Orban ukuł powiedzenie, iż Węgry są najdalej wysuniętym na zachód państwem wschodu. Węgierskie relacje z Chinami również budzą mieszane uczucia wśród wielu analityków i ekspertów. Warto przypomnieć, że relacje chińsko-węgierskie mają dość długie tradycje. Ich przykładem z przeszłości jest otwarcie ruchu bezwizowego dla obywateli chińskich w 1989 r. To skutkowało powstaniem kilkudziesięciotysięcznej mniejszości chińskiej na Węgrzech.
Relacje gospodarcze Węgier z Chinami to jednak głębsza sprawa. Viktor Orban nie widzi np. powodu do bojkotowania firmy Huawei. Temat ten był niedawno podnoszony przez niemiecki dziennik Die Welt.
Budapeszt wielokrotnie zamawiał w chińskich firmach systemy bezpieczeństwa, w tym m.in. kamery do nadzoru. Węgry polegają też w dużym stopniu na chińskiej grupie telekomunikacyjnej Huawei, która na Zachodzie postrzegana jest jako zagrożenie dla bezpieczeństwa.
Bardzo ciekawym przejawem zażyłych relacji chińsko-węgierskich była ostatnia wypowiedź Viktora Orbana o potrzebie sprowadzenia na Węgry chińskich policjantów. Premier argumentował tę decyzję rosnącym napływem turystów z Chin. Jednak niewielu ekspertów uwierzyło w te słowa. Duża część obserwatorów węgierskiej polityki miała podejrzenia, że chiński rząd chce w ten sposób mieć kontrolę nad swoimi obywatelami, którzy przebywają w Europie. Co ciekawe, patrole chińskich policjantów będą urządzane nie tylko na Węgrzech, ale także w Serbii.
Kolejnym bardzo kontrowersyjnym wydarzeniem, które potwierdza istnienie niebezpiecznych kontaktów węgiersko-chińskich jest zainstalowanie na terenie Węgier chińskich kamer z funkcją rozpoznawania twarzy. Cały proces montażu kamer zbiegł się z wizytą Xi Jinpiga w Budapeszcie. Przedstawiciele UE i NATO z niepokojem patrzą na poczynania Chin na Węgrzech, gdyż rząd węgierski bez obaw współpracuje z firmami technologicznymi, które podlegają zachodnim sankcjom.
Artykuł stanowi część cyklu „Wolność Gospodarcza„, prowadzonego na łamach Bezprawnika w ramach projektu komercyjnego realizowanego z Fundacją Wolności Gospodarczej. To założona w 2021 roku fundacja, której filarami jest liberalizm gospodarczy, nowoczesna edukacja, członkostwo Polski w Unii Europejskiej i państwo prawa. Więcej o działalności i bieżących wydarzeniach możecie przeczytać na łamach tej strony internetowej.