Wiadomości od komornika w mediach społecznościowych? W USA zostało to właśnie zalegalizowane.
Przepisy zaczęły być opracowywane jeszcze za prezydentury Donalda Trumpa – ale w życie wchodzą właśnie teraz. Zadłużeni Amerykanie muszą się przygotować na to, że będą zalewani wiadomościami od komorników.
Słowo „zalewani” bynajmniej nie jest tu przesadą – bo nowe przepisy nie wprowadzają limitu wiadomości, które może wysłać komornik do dłużnika. Dodatkowo, komornik nie będzie musiał mieć żadnych pozwoleń, by napisać (lub nagrać) DM-a na Facebooku, Twitterze, Instagramie, WhatsAppie – a kto wie, może i na Tinderze.
Wiadomości od komornika. Co jest dozwolone, a co nie
Amerykańskie przepisy mówią jednak wyraźnie, że chodzi tylko o DM-y. Komornik nie może napisać na publicznych częściach internetowych profili. Nie może też komentować publicznych postów.
Komornik musi też jasno się przedstawić i powiedzieć kim jest. Dobra wiadomość dla zadłużonych: będzie można zrezygnować z otrzymywania takich wiadomości. Tu komornik będzie musiał przedstawić „jasny mechanizm”.
Co ciekawe, nowe przepisy opierają się na prawie o długach, które weszło w życie jeszcze w latach 70-tych XX wieku, kiedy media społecznościowe jeszcze nikomu się nie śniły. Nowe zasady nieco modyfikują to prawo jeśli chodzi o… telefony do zadłużonych. Próbując ściągnąć jeden dług komornik będzie mógł od teraz wykonać co najwyżej… siedem telefonów tygodniowo. Jeśli jednak się dodzwoni, kolejną rozmowę w sprawie długi będzie mógł odbyć dopiero po upływie tygodnia.
Ilu Amerykanów ma długi? Jak podaje stacja CBS News, nawet jedna trzecia mieszkańców USA może mieć dług, którym zajmuje się agencja windykacyjna. Mowa więc tu o dziesiątkach milionów zadłużonych osób. Firm windykacyjnych jest w Stanach Zjednoczonych natomiast nawet ponad 8 tysięcy.
Niewykluczone, że teraz ten biznes będzie się jeszcze bardziej rozrastał, a komornikom będą potrzebni… specjaliści od social mediów. Może będzie zapotrzebowanie na przykład na kreatywne DM-y od komornika, aby nie zostały zignorowane niczym zaproszenia od kolegi z podstawówki, co się odnalazł w MLM czy milionera z Nigerii?