W ostatnich latach, zjawisko nagrywania na siłowniach stało się prawdziwą plagą, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Odpowiedzią na nie może być zakaz smartfonów na siłowniach.
Coraz częściej obserwujemy, jak młode kobiety, w poszukiwaniu uwagi i zasięgów w mediach społecznościowych, starają się dla zrobienia afery „upolować” kogoś, kto rzekomo podgląda ich treningi. Oczywiście, zboczeńcy nie są mile widziani, również na siłowniach, ale większość tego typu filmów, które trafiają do sieci to obecnie zarzuty wobec kompletnie niewinnych facetów, którym nagle ktoś postanowił się wypinać prosto przed maszyną, na której wykonują sobie ćwiczenie. Często ćwiczenia influencerek są zresztą wykonywane w taki sposób, aby absorbować całą uwagę obecnych w sali, co niejednokrotnie przeszkadza innym użytkownikom siłowni. Można wręcz odnieść wrażenie, że młode kobiety bardziej niż na prezentację swoich treningów na TikTok-u czy Instagramie, nastawione są na upolowanie jakiejś afery, w której mogłyby zrobić z siebie ofiarę.
Problem ten nie dotyczy wyłącznie kobiet poszukujących atencji
Również mężczyźni często stają się częścią tego zjawiska, popisując się i nagrywając swoje nierealistyczne, często niebezpieczne ćwiczenia lub osiągnięcia. Nierzadko w sposób, w który maszyny z siłowni nie powinny być używane. To nie tylko przeszkadza innym, ale również naraża na szwank drogi sprzęt siłowniany.
Siłownia, mimo że jest miejscem publicznym, nie jest przecież takim samym miejscem jak park czy koncert i funkcjonuje przecież na ograniczonych zasadach, wejścia są zamknięte i ograniczone karnetem, a okna często zasłonięte, gwarantując prywatność uczestnikom klubu fitnessowego. To trochę tak, jakby ktoś postanowił nagrywać ludzi w szpitalu, twierdząc, że nie ma w tym nic złego i przecież jest to miejsce publiczne. Dostęp do niej wymaga akceptacji pewnych norm społecznych i etycznych. I owszem, nie powinno się podglądać ćwiczących kobiet lub stwarzać im jakiegoś poczucia dyskomfortu lub zagrożenia. Jednak w zalewie tiktokowych filmów z tej serii bardzo trudno znaleźć rzeczywistego zboczeńca, za to nie brakuje licznych sytuacji, gdzie jakaś gwiazda internetu liczy na aferę lub po prostu błędnie interpretuje sytuację np. w celu podniesienia własnej samooceny. Należy pamiętać, że nie każdy życzy sobie, by stać się niechcącym uczestnikiem czyjegoś filmiku, który potem trafia do internetu, często z narracją narzucaną przez osobę nagrywającą.
Być może warto więc wprowadzić zakaz smartfonów na siłowniach
Zwłaszcza, że opisywane zjawisko w Polsce nie nabrało jeszcze aż tak patologicznego wymiaru. Nagrywanie na siłowniach, bez wyraźnej zgody wszystkich widocznych na nagraniu osób, jest nie tylko naruszeniem prywatności, ale również aktami, które mogą prowadzić do dyskomfortu, zażenowania, a nawet do konfliktów. Siłownie są przestrzeniami, które powinny promować zdrowie, dobre samopoczucie i bezpieczeństwo. Nagrywanie innych bez ich zgody stoi w sprzeczności z tymi wartościami.
Potrzebujemy przestrzeni, w której każdy może czuć się swobodnie i bezpiecznie. Wspierajmy kulturę szacunku i prywatności, odstępując od nagrywania na siłowniach. Tylko wtedy będziemy mogli w pełni cieszyć się korzyściami płynącymi z regularnych ćwiczeń.